10 ważnych płyt z 2024 roku

Miniony rok obfitował w wyjątkowe wydawnictwa muzyczne, które nie tylko zachwycały brzmieniem, ale też odzwierciedlały ducha naszych czasów. Twórcy z różnych zakątków świata eksperymentowali z formą, mieszali gatunki i podejmowali ważne tematy: od intymnych wyznań po społeczne manifesty… Czyli typowy rok w muzyce, o ile nie ograniczacie się do popularnych stacji radiowych. OK, już przestaję być złośliwy.

Albumy, takie jak chociażby „brat” Charli xcx, wyznaczały trendy, inspirując globalne zjawiska kulturowe, podczas gdy polskie produkcje, jak „1989. Musical”, przypominały o lokalnych historiach i tożsamości. Te dźwiękowe podróże pokazały, że muzyka wciąż potrafi zaskakiwać, wywoływać emocje i prowokować do refleksji. 

Podsumowanie roku to nie tylko spojrzenie wstecz, ale także okazja, by docenić siłę muzyki jako medium łączącego ludzi w ich różnorodności i podobieństwach. Poniżej prezentuję dziesięć ważnych płyty, które zdefiniowały minione miesiące. Wierzę, że znajdziecie też coś dla siebie. Kolejność prezentowanych tytułów jest przypadkowa.

Charlie xcx „brat” (Atlantic, 2024)

Album „brat” zapoczątkował swego rodzaju movement brat summer, któremu poddali się słuchacze na całym świecie. W dużym skrócie chodzi o odważne, swobodne wyrażanie siebie, które ma prowadzić także do łamania granic – szczególnie przez młodych ludzi. A wszystko to pod limonkowo zieloną flagą. Charli xcx w swojej muzyce i działaniach odzwierciedla tę ideę, zachęcając wszystkich do autentyczności i celebracji różnorodności. Angielskie słowo brat zdominowało w pewnym momencie także polskie social media, stając się wyznacznikiem funkcjonowania młodzieży. Tym bardziej dziwi fakt, że kapituła wybierająca Młodzieżowe Słowo Roku nie stanęła na wysokości zadania i zamiast definiującego ostatnie miesiące terminu postawiła na sigmę – słowo, które w młodzieżowych rankingach od dawna funkcjonuje w slangowej trzeciej lidze. Tylko ja o muzyce miałempisać… Płyta „brat” Charli xcx to zdecydowanie międzynarodowy numer jeden 2024 roku. Eksplozja dźwięków, które balansują na granicy eksperymentalnego popu i tanecznych klubowych hitów. Album jest przepełniony (aż do granic przyzwoitości, bo kto to wiedział, żeby niemal każdy numer był murowanym przebojem) energetycznymi synthowymiutworami, które podkreślają talent wokalistki i całej rzeczy producentów zarówno do tworzenia melodyjnych, jak i bardziej awangardowych kawałków. 

Alice Russell Am (Tru Thoughts, 2024)

„I Am” Alice Russell to album pełen osobistych refleksji. Po ponad dekadzie przerwy Brytyjka powróciła z płytą, która porusza temat traumy, uzdrawiania i samopoznania. Wokalistka wprowadza nas w świat, w którym muzyka staje się narzędziem do wyrażania głębokich, osobistych przeżyć. Album „I Am” jest odważny w swojej prostocie, jednocześnie wyrażając nadzieję i siłę, by przezwyciężyć przeszłość i odnaleźć wewnętrzną moc. Zmysłowy głos artystki w połączeniu z jej tekstami o uzdrawianiu i miłości sprawia, że jest to krążek, który zostaje w słuchaczu na długo po jego odsłuchaniu.

Lulek „Drgania” (wydanie własne, 2024)

„Drgania” to album, którego zawartość emanuje głęboką emocjonalnością i introspekcją. Łukasz Lulek znany jest z tworzenia muzyki, która porusza duszę i skłania do refleksji, a tapremiera nie jest pod tym względem wyjątkiem. Każdy z dziesięciu utworów to starannie skomponowana opowieść, która wciąga słuchacza w pewne uniwersum. Więcej na temat płyty przeczytacie w recenzji opublikowanej kilka miesięcy temu oczywiście na łamach Śląskiej Opinii.

Kamasi Washington „Fearless Movement (XL/Young Turks, 2024)

Kamasi Washingtona niby nowy, ale jednak ciągle na poziomie nieosiągalnym dla reszty jazzowej sceny. Monumentalne dzieła z przeszłości ustąpiły tym razem pola mniej skomplikowanym kompozycjom (chociaż fraza mówiąca o mniejszym skomplikowaniu w przypadku tego jazzmana to i tak wciąż spore naciąganie faktów). Problematyczne może być jednak, że przełożyło się to na mnogość rozumianą na wiele sposób. Na „Fearless Movement” jest bowiem dużo gości, sporo pomysłów i muzycznych ścieżek, którymi słuchacze podążają za saksofonistą. Jedni się pogubią, inni odpuszczą, a ja proponuję dawkowanie materiału i poznawanie go po trochę.

