Ze Śląska o Śląsku, Polsce i Europie
Globalne ocieplenie. Poradnik dla Zielonej Prawicy
Czytając w drodze do Niemiec książkę Jakuba Wiecha o zielonej prawicy naszła mnie refleksja, że w sprawie antropogenicznych przyczyn globalnego ocieplenia mówimy jednym głosem. Diametralnie różnimy się w ocenie upolitycznienia ruchu ekologicznego i ocenie niemieckiej polityki klimatycznej. Zamiast koncentrować się na reparacjach wojennych, zacznijmy budować porozumienie na rzecz zielonej transformacji. Niech podział na lewicę i prawicę trafi na śmietnik historii.
Bez cienia wątpliwości, „Globalne ocieplenie. Podręcznik dla Zielonej Prawicy” podaje rzetelne fakty na temat antropogenicznych zmian klimatu. Dla czytelników nieznających tematu albo kwestionujących ustalenia naukowe na temat kryzysu klimatycznego może pomóc zrozumieć. Jeżeli ktoś zgada się z nauką i ma wiedzę o globalnym ociepleniu, może pominąć pierwsze 40 ze 162 stron książki Wiecha.
Przywołana przez Wiecha tradycja katolicka może być motywacją dla części polskiej prawicy do zmiany stosunku względem kwestii środowiskowych i klimatycznych. Omówienie wersetów Księgi Rodzaju i fragmentów myśli św. Augustyna oraz szerokie przywołanie ekoencykliki papieża Franciszka pokazuje, że powinnością chrześcijan jest czerpanie z owoców dzieła Stworzenia, ale również troska o nasz wspólny dom.
Krytykując lewicowość aktywizmu klimatycznego, autor „Globalnego ocieplenia” zapomina, że w ruchu społecznym związanym z ochroną środowiska działają również organizacje chrześcijańskie i katolickie. Żeby tylko wspomnieć silnie współpracujący z Watykanem oraz działający od 2018 roku w Polsce Laudato Si Movement (do niedawna nazywany Światowym Ruchem Katolików na Rzecz Środowiska), a także, świętujące w tym roku trzydziestolecie, jedną z najstarszych organizacji ekologicznych, czyli Stowarzyszenie REFA – Ruch Ekologiczny św. Franciszka z Asyżu.
Również w krytyce niemieckiej polityki klimatyczno-energetycznej autor „Podręcznika dla Zielonej Prawicy” jest zbyt kategoryczny. Chwali dalekowzroczność i odwagę klimatycznej kanclerz Angeli Merkel za budowanie politycznego i społecznego porozumienia wokół Energiewende. Równocześnie zarzuca jej oszustwo węglowe oraz ideologizowanie energetyki jądrowej, a także budowanie dominacji Niemiec w kształtowaniu polityki europejskiej. Oczywiście, w 2020 roku Wiech nie mógł wiedzieć, że niemiecki rząd w 2022 roku uderzy się mocno w piersi i przyzna, że jego poprzednicy, w tym liderka Zielonej Prawicy w Niemczech, pomylili się uzależniając swoją gospodarkę od rosyjskiego gazu.
Nowy rząd (trójpartyjna koalicja SPD, Sojuszu 90/Zielonych i FDP), o którym nie można powiedzieć, że podziela wartości Zielonej Prawicy, w obliczu kryzysu klimatycznego i wojny w Ukrainie nie zamierza odchodzić od dzieła zapoczątkowanego przez Merkel. Wręcz przeciwnie, chce jeszcze bardziej przyspieszyć zieloną transformację. Niemcy stawiają sobie ambitny cel, by w 2030 roku 80 proc. wytwarzanej energii pochodziło z OZE. Ten cel ma być osiągany m.in. poprzez czterokrotne zwiększenie mocy zainstalowanych w fotowoltaice czy rozbudowę morskich farm wiatrowych (offshore), które mają osiągnąć moc 30 GW do 2030 roku, a pięć lat później – 40 GW. Tak, znienawidzony przez polską prawicę niemiecki rząd chce, by dla obywateli i samorządów łatwiejsze było inwestowanie w fotowoltaikę czy farmy wiatrowe.
Zabrzmi to jak zgrana płyta, ale totalna krytyka aktywizmu klimatycznego i niemieckiej transformacji energetycznej nie uchronią polskiej prawicy przed ogromnym kataklizmem, który nad nią wisi. Zamiast okładać się maczugami i wzajemnie oskarżać o zdradę polskiej racji stanu, zacznijmy w Polsce debatę o nowym styl życia, który zakłada szacunek wobec naszego domu, samoograniczenie oraz porzucenie części partykularnych interesów na rzecz dobra wspólnego. Czas, aby wiedza o globalnym ociepleniu stała się powszechna. Sojusz dla zielonej transformacji można zacząć również budować na książce Jakub Wiech pisze – mikroblog.