Ze Śląska o Śląsku, Polsce i Europie
Zmieniając strukturę rzeczywistości
Pamiętacie film „Życie jest piękne” Roberto Benigniego? Obsypany nagrodami obraz z 1997 roku przedstawia Holokaust w sposób zdecydowanie inny niż oglądamy chociażby u Polańskiego czy Spielberga. Główny bohater Guido, który trafia do obozu koncentracyjnego z synkiem Giosue, drogę do piekła przedstawia mu jako urodzinową wycieczkę, a pobyt w obozie jako zabawę z określonymi zasadami gry, której główną nagrodą ma być wymarzona przez chłopca zabawka – czołg.
To chyba jedyny film o Holokauście, w którym widz mimo wszystko się uśmiecha. Grany przez Benigniego ojciec kompletnie zmienia strukturę okrutnej rzeczywistości Zagłady, ratując nie tylko życie synka, ale przede wszystkim kruchą i bezbronną psychikę dziecka.
Spotkałam się z podobną narracją wcześniej w książce aktorki i satyryczki Stefanii Grodzieńskiej „Urodził go Niebieski Ptak”, gdzie światło reflektorów pada na konferansjera wszech czasów Fryderyka Járosego. „Tego lata zawiązała się wielka przyjaźń między Fryderykiem i Zosią a nami. Ta przyjaźń przeprowadziła nas poprzez straszny czas, który już czekał zaczajony”” – pisała autorka w biografii Járosego wspominając wspólne wakacje tuż przed wybuchem wojny.
Przyjaźń Stefanii Grodzieńskiej, jej męża Jerzego Jurandota oraz właśnie Járosego opisana jest w książce barwnie, z niezwykle subtelnym poczuciem humoru, mimo, że w tle toczy się II wojna światowa. Ta trójka potrafiła, podobnie jak Benigni, zmienić strukturę otaczającej ich rzeczywistości i mimo szalejącego wokół piekła nie tylko żyć, ale próbować cieszyć się życiem.
Toutes proportions gardées ta umiejętność może się przydać także w obecnych czasach. Od początku pandemii koronawirusa i wielu innych, które mnie otaczają, jak pandemia polaryzacji, nienawiści oraz zwykłej ludzkiej głupoty, staram się każdego dnia zmieniać strukturę mojej rzeczywistości. Patrzę na moje córki i wiem, że po prostu nie mogę inaczej. Oczywiście wymaga to wysiłku, ale staram się najlepiej jak potrafię. Mimo wszystko „łeb do słońca”, jak mawiała Magda Prokopowicz, założycielka Fundacji Rak’n’Roll, która walcząc ze śmiertelną chorobą inspirowała do uważnego życia.
To, że życie składa się z drobiazgów i nimi należy się cieszyć wiem od mojego Taty. Od dziecka wpajał mi to tak mocno, że nie umiem inaczej. Z wiekiem to wręcz narasta. Celebruję pewne chwile, trwam w nich i jestem coraz bardziej uważna. Taty już z nami nie ma, ale oprócz bólu czuję również wdzięczność. Miałam bowiem blisko siebie kogoś, kto nauczył mnie skutecznie zmieniać strukturę rzeczywistości. To bardzo ważna umiejętność, którą chcę się podzielić. Spróbujcie.