Milczenie, które kosztowało władzę. Bolesna lekcja z Zabrza

Udawajmy, że nic się nie dzieje – taką taktykę przyjęła Koalicja Obywatelska w Zabrzu w kontekście referendum, które miało odwołać Agnieszkę Rupniewską. Niespodziewanie dla wielu – referendum osiągnęło cel zakładany przez wnioskujących, a więc Rupniewska przestała być prezydentką Zabrza.

Przypomnijmy: Agnieszka Rupniewska wygrała wybory prezydenckie w Zabrzu rok temu, kiedy to pokonała w drugiej turze Małgorzatę Mańkę-Szulik, wieloletnią prezydentkę miasta. Od pierwszego dnia Rupniewska i jej współpracownicy wskazywali na złą, a nawet tragiczną sytuację w budżecie miasta, wprowadzali cięcia, zmiany, minimalizowanie wydatków i w tym wszystkim zdecydowanie zabrakło wskazywania tego co udało się zrobić. A udało się chociażby pozyskać dość duże rządowe środki, które posłużyły do rozwiązania najpilniejszych problemów finansowych. Tymczasem opozycja, ze wskazaniem na polityków PiS z regionu i kraju, podsycała frustracje mieszkańców.

Reklama

Brak skutecznej komunikacji, niedostateczne budowanie narracji sukcesu i oddanie pola krytykom doprowadziły do sytuacji, w której referendum stało się realnym zagrożeniem. Dodajmy, że całkowicie przemilczanym przez środowisko Koalicji Obywatelskiej, a więc bez mobilizacji zwolenników czy nawet bez jasnego sygnału, żeby referendum zignorować. W efekcie część wyborców Rupniewniej na referendum poszło i zagłosowało za nią – co dołożyło do frekwencji potrzebnej do uznania referendum za ważne.

Spójrzmy na liczby – bo tu jest ciekawie. W ostatnich wyborach samorządowych w Zabrzu, które odbyły się w kwietniu 2024 roku, Agnieszka Rupniewska została wybrana na prezydentkę miasta w drugiej turze, zdobywając 57,85% głosów. W tej turze udział wzięło 43 198 wyborców, co oznacza, że tyle osób oddało ważne głosy w decydującym głosowaniu, z czego 24 766 głosów oddano na Rupniewską, a 18 044 na Mańkę Szulik. Zaledwie rok później w majowym referendum w sprawie odwołania Rupniewskiej, wzięło udział 29 497 osób, z czego 27 161 głosujących opowiedziało się za odwołaniem prezydentki, a 2 046 było przeciw.

Wnioski? Takiej mobilizacji negatywnego elektoratu jak w referendum, nie było w Zabrzu w trakcie kampanii samorządowej. Zaryzykuję stwierdzenie, że pomogła temu równoległa mobilizacja elektoratu PiS i Konfederacji w krajowych wyborów prezydenckich. I budowanie narracji, że najpierw zdobyte zostanie Zabrze potem Polska. To dawało paliwo. Ba. Przegrana Koalicji Obywatelskiej w Zabrzu – bo taką narrację budują ich konkurenci polityczni – to wiatr pomoc w dalszej mobilizacji elektoratów na ostatniej prostej. Poszedł prosty, chociaż lekko przekłamany komunikat: ponad 90 procent w Zabrzu zagłosowało przeciwko KO. To mocne uproszczenie, bo większość elektoratu KO w referendum nie wzięło udziału, stąd taka duża dysproporcja, czy jakby jednak w niedziele poszli na referendum wynik byłby inny?

Zabrze to bolesna lekcja o tym, że zarządzanie kryzysem to nie tylko działania finansowe i administracyjne, ale przede wszystkim skuteczna komunikacja z mieszkańcami. Dodatkowo to coś co nie dzieje się w oderwaniu od ogólnopolskiej polityki, jakkolwiek byśmy się nie chcieli oszukiwać.

Reklama
Sebastian Pypłacz
Sebastian Pypłacz

Redaktor naczelny Śląskiej Opinii. Członek zarządu Związku Górnośląskiego.

Newsletter Śląska Opinia

Zapisz się na nasz newsletter i zacznij dzień od najważniejszych informacji — bez krzyku i bez chaosu. Od poniedziałku do soboty o 7:00 rano w Twojej skrzynce czekać będzie poranne podsumowanie kluczowych wydarzeń ze świata, Polski i regionu.