Ze Śląska o Śląsku, Polsce i Europie
Związkowcy wysypali węgiel przed biurem posłanki PiS. To sprzeciw wobec działań polityków
Powtórzyła się akcja równo sprzed roku, podczas której górnicy wysypywali węgiel przed biurami posłów PiS-u. Tym razem to związkowcy z Jastrzębskiej Spółki Węglowej rozpoczęli akcję sprzeciwu wobec działań polityków i wysypali węgiel pod biurem europosłanki PiS – Izabeli Kloc. „Politycy nadmiernie ingerują w sprawy spółki”, mówią przedstawiciele związków zawodowych.
W połowie lutego 2020 roku górnicy pod rękę ze związkowcami wysypywali węgiel pod biurami posłów Prawa i Sprawiedliwości. W ten sposób zaskoczyli między innymi Adama Gawędę, Teresę Glenc, Michała Wójcika czy samego premiera Mateusza Morawieckiego. Wówczas chcieli zwrócić uwagę na problem importu zagranicznego węgla, podczas gdy przed polskimi kopalniami – zwłaszcza tymi na Śląsku – piętrzyły się niewykorzystane zwały. Teraz, jak się okazuje, akcja powraca, bo związkowcy z Jastrzębskiej Spółki Węglowej w minioną środę (24 lutego) wysypali węgiel przed biurem europosłanki PiS – Izabeli Kloc. W Mikołowie zebrało się około dwudziestu związkowców. Z jakiego powodu przeprowadzono akcję? „Nie życzymy sobie, żeby politycy ustawiali kadry w naszej spółce. Chcemy fachowców, którzy znają się na górnictwie”, mówił Paweł Kołodziej, przewodniczący Federacji Związku Zawodowego Górników JSW. Zwrócił on uwagę na to, że spółce nie raz udało się wyjść z trudnej sytuacji finansowej, ale właśnie dzięki ekspertom, których teraz – według związkowców – zastępuje się osobami przychodzącymi do spółki „tylko na chwilę”. Zasugerowano, że dzieje się to dzięki prywatnym układom z politykami u władzy.
Warto przypomnieć, że pod koniec stycznia 2021 roku związkowcy opublikowali w tej sprawie list otwarty, który był adresowany do Jarosława Kaczyńskiego, prezesa Prawa i Sprawiedliwości. Podpisali się pod nim przedstawiciele trzech górniczych związków zawodowych. To Sławomir Kozłowski i Roman Brudziński, kolejno przewodniczący i wiceprzewodniczący ZOK NSZZ „Solidarność” w Jastrzębskiej Spółce Węglowej, a także Marek Płocharski, szef ZZ Kadra Pracowników JSW, oraz Paweł Kołodziej, przewodniczący Federacji ZZ Górników JSW. Głównym powodem wysłania listu do prezesa PiS był, jak wskazywali związkowcy, „utrzymujący się od ponad dwóch lat, destabilizujący JSW, nadzór właścicielski ze strony Ministerstwa Energii oraz jego następcy prawnego – Ministerstwa Aktywów Państwowych”. Strona społeczna zwróciła się do prezesa PiS między innymi w takich słowach: „Pan, panie prezesie wielokrotnie podkreślał, że spółkami skarbu państwa powinni zarządzać menedżerowie zaufani i kompetentni. A my jeszcze przed ogłoszeniem konkursu, dowiadujemy się, że nowym prezesem JSW będzie pani profesor Barbara Piontek. (…) To wyraz arogancji ze strony ministra i MAP do 30 tys. pracowników i ich rodzin. To nasi pracownicy i ich rodziny od lat wspierają Prawo i Sprawiedliwość! Dlaczego ministrowie PiS tego nie rozumieją?!”.
Przewidywania związkowców, jak się niedługo później okazało, się sprawdziły. Zaledwie dzień po opublikowaniu listu otwartego JSW ogłosiła konkurs na stanowisko prezesa, a w lutym 2021 roku – na stanowisko nowego zarządzającego spółką wybrano prof. Barbarę Piontek. Specjalnie dla „Śląskiej Opinii” sprawę na gorąco komentował wówczas Roman Brudziński, wiceprzewodniczący ZOK NSZZ „Solidarność” w Jastrzębskiej Spółce Węglowej. „Na pewno nie jest to dla nas zaskoczenie, bo o tym, że prof. Piontek zostanie nowym prezesem JSW pisaliśmy już w liście otwartym. Uważam jednak, że należy poczekać, poznać ją i dać szansę się wykazać, by móc oceniać ewentualne działania. Pierwsze miesiące pokażą, co i jak. Pani prezes przychodzi na pewno w odpowiednim momencie, kiedy zaczyna się niezła koniunktura, a ceny węgla kształtują się nieco lepiej. Powinno być dobrze”, mówił nam.
Strona społeczna zapowiedziała, że jeszcze nie powiedziała ostatniego słowa i być może przeprowadzone zostaną inne, podobne akcje w ramach górniczego protestu.