Zima jeszcze wróci. I co wtedy powiemy babci z familoka?

Urodziłem się w domu, gdzie zimą spało się pod puchową pierzyną. W sypialni i pokoju gościnnym stały piece kaflowe. Dzieciaki uczyły się przy stole, a matka ciągle powtarzała: „Nie siedź na kaflu, bo jajka ci zamarzną”. Śmiech śmiechem, ale kto się wychował na Śląsku, ten dobrze wie, że zimno w domu to nie bajka, to codzienność. I że ubóstwo energetyczne to nie jakieś modne hasło z Brukseli, tylko bardzo konkretny problem ludzi, którzy w styczniu nie wiedzą, jak przeżyć do marca.

Dziś mamy inną Polskę. Lepszą, wygodniejszą. Ale nie dla wszystkich. Wciąż są tysiące domów – zwłaszcza na Śląsku, w Zagłębiu, w mniejszych miastach i wsiach – gdzie zimą pali się czym popadnie, bo na gaz nie starcza. A pompa ciepła to luksus z reklam, nie z życia. I tu dochodzimy do sedna.

W maju pojawił się raport zlecony przez European Environmental Bureau. Pokazuje czarno na białym: Polska mogłaby sfinansować pompę ciepła dla każdego domu, w którym ludzi nie stać na porządne ogrzewanie. Starczyłoby przeznaczyć jedną trzecią pieniędzy z unijnego Funduszu Społecznego Klimatu i ETS2 – tego nowego systemu, gdzie płaci się za emisję dwutlenku węgla. Czyli – zamiast pompować kasę w dziury budżetowe czy kolejne autostrady – można pomóc konkretnym rodzinom mieć ciepło w domu. I teraz pytam: czemu jeszcze tego nie robimy?

Przecież to nie jest kosmiczna technologia. To pompy ciepła, które można montować już dziś. To ciepło bez dymu z komina. To ulga dla powietrza, które tu – na Śląsku – i tak już ledwo zipie. Ale przede wszystkim to ratunek dla tych, którzy nie mają na opał, bo z emerytury czy najniższej krajowej się tego nie da ogarnąć.

Wiecie, co jest w tym wszystkim najgorsze? Że mamy te pieniądze. Już teraz. Tylko trzeba nimi mądrze zarządzić. W czerwcu rząd ma czas na złożenie tzw. Krajowego Planu Społeczno-Klimatycznego. Można w nim wpisać: priorytet dla zielonego ogrzewania dla najuboższych. Można, tylko trzeba chcieć. A jak się tego nie zrobi, to będzie zwyczajne draństwo. Bo jak wytłumaczyć babci z familoka w Rudzie czy samotnej matce z Rybnika, że „Bruksela dała pieniądze, ale my w Warszawie nie wiedzieliśmy, na co je wydać”?

Tu nie chodzi o politykę. Tu chodzi o sprawiedliwość i przyzwoitość. O to, że jak kogoś nie stać na pompę ciepła, to państwo – które zarabia miliardy na emisjach – powinno mu ją kupić. Po prostu. Bo ciepło w domu to nie fanaberia. To prawo. Tak samo jak prawo do czystego powietrza i godnego życia.

Patryk Białas
Patryk Białas

Radny Miasta Katowice. Społeczny koordynator polskich liderów The Climate Reality Project. Ekspert stowarzyszenia BoMiasto.