Węgiel słabej jakości i muł kopalniany znów będą mogły trafić do pieców? Rząd czasowo uchyla normy jakości paliw stałych. „Poważny krok wstecz”

Chcąc ustabilizować ceny węgla na rynku, Ministerstwo Klimatu postanowiło wykonać poważny krok wstecz w polityce antysmogowej. Aktywiści nie dowierzają, ale resort właśnie postanowił czasowo uchylić normy jakości paliw stałych. W teorii oznacza to ponownie możliwość palenia w piecach węglem słabej jakości czy mułem kopalnianym. W praktyce jednak dużo do powiedzenia mają samorządy i ich własne regulacje. Oto, jak sprawa ma się w województwie śląskim.

Ministerstwo Klimatu i Środowiska wydało właśnie rozporządzenie, które uchyla czasowo normy dotyczące jakości paliw stałych używanych w gospodarstwach domowych. Jak informuje Polski Alarm Smogowy, oznacza to, że będzie można palić nie tylko najmocniej zasiarczonymi sortymentami węgla, ale również odpadami kopalnianymi, czyli flotokoncentratem i mułem kopalnianym, zmieszanymi z miałami węglowymi. „Jest to poważny krok wstecz w polityce antysmogowej rządu. Normy jakości węgla, zakaz sprzedaży kopciuchów i uchwały antysmogowe są filarami polityki antysmogowej w Polsce. Dzięki tym regulacjom udaje się powoli poprawiać jakość powietrza w Polsce. Odejście od normowania jakości węgla oznacza kapitulację polityki antysmogowej rządu i odejście od działań poprawiających jakość powietrza”, podaje PAS.

Z ustaleń RMF FM wynika, że resort klimatu zdecydował się na taki krok, chcąc uspokoić nastroje Polaków w związku z wojną w Ukrainie. Kolejny cel to zwiększenie podaży i ustabilizowanie cen węgla na rynku. Normy jakościowe dla poszczególnych paliw mają pozostać zniesione przez kolejne 60 dni, czyli na okres dwóch miesięcy. Aleksander Brzózka, rzecznik Ministerstwa Klimatu, przekonuje w rozmowie z RMF, że rozporządzenie nie znosi zakazu, jeżeli chodzi o wprowadzenie do obrotu węgla brunatnego, flotokoncentratów i mułów odpadowych. Brzózka przypomina też, że konkretne regulacje w tych zakresach wprowadzają sejmiki województw, czyli samorządy. Wcale nie muszą więc dostosowywać swoich regulacji pod ministerialne rozporządzenie, choć resort klimatu „ma nadzieję”, że samorządy także poluzują przepisy.

Czy tak się stanie? To mało prawdopodobnie. W województwie śląskim funkcjonuje uchwała antysmogowa, która została przyjęta w 2017 roku, a niedawno jej kolejne, ostrzejsze zapisy, także weszły w życie i wprowadzają kary za palenie w kopciuchach. Zakazują też korzystania z mułów i flotokoncentratów. W praktyce oznacza to więc, że choć mieszkaniec województwa śląskiego będzie mógł kupić paliwo złej jakości, to nie może go spalać, bo grozić mu będą wysokie kary finansowe, wyznaczone na mocy uchwały antysmogowej.

Problem pojawia się jednak w innych regionach Polski, w których takie uchwały mogą nie funkcjonować, albo tam, gdzie samorządy zdecydują się na poluzowanie restrykcji. Nie ma też pewności, czy niektórzy mieszkańcy województwa śląskiego nie będą chcieli odwlec w czasie wymiany kotła, na przykład z uwagi na problemy finansowe, i wykorzystają przepisy, by palić w piecach nieekologicznym paliwem. Jednocześnie będąc „po cichu” liczyć na to, że „nikt się nie zorientuje”. Chaos spowodowany przez rozporządzenie jest jak najbardziej możliwy.

Aktywiści klimatyczni łapią się za głowy. „Zawieszenie norm oznacza zezwolenie na palenie każdym paliwem stałym wydobytym przez kopalnię – również flotokoncentratami i mułami kopalnianymi będącymi odpadem kopalnianym powstającym podczas wydobycia węgla. Istnieje duże ryzyko, że odpady kopalniane będę sprzedawane jako mieszanka z miałem węglowym. Odpady te cechują się bardzo wysoką zawartością wilgoci oraz metali ciężkich i sprzedawane były dawniej za niewielką cenę. Spalanie tych odpadów generuje potężne ilości zanieczyszczeń do powietrza. Zawieszenie norm oznacza ogromne ryzyko znaczącego pogorszenia się stanu powietrza w nadchodzącym sezonie grzewczym, co przełoży się na wzrost zachorowalności na choroby układu sercowo-naczyniowego i oddechowego jak również na wzrost śmiertelności z tych samych powodów”, podaje Polski Alarm Smogowy, którego zawieszenie norm jakości węgla jest niedopuszczalne, ponieważ „tworzy ono okno zakupowe na kupowanie nielegalnych dotychczas paliw – odpadów węglowych oraz węgla słabej jakości o wysokiej zawartości popiołu, wilgoci i siarki”. To mogłaby być również okazja dla kopalń na sprzedanie zalegających na hałdach odpadów, których sprzedaży zakazano w 2018 roku.

Piotr Siergiej, rzecznik PAS, mówi wprost, że za tę decyzję mieszkańcy Polski zapłacą zdrowiem w nadchodzącym sezonie grzewczym. Z kolei Andrzej Guła, lider PAS, dodaje, że taka decyzja to „bardzo zła wiadomość nie tylko dlatego, że spowoduje dramatyczne pogorszenie jakości powietrza w nadchodzącym sezonie grzewczym, ale również bardzo zwiększa ryzyku utraty środków unijnych na Krajowy Program Odbudowy przeznaczonych na poprawę efektywności energetycznej polskich domów”.

Tymczasem, mimo obaw ekspertów i aktywistów, Ministerstwo Klimatu zastrzega, że 60-dniowe zawieszenie przepisów może zostać nawet wydłużone.

Bartosz Wojsa
Bartosz Wojsa

Dziennikarz, wydawca strony głównej w „Super Expressie”.