Więcej spotkań, a efektów wciąż brak. Górnicze porozumienie powstaje w męczarniach

Z uwagi na ryzyko niezdążenia na czas, w minionym tygodniu zwiększono liczbę spotkań negocjacyjnych w sprawie umowy społecznej dotyczącej transformacji górnictwa i śląskiego regionu. Zamiast jednego spotkania w tygodniu, jak miało to miejsce dotychczas, odbyły się aż trzy posiedzenia. Przełomu jednak wciąż nie ma, a górnicze porozumienie powstaje w męczarniach, bo kwestii spornych między stroną społeczną a stroną rządową jest sporo. 

Poniedziałek, wtorek i czwartek – trzy dni minionego tygodnia upłynęły pod znakiem negocjacji w sprawie umowy społecznej dotyczącej transformacji górnictwa i śląskiego regionu.  Poniedziałkowe rozmowy toczyły się na temat osłon dla pracowników transformowanych kopalń oraz czystych technologii węglowych, których wprowadzenia domagają się związkowcy.  We wtorek negocjacje znów dotyczyły czystych technologii węglowych, ale nie tylko. Spotkał się wówczas zespół ds. pomocy publicznej, który rozmawiał między innymi na temat tego, jak dokładnie miałby wyglądać mechanizm pomocowy dla osób rezygnujących z pracy w górnictwie. Z kolei w czwartek spotkał się zespół ds. transformacji, którego uczestnicy rozmawiali o procesie i sposobie, w jaki należy przeprowadzić transformację oraz jakie będą jej skutki dla regionu i kraju. To prace prowadzone zgodnie z wcześniejszymi zapowiedziami – powołano zespoły robocze, które mają zajmować się poszczególnymi kwestiami zawartymi w projekcie umowy społecznej przygotowanym przez stronę społeczną. Jak ustaliła „Śląska Opinia”, mimo aż trzech spotkań – przełomu nie było, a efektów w postaci podpisania porozumienia wciąż brak. Czas nieubłaganie ucieka, bo strony miały podpisać umowę społeczną do końca lutego, tak, by w marcu mógł rozpocząć się proces jej notyfikacji w Komisji Europejskiej. Zarówno przedstawiciele rządu, jak i związków zawodowych, rozkładają ręce pytani o to, czy zdążą na czas. 

Przez miniony weekend strony miały porozumieć się w sprawie kolejnego terminu spotkań. Nieoficjalnie mówiło się, że nastąpi to właśnie dziś – w poniedziałek, 22 lutego. Nie wiadomo, czy w tym tygodniu negocjacje będą odbywać się częściej, ale biorąc pod uwagę fakt, że czasu zostało niewiele – niewykluczone, że tak właśnie będzie. Ociężałość prac nad umową społeczną, zdaniem związkowców, leży po stronie rządu. To oni na samym początku nie przedstawili konkretnego projektu porozumienia i musieli to „za nich” zrobić związkowcy, a później – jak mówił Dominik Kolorz, szef śląsko-dąbrowskiej „Solidarności” – „nie przekazano żadnych potrzebnych danych do prac zespołów”, więc przynajmniej jedno ze spotkań było bezcelowe. 

Negocjacje mogły zostać utrudnione również przez przyjęcie „Polityki energetycznej Polski do 2040 roku”, której niektóre założenia stały w sprzeczności z ustaleniami poczynionymi w ramach prac nad umową społeczną. Strona rządowa po raz kolejny podkreślała jednak, że tych sprzeczności nie ma, a PEP2040 jest dokumentem otwartym, w którym można – ewentualnie – wprowadzać zmiany na bazie ustaleń prowadzonych w Katowicach. „Po 2040 roku mamy wciąż w miksie energetycznym udział węgla”, zapewniali ministrowie. „Oczywiście to będzie spadające zużycie węgla, ale to jest pokazane w PEP, dlatego tu nie ma sprzeczności co do tego, że mamy zapisany 2049 rok jako koniec węgla. PEP jest po prostu do 2040 roku, tam są bodajże jeszcze 23 mln ton węgla w 2040 r. wciąż w zapotrzebowaniu dla polskiej gospodarki”, wyjaśniał wiceminister aktywów państwowych Artur Soboń, odpowiedzialny w polskim rządzie za górnictwo.

Co do tej pory ustalono w ramach spotkań negocjacyjnych w sprawie projektu umowy społecznej? Rząd zobowiązał się, że wszystkie niskoemisyjne technologie, które związkowcy zaproponowali w swoim porozumieniu mają być wprowadzone do PEP2040. „Z perspektywy spalania węgla jest to rzecz bardzo ważna, bo możemy tam spalić od 10 do 14 mln ton węgla”, mówił przewodniczący Kolorz. Zatwierdzono również daty zamykania kopalń węgla kamiennego w ciągu najbliższych trzech dekad. Wydobycie w Polsce skończy się więc w 2049 roku, a wszystkie daty, ustalone we wrześniu 2019 roku, nie będą zmieniane. Co oznacza to dla poszczególnych zakładów? Przypomnijmy, że – zgodnie z ustaleniami – połączenie kopalni Wujek z kopalnią Murcki-Staszic nastąpi w 2021 roku (co już się stało), kopalnia Ruda Ruch Pokój zakończy eksploatację w 2021 roku, kopalnia Ruda Ruch Bielszowice oraz Ruch Halemba będą prowadzić działalność niezależnie do 2023 roku, a potem zostać połączone w jeden ruch, który zakończy eksploatację do 2034 roku. Do 2022 roku ma zostać przeanalizowana możliwość wykorzystania zasobów węgla koksowego z Ruchu Bielszowice. Kopalnia Bolesław Śmiały zakończy eksploatację w 2028 roku, przeanalizowana zostanie też możliwość inwestycji w złoże „Za Rowem Bełckim”. Kopalnia Sośnica ma zakończyć eksploatację w 2029 roku, sprawdzona zostanie także możliwość pozyskania koncesji z partii Makoszowy. Piast-Ziemowit Ruch Piast zakończy eksploatację w 2035 roku, a Ruch Ziemowit – w 2037 roku. Do 2023 roku ma zostać dokonana analiza Kopalni Piast-Ziemowit, co do jej dalszego funkcjonowania w zakresie ewentualnego wykorzystania węgla w instalacjach do zgazowywania pod kątem produkcji metanolu. KWK Murcki-Staszic ma zakończyć eksploatację w 2039 roku, Bobrek i Brzeszcze w 2040 roku, Mysłowice-Wesoła w 2041 roku, ROW Ruch Rydułtowy w 2043 roku, Ruch Marcel w 2046 roku, a Ruch Chwałowice i Ruch Jankowice – w 2049 roku. Kopalnia Sobieski i Janina mają zakończyć eksploatację również w 2049 roku.

W zasadzie to jedyne punkty, w których strony doszły do porozumienia, a przynajmniej jedyne, o których oficjalnie poinformowano. Czy dziś przedstawione zostaną nowe szczegóły? Będziemy informować Państwa na bieżąco. 

Bartosz Wojsa
Bartosz Wojsa

Dziennikarz, wydawca strony głównej w „Super Expressie”.