Prezesi górniczych spółek, związkowcy i politycy będą dyskutować o przyszłości górnictwa. Głównym tematem dyrektywa metanowa

Prezesi Polskiej Grupy Górniczej i Jastrzębskiej Spółki Węglowej, politycy z europarlamentu wszystkich opcji, związkowcy z różnych ugrupowań jako przedstawiciele strony społecznej. Oni wszyscy wezmą udział we wspólnym spotkaniu dotyczącym przyszłości górnictwa, które odbędzie się w Katowicach. Głównym tematem ma być budząca wielkie emocje dyrektywa metanowa.

Tak zwana dyrektywa metanowa to inaczej projekt unijnego rozporządzenia, który dotyczy redukcji emisji metanu przy wydobywaniu węgla. Zdaniem związkowców i przedstawicieli branży energetycznej, przepisy mocno uderzą w górnictwo i mogą skutkować „ekonomiczną katastrofą” nie tylko na Śląsku, ale i w Polsce. Inne zdanie mają za to pomysłodawcy i aktywiści, których zdaniem takie rozporządzenie jest potrzebne. O tym, jaką przyszłość dla Polski może przynieść dyrektywa metanowa, będą rozmawiać strony zainteresowane tym tematem, czyli prezesi spółek górniczych, w tym PGG i JSW, a także europarlamentarzyści oraz przedstawiciele związków zawodowych. Spotkanie w Katowicach organizuje śląsko-dąbrowska Solidarność i ma się ono odbyć w sobotę, 25 marca. „Celem jest omówienie i przyjęcie planu wspólnych działań. Mają mieć one na celu zablokowanie szkodliwych zapisów unijnego rozporządzenia”, czytamy w zapowiedzi przygotowanej przez związkowców.

Strona społeczna liczy na to, że zyska poparcie nie tylko ze strony górniczych spółek, ale także polityków, dlatego na spotkaniu pojawią się przedstawiciele wszystkich opcji politycznych ze Śląska. Związkowcy podkreślają, że ewentualne wprowadzenie dyrektywy metanowej może zadecydować o „być albo nie być” Śląska. „Chodzi o przyszłość gospodarczą Śląska i Zagłębia Dąbrowskiego, o przyszłość całej społeczności tego regionu”, mówi Dominik Kolorz, szef śląsko-dąbrowskiej Solidarności.

Zdanie strony społecznej podziela Marek Wesoły, nowy sekretarz stanu w Ministerstwie Aktywów Państwowych, który podkreśla, że wspólne działanie w tym zakresie jest „polską racją stanu”. „Nie wyobrażam sobie, żeby jakiś polski polityk przyłożył rękę do tego, żeby zabić nie tylko Śląsk, ale całą polską energetykę”, mówi wiceminister Marek Wesoły, cytowany przez „Dziennik Zachodni”.

Przypomnijmy, że rozporządzenie metanowe budzi wielkie emocje od początku pojawienia się w Parlamencie Europejskim, w którym do dziś trwają gorące dyskusje dotyczące nowych przepisów. Rozporządzenie zakłada, że od 2027 roku miałby zostać wprowadzony limit emisji metanu: 5 ton metanu na 1000 ton wydobytego węgla (innego niż koksowy), a od 2031 roku: 3 tony metanu na 1000 ton węgla. Tymczasem polskie kopalnie emitują obecnie średnio od 8 do 14 ton metanu na 1000 ton wydobytego węgla. Oznacza to, że grożą nam ogromne kary, jeśli przepisy wejdą w życie, bo znacząco przekroczymy wprowadzone normy. I choć kwoty nie są dokładnie znane, to Polska Grupa Górnicza przeprowadziła symulację takowych, biorąc pod uwagę emisję 130 tys. ton metanu. „Z uwagi na brak jasnych wytycznych w zakresie ustalania opłat i kar szacuje się, biorąc pod uwagę 28-krotność stawki emisji jednej tony CO2, że PGG za emisje metanu zapłaciłaby rocznie nawet około 1,5 mld zł. Wyliczenia te odnoszą się do całości emisji wentylacyjnej i stanowią tylko przewidywania”, podaje PGG.

Bartosz Wojsa
Bartosz Wojsa

Dziennikarz, wydawca strony głównej w „Super Expressie”.