Upadek „emerytowanego zbawcy narodu” i „wielkiego stratega”

W wywiadzie z 1994 roku Teresa Torańska zapytała Jarosława Kaczyńskiego jak widzi swoją przyszłość. Ten po chwili zastanowienia powiedział, że widzi się jako: „emerytowany zbawca narodu”. Ostatnie wydarzenia, ale nawet nie sam wynik wyborów, pokazał jak bardzo się pomylił.

W wyborczą niedzielę w komisji na warszawskim Żoliborzu około godziny 15 pojawił się Jarosław Kaczyński z nadzieją na oddanie głosu w wyborach. Jak to zazwyczaj bywa w przypadku polityków – towarzyszyła mu obstawa fotoreporterów i operatorów kamer. Jednak z powodu wysokiej frekwencji w komisji ustawiła się kolejka, którą prezes Kaczyński początkowo chciał sforsować. Szybko jednak spotkał się z oporem w postaci osób wskazujących mu koniec kolejki. I tak oto Prezes, żyjący od lat w cieplarnianych warunkach, od dawna nie będący na zakupach czy niewykonujący zwykłych czynności, poza zarządzaniem dużą partią i krajem, został sprowadzony na ziemię. I widać było na jego twarzy, że już wtedy chyba zaczynał rozumieć, że coś jest nie tak. I z tym emerytowanym zbawcą narodu to raczej nie wyjdzie. Przyznam się, że oglądałem wideo z tego zdarzenia na wielokrotnym powtórzeniu, próbując wypatrzyć ten moment kiedy główny bohater uświadamia sobie, że rzeczywistość wygląda inaczej niż w TVP, w słowach doradców i na piknikach wyborczych PiS.

Po przegranych wyborach Kaczyński zaczął szukać powodów porażki – to ma być brak wdzięczności narodu i partia Polska 2050, którą jak stwierdził na spotkaniu klubów Gazety Polskiej, stworzyły obce służby. Okazuje się, że w kraju w którym Prezes i jego partia miały wpływ na służby, życie intymne Polek, program nauczania, rozdawanie dotacji i właściwe wszystkie dziedziny życia, obcym służbom miało się udać stworzyć nowe ugrupowanie polityczne. Jeżeli Prezes miałby mieć rację to sam pokazuje nieudolność swoją i swoich współpracowników. Michał Kobosko, jeden z liderów Polski 2050, zapowiedział, że partia prawdopodobnie pozwie Kaczyńskiego za te słowa, chociaż ja bym się zastanowił czy warto.

Analitycy i komentatorzy, ale i sami politycy PiS, jako przyczyny porażki wskazują pychę władzy, agresywny przekaz i toporną propagandę. W skrócie chodzi o zachowanie takie jak Kaczyńskiego w komisji wyborczej, wszechobecne tabliczki z pieniędzmi rzekomo przywożonymi przez kolejnych polityków PiS do różnych podmiotów, o lejące się z Wiadomości i powtarzane w kółko bzdury o opozycji i ślepe wychwalanie rządu zamiast informacji na temat tego co aktualnie się dzieje w kraju i zagranicą. Można by tak jeszcze długo wymieniać.

Kaczyński ponownie się pomylił, ta porażka to właśnie wdzięczność wyborców za te ostatnie 8 lat. A zamiast emerytowanym zbawcą narodu, będzie smutnym, coraz bardziej samotnym (bo zaraz zaczną go opuszczać współpracownicy) panem. Życzę Prezesowi dużo zdrowia, bo będzie tego potrzebował do stawiania się na liczne przesłuchania w sprawie ostatnich 8 lat. No i do radzenia sobie z rzeczywistością, bez współpracowników na każde skinięcie głowy.

Sebastian Pypłacz
Sebastian Pypłacz

Redaktor naczelny Śląskiej Opinii. Członek zarządu Związku Górnośląskiego.