Kupili węgiel, który nie istnieje, i stracili fortunę. Uwaga na oszustów! Coraz sprytniejsze metody na wyłudzenie pieniędzy

Rozpoczyna się sezon grzewczy, a wraz z nim pojawia się coraz więcej doniesień o oszustach, którzy próbują wyłudzić pieniądze od osób chcących zakupić węgiel. Przypadki pt. „kupili węgiel, który nie istnieje” ciągle się mnożą, bo przestępcy wpadają na coraz sprytniejsze metody kradzieży. Wśród nich jest nawet tworzenie od podstaw całych, fałszywych stron internetowych.

Strona internetowa, na której można kupić węgiel. Z pozoru wszystko wydaje się w porządku. Widać logo Polskiej Grupy Górniczej, jest mnóstwo rodzajów opału do wyboru. Nic, tylko przeklikać i zapłacić. Czy aby na pewno? Lepiej sprawdzić trzy razy, czy przypadkiem nie jest to fałszywa strona, bo takowych – o czym donosi nawet samo PGG – jest coraz więcej. Oszuści podszywają się między innymi pod e-sklep Polskiej Grupy Górniczej, a przypadków kradzieży jest tym więcej, im bliżej jesteśmy sezonu grzewczego.

– Adresy fałszywych stron, grafiki oraz widoczny asortyment, mogą wprowadzać w błąd. Mogą być łudząco podobne do grafiki sklepu PGG. Oszuści bezprawnie wykorzystują także logo naszej spółki – mówią przedstawiciele Polskiej Grupy Górniczej. I apelują, aby nie dokonywać wpłat za pośrednictwem tych stron, gdyż można wówczas stracić pieniądze. – Jednocześnie przypominamy, że właściwy adres sklepu internetowego PGG to: https://sklep.pgg.pl – dodają.

Kupując węgiel należy zwrócić uwagę na adres strony. Sprawdźmy, czy z boku adresu strony znajduje się kłódka. To informacja o tym, że połączenie jest szyfrowane i zabezpieczone. Znajdziemy tam też informacje o certyfikacie Polskiej Grupy Górniczej.

– Obecnie w naszym sklepie można nabyć węgiel w cenach producenta sortymentów grubych i średnich z kopalń PGG. To surowiec z gwarancją jakości oraz z preferencyjną dostawą na składy Kwalifikowanych Dostawców Węgla PGG. Składy KDW są zlokalizowane w całej Polsce, tak by były blisko miejsca zamieszkania naszych klientów – podkreślają w PGG.

To bardzo ważne, bo nawet najmniejszy błąd może kosztować krocie.

Bartosz Wojsa
Bartosz Wojsa

Dziennikarz, wydawca strony głównej w „Super Expressie”.