Czy to, że nie macie siły się uczyć, jest rzeczywiście #PILNE?

Jak wszystkim powszechnie wiadomo, nic nie podnosi ciśnienia tak, jak przegląd Twittera, nawet najlepsza, czarna jak smoła kawa. Możliwość sprawdzenia w ciągu paru sekund stanowiska polityków, publicystów, dziennikarzy i ekspertów jest jednak na tyle kusząca, że dla wielu osób platforma pozostaje najszybszym (często jedynym) źródłem informacji.

Po wczorajszych wydarzeniach w Przewodowie i długim milczeniu rządu, potrzeba zdobycia jakichkolwiek wiadomości była ogromna. Zapewne wielu z was skorzystało z Twittera, wchodząc w #PILNE, założywszy, że tam znajdzie przegląd wiadomości prasowych i potwierdzonych komunikatów. Och, Wy naiwni.

Między linkami do artykułów portali informacyjnych i nawoływaniem do zachowania spokoju, pojawiły się memy, co przeszkadza mi mniej, i wynurzenia, które jak mniemam, miały zdobyć ich autorom rzeszę obserwujących i polubień – to przeszkadza mi już nieco bardziej.

No cóż jest bardziej #PILNE niż studia anonimowych użytkowników?

Zanim ktokolwiek oskarży mnie o chęć cenzurowania Internetu, wyjaśnię, jaki mam z tym problem. W sytuacji, w której Polacy mają prawo czuć się zagrożeni, sięgają do zakładki, która ma przynieść im rzetelne, najlepiej uspakajające informacje, a zamiast nich dostają szereg wpisów osób dzielących się swoimi odczuciami. Oczywiście każdy ma do tego prawo, ale może lepiej byłoby nie sygnować tego podpisem zarezerwowanym dla prasowych i rządowych komunikatów, tylko dlatego, że ten hashtag akurat trenduje. Twórcy i użytkownicy od jakiegoś czasu pokazują, że nie ma rzeczy, której nie zrobią dla internetowej aprobaty i atencji. Może jednak warto się chwilę zastanowić, zanim zaśmiecimy przestrzeń informacyjną dla 100 polubień.

Podobnie było w lutym, kiedy Rosja zaatakowała Ukrainę – co prawda informacji z frontu w #wojna było tyle, co kot napłakał, za to można było się dowiedzieć, że jakaś dziewczyna nie może się skupić na czytaniu i długo nie umiała zasnąć. Jest to zapewne dużo istotniejsza wiadomość niż organizacja transportu uchodźców z granicy, co nie?

Pamiętajmy, że nieświadome utrudnianie dostępu do rzetelnych wiadomości, choć z definicji nie wpisuje się w zjawisko dezinformacji, spełnia dokładnie ten sam cel – tworzy zaburzony obraz rzeczywistości.

Na koniec bonus:

Magdalena Kwaśniok
Magdalena Kwaśniok

Redaktorka. Współprowadząca Śląską Opinię na żywo i podcast Szum Sporego Miasta.