Ze Śląska o Śląsku, Polsce i Europie
Dyrektywa metanowa dobije polskie kopalnie? „Spółki węglowe nie przetrwają nowych przepisów”
Rada Unii Europejskiej i Parlamentu Europejskiego zajmuje się przygotowaniem projektu pod nazwą rozporządzenie metanowe, które ma wnosić o redukcję emisji metanu w sektorze energetycznym. Czy tzw. dyrektywa metanowa dobije polskie kopalnie? Takie obawy ma Bogusław Hutek, przewodniczący NSZZ Solidarność i szef związku w Polskiej Grupie Górniczej.
„To oznacza likwidację większości kopalń węgla energetycznego i koksowego w Polsce”, powiedział Hutek goszczący w programie „Polski punkt widzenia”. Przewodniczący wskazał, że nowe przepisy budzą niepokój wśród związkowców, bo ci uważają je za „nierealistyczne”. Wymóg rozporządzenia, aby kary za niedostosowanie się do przepisów były „dotkliwe” i „odstraszające”, budzi też strach wśród przedsiębiorców górniczych. „Mówi się w kuluarach, że kary mogą być nawet 20 razy wyższe niż obecne opłaty za emisję dwutlenku węgla. Polskich spółek nie będzie stać na tak horrendalne opłaty karne. Nawet jeśli Bruksela notyfikuje umowę społeczną z mechanizmem subsydiowania górnictwa, to oczywiście nie będzie wolno dotować kosztów związanych z karami. De facto doprowadzi to do likwidacji wszystkich kopalń metanowych w Polsce. Nijak ma się to do zawartej w maju 2021 r. umowy społecznej, która przewidywała, że górnictwo węgla energetycznego będzie funkcjonowało jeszcze 28 lat”, ocenił w programie Bogusław Hutek.
Z nieoficjalnych doniesień wynika, że Parlament Europejski chce przegłosować dyrektywę metanową już w marcu tego roku. Projektowane przepisy na ten moment zakładają między innymi, że od 2027 roku wolno będzie emitować nie więcej niż 5 t metanu na 1000 t wydobytego węgla. Od 2030 r. zakaz emisji metanu ma obowiązywać również w kopalniach węgla koksowego. „Tymczasem polskie kopalnie emitują średnio 8-14 t na 1000 t wydobytego węgla, zostaną więc obłożone karami za przekroczenie norm”, czytamy na stronie Polskiej Grupy Górniczej.
Hutek przestrzega, że przepisy dotyczące importerów sprowadzających węgiel z zagranicy też budzą różnorakie wątpliwości. W dyrektywie czytamy bowiem, że wystarczy zadeklarowana wielkość emisji metanu w kopalniach pochodzenia surowca, więc – jak zauważa Hutek – trudno będzie sprawdzić prawdziwość tych danych i istnieje ryzyko, że przedsiębiorcy spoza Unii Europejskiej będą wpisywać najniższe możliwe wartości emisji metanu, by uniknąć płacenia kary.
Przewodniczący NSZZ Solidarność i szef związku w PGG zapowiedział już, że strona społeczna chce pilnie doprowadzić do spotkania sygnatariuszy umowy społecznej z premierem Mateuszem Morawieckim i usłyszeć, jak rząd podejdzie do problemu.
Jak podaje Polska Grupa Górnicza, przedstawiciele strony społecznej wysłali także pisma do ITRE (Komisji Przemysłu, Badań Naukowych i Energii PE) oraz ENVI (Komisji Ochrony Środowiska Naturalnego, Zdrowia Publicznego i Bezpieczeństwa Żywności PE) i proponują spotkanie w Brukseli, aby „wyjaśnić europarlamentarzystom, że nowe przepisy metanowe przede wszystkim doprowadzą do natychmiastowej likwidacji 180-200 tys. miejsc pracy w polskim górnictwie i wokół niego”.
Do sprawy będziemy jeszcze wracać.