Ze Śląska o Śląsku, Polsce i Europie
Zniszczone przez powódź sprzęty domowe pod centralą PGE w Warszawie
„Powodzie sponsorowane przez węgiel i gaz” – pod transparentem z tym hasłem grupa aktywistów i aktywistek Greenpeace Polska usypała dziś stertę zniszczonych przez powódź sprzętów domowych pod warszawską centralą Polskiej Grupy Energetycznej S.A., największego emitenta gazów cieplarnianych w Polsce.
– Chcemy tym działaniem przypomnieć, że dramatyczna powódź, która we wrześniu przeszła przez Dolny Śląsk, nie wzięła się znikąd. To emisje gazów cieplarnianych, pochodzące ze spalania paliw kopalnych, wpływają na wzrost temperatury na Ziemi, a tym samym na coraz gwałtowniejsze zjawiska pogodowe. Nauka nie pozostawia złudzeń, takie zdarzenia będą coraz częstsze i coraz intensywniejsze. Tymczasem polski rząd i wielkie koncerny energetyczne działają, jakby wszystko było po staremu. To niech sobie popatrzą z bliska, jak wygląda kryzys klimatyczny – mówi Mikołaj Gumulski, koordynator kampanii klimatycznych fundacji Greenpeace Polska.
Akcja pod siedzibą PGE S.A., spółki, która emituje rocznie więcej gazów cieplarnianych niż takie europejskie państwa jak Szwecja, Irlandia czy Bułgaria, jest częścią międzynarodowej akcji Greenpeace pod hasłem „Make Polluters Pay” (Niech Truciciele Zapłacą), skierowaną przeciwko ciągłej dominacji energetyki opartej na paliwach kopalnych i hipokryzji przemysłu wydobywczego, który torpeduje działania na rzecz zielonej i sprawiedliwej transformacji energetycznej. Przykładem takiego „greenwashingu” (czyli „ekościemy”) jest kończący się właśnie tzw. szczyt klimatyczny w stolicy Azerbejdżanu, Baku.
– Ta impreza miała służyć koordynacji światowych działań na rzecz transformacji energetycznej, a stała się jednym wielkim bankietem firm paliwowych. Oficjalnie zarejestrowało się tam prawie 2000 lobbystów przemysłu wydobywczego, zaś sam Azerbejdżan traktuje to wydarzenie jako promocję własnych zasobów ropy i gazu. To jest biznesowy cyrk, tymczasem miliony ludzi na całym świecie ucierpiało w tym roku na skutek ekstremalnych zjawisk pogodowych, na przykład ostatnich powodzi w Hiszpanii – komentuje Mikołaj Gumulski.
Greenpeace Polska