Tropiki „Audycja Wieczorna” (JuNouMi Records, 2024)

Album „Audycja Wieczorna” autorstwa Michała Urbana to hołd dla brzmień klasycznego hip-hopu i radiowych archiwów. Bez zaskoczeń w kwestii łączenia jazzowych sampli z rapem i skierowania swoich artystycznych kroków w kierunku słuchaczy stawiających głównie na unikalną atmosferę (rodem z tytułowej wieczornej audycji i kultowej już serii „Fonoteka”). W utworach, na płaszczyźnie produkcyjnej, słychać wyraźne nawiązania do twórczościklasyków z De La Soul i Noonem na czele. Współpraca z artystami, takimi jak Falcon1 czy DJ Twister, dodała albumowi różnorodności i świeżości. Spoiler: materiał zawiera najlepszą polskojęzyczną rapowaną zwrotkę 2024 roku.

Tomasz Makowiecki „Bailando” (Universal, 2024)

Powrót artysty po przerwie w wydawaniu płyt (wcześniejszy materiał zatytułowany „Moizm” ukazał się w 2013 roku). „Bailando” łączy w sobie to, co nieodłącznie kojarzyć powinno się nam z Makowieckim: elementy popu, elektroniki i szeroko pojętej muzyki alternatywnej. Propozycja mądra, pełna wrażliwości i nastrojowych kompozycji, akcentująca mocno na dojrzałość autora przede wszystkim jako człowieka. Radość dla fanów pamiętających wcześniejsze dokonania i szansa na poznanie wartościowego twórcy przez młodszych słuchaczy. 

Eskaubei & Tomek Nowak Quartet „10/10” (Wojewódzki Dom Kultury w Rzeszowie, 2024) 

Album „10/10” to jubileuszowe podsumowanie działalności projektu Eskaubei & Tomek Nowak Quartet, ale nie takie w rodzaju kompilacji the best of. Celebracja, której efektem jest prezentowana płyta, nie nastawia się mocno na wspomnienia. W zasadzie wątek ten pojawia się tylko w utworach „10 lat” oraz otwierającym „Nie było tego w planach”, gdzie Eskaubeiskupia się nie na samym funkcjonowaniu zespołu, ale drodze prowadzącej od szkolnych schodów, na których pisał teksty, aż do obecnego momentu w jego muzycznym życiu. Płyta ponadto jest dowodem na to, że połączenie jazzu i rapu nie było nigdy dla E&TNQjednorazowym eksperymentem, a pełnoprawnym stylem, który w wykonaniu tego składu brzmi naturalnie niczym jazz na Manhattanie w niedzielne popołudnie.

Teatr im. Juliusza Słowackiego w Krakowie, Gdański Teatr Szekspirowski, Andrzej Mikosz „1989. Musical”

Ścieżka dźwiękowa musicalu „1989” to dynamiczna fuzja hip-hopu, elektroniki i popu, która w nowatorski sposób oddaje ducha polskiej transformacji ustrojowej i przełomu 1989/90. Za muzykę odpowiada Andrzej „Webber” Mikosz – ceniony w środowisku producent kojarzony jako wieloletni sceniczny kompan szczecińskiego rapera Łony (którego zresztą nie zbrakło także na tej płycie). Musical „1989” to spektakl na każdym poziomie pionierski, będący udanym eksperymentem teatralnym i muzycznym. Jak zwykło mieć to miejsce w tego typu dziełach, ścieżka dźwiękowa jest nie tylko tłem dla wydarzeń scenicznych, ale także jego integralnym elementem wchodzącym w rolę dialogów i narracji.

Baby Rose „Slow Burn” (Secretly Canadian, 2024)

Baby Rose w wersji surowszej, bardziej chropowatej od swoich dotychczasowych dokonań (które, na marginesie, poznałem dopiero dzięki „Slow Burn”). Album wyprodukowany przez grupę BADBADNOTGOOD (pamiętacie jeszcze ich materiał zatytułowany „IV”, który z sukcesami walczył o tytuł najlepszej płyty 2016 roku?) wibruje, proponując atmosferę intymnych, pełnych emocji utworów. Mieszanka wpływów jazzu, psychodelii i amerykańskiego folkowego brzmienia z domieszką progresywnego r&b, które tworzą przestrzeń spotkań zmysłowości i tajemniczości. Prywatnie – moje największe odkrycie ostatnich dwunastu miesięcy.

Izzy and The Black Trees „Go On, Test The System EP” (Antena Krzyku, 2024)

„Go On, Test The System EP” potwierdza, że Izzy and The Black Trees to aktualnie najlepszy muzyczny wykonawca made in Poland bez podziału na gatunki. Zespół na przestrzeni kwadransa bez problemu szarpie emocjami odbiorców, wyciska z nich ostatnie soki, hipnotyzując przy tym gitarowymi melodiami. Cel ten osiąga zresztą nie tylko płaszczyzną muzyczną, ale i tekstami przesyconymi społecznymi hasłami, buntem i bardziej osobistymi frazami. Więcej w recenzji, którą znajdziecie na łamach Śląskiej Opinii.

Mateusz Kołodziej
Mateusz Kołodziej

Nauczyciel j. polskiego, autor książek, były bloger muzyczny.