Ze Śląska o Śląsku, Polsce i Europie
Koniec i początek (komentarz powyborczy)
„Udało się!” – moja pierwsza myśl po ujrzeniu kolorowych słupków z wynikami głosowania prawie wszystkich Polaków. Ponad 70% frekwencji to zwycięstwo samo w sobie, ale człowiek zawsze chce więcej.
Po tylu latach codziennej walki i niedowierzania, że pomimo całego zła, jakie PiS wyrządził temu krajowi, nadal partia ta jest obiektem uwielbienia tak wielkiej rzeszy obywateli, w końcu Mamy To! Wynik wyborów cieszy, tym bardziej, że oprócz ludzi, którzy od 2015 roku aktywnie obnażali cynizm, pazerność i bezprawie tej władzy, „dość” PiSowi powiedziały rzesze ludzi, którzy dopiero teraz uwierzyli, że mają moc, by zmienić ten kraj na lepsze. Polska już nigdy nie będzie taka sama, ale jej europejska przyszłość wydaje się znów pewna i pozytywna.
Po chwili uniesienia przychodzi jednak chwila refleksji. Nie tylko nad całym krajem, ale także nad moją małą ojczyzną, jaką są Siemianowice Śląskie. A tu krajobraz jest nieciekawy. Mamy budżet w kiepskim stanie, Prezydenta miasta, który goni za objawionymi urojeniami, zamiast pracować na pełny etat dla mieszkańców oraz wystraszonych decydentów w mieście, którzy boją się sprowadzić swojego szefa na ziemię.
Niedobór środków w kasie miasta jest spowodowany nie tylko ciągnącymi się do dziś skutkami pandemii, ale także brakiem środków z Unii Europejskiej, których PiS stwierdził, że nie potrzebujemy oraz zmianami w przepisach, jakie samorządom zafundowała partia do niedawna jeszcze rządząca, chcąc centralnie „redystrybuować” środki, kierując je tam, gdzie rządzą „swoi”. Na szczęście jest nadzieja, że nowy rząd szybko dogada się z UE, odbuduje praworządność i euro znów będzie można wykorzystać na inwestycje także w naszym mieście. Trzymam także przyszły rząd za słowo, że znów postawią na decentralizację. Śląsk, Śląska Metropolia, a w jej samym centrum także Siemianowice Śląskie, jeszcze bardziej zyskają na znaczeniu i będą napędzać rozwój całego kraju.
Co do Prezydenta, który już zdążył zapowiedzieć, że mimo wcześniejszych swoich twierdzeń, wystartuje w wyścigu o kolejną kadencję w przyszłorocznych wyborach samorządowych, to moje obawy jedynie się zwiększyły po wyborach. Polska Jest Jedna, która ustami swojego lidera mówi o „kłamstwie klimatycznym’, zabijaniu nienarodzonych, nietrzymaniu Polski na siłę w UE, stawianiu na węgiel, wierze katolickiej zmieszanej z polityką oraz wszechobecnych spiskach, nie jest organizacją, której przedstawicieli ja widziałbym w roli włodarzy mojego miasta. Nie po to także Siemianowiczanie stali w kolejkach do lokali wyborczych z nadzieją odwrócenia złych zmian, jakie zaszły w Polsce w ostatnich latach, by w naszym mieście powstał bastion poglądów jeszcze radykalniejszych niż to, co prezentował PiS.
Te wybory przyniosły nam wiele rzeczy. Zwycięstwo, ulgę, poczucie spełnienia, ale także początek nowej ery i potrzebę wielkiej pracy, jaka stoi przed nami, by odbudować wspólnotę i znów zacząć patrzeć w przyszłość, a nie szukać wrogów wszędzie wokół. Mam wielką nadzieję, że mieszkańcy Siemianowic Śląskich nie stracą ducha, jaki rozpalił się w tych wyborach i już niedługo dokonają ponownego wyboru, kierując się w stronę przyszłości, a nie powroty do ciemności ostatnich lat. Ja osobiście mam zamiar działać i Was też do tego gorąco zachęcam. Walczymy nadal, tym razem na naszym podwórku.