Ze Śląska o Śląsku, Polsce i Europie
Zielony Burowiec. Historia konfliktu samorządowców z mieszkańcami
Trudno o lepsze podsumowanie działalności Marcina Krupy w minionej kadencji niż wniosek „Lex Deweloper” w Burowcu. Prezydent Katowic i Forum Samorządowe, mimo licznych protestów mieszkańców, przeforsowali kontrowersyjną inwestycję Bogdana Pietrzaka. Radny Piotr Pietrasz w 2023 roku zastanawiał się, czy o sprawie za rok ktoś w ogóle będzie pamiętał. No cóż, my pamiętamy i, na chwilę przed rozpoczęciem ciszy wyborczej, przypominamy tym, którzy tego potrzebują.
Słowem wstępu
Cała sprawa dotyczy wąskiego terenu, który pełnił rolę pasa kolejowego. Po likwidacji kolei przecinającej Burowiec, ciąg działek został sprzedany przez Skarb Państwa prywatnemu inwestorowi. W 2016 roku działki trafiły w ręce spółki Eniment sp. z o.o. – przedsiębiorstwa zajmującego się gospodarką odpadami. Już na tym etapie rozpoczęły się problemy mieszkańców Burowca.
Mimo protestów społeczników, zielony wąwóz, w którym znajdowało się torowisko, został zasypany i zrównany poziomem z sąsiadującym terenem. Mieszkańcy Burowca twierdzą, że do wyrównania terenu użyto nie tylko ziemi, ale również odpadów. „W części wierzchniej wąwóz został pokryty materiałem przypominającym masy ziemne, natomiast mieszkańcy widzieli zupełnie inny skład (odpady) składane w dolnej części wąwozu” – czytamy na stronie Zielonego Burowca. W lipcu 2021 roku działki zostały sprzedane spółce Pragbud, a po zaledwie 30 dniach w księgach wieczystych znalazł się wpis o zawarciu umowy przedwstępnej sprzedaży działek między Pragbud sp. z o.o. a spółką Bogdana Pietrzaka.
Dzięki temu „łańcuszkowi” doszliśmy do punktu wyjściowego całego problemu – spółka Pietrzak B.B. okazała się bowiem głównym inwestorem nowego kontrowersyjnego osiedla. Ale do tego (i postaci samego Bogdana Pietrzaka) jeszcze wrócimy.
Zmiana właściciela działek została ujawniona w księgach wieczystych 8 lipca 2022 roku.
Osiedle zamiast velostrady?
22 maja 2022 roku wiceprezydent Katowic, Waldemar Bojarun, podpisał porozumienie z 10 miastami Metropolii. Porozumienie dotyczy powstania 120 km velostrad (inaczej nazywanych rowerostradami), które są kluczowe dla usprawnienia komunikacji rowerowej w regionie. Spośród wytyczonych ośmiu tras, cztery zostały wskazane jako priorytetowe. Jedną z nich jest trasa łącząca Katowice z Sosnowcem. Dlaczego to jest istotne?
Od początku dla wszystkich było jasne, że najbardziej optymalna trasa velostrady łączącej Katowice i Sosnowiec powinna przebiegać byłym wąwozem kolejowym – przez działki, w których posiadanie weszła spółka Bogdana Pietrzaka. Ba! Jak wynika z relacji Grzegorza Żądło, sam Pietrzak na jednej z sesji rady miasta przyznał, że popierałby wspomniany projekt w pierwotnym kształcie: – Wskazujemy ślad drogi rowerowej po terenach miejskich. Brak prawnych możliwości przejęcia terenu (należącego do Grupy Pietrzak – przyp. red.) na potrzeby velostrady powoduje, że ten projekt, który sam bym wspierał, nie może powstać w tych parametrach.
Warto wspomnieć, że Metropolia GZM nie chciała rezygnować z pomysłu zagospodarowania terenu pokolejowego na rzecz velostrady. W związku z tym złożyła Bogdanowi Pietrzakowi ofertę przystąpienia do negocjacji w sprawie możliwości odkupienia działek. Inwestor nie wyraził zainteresowania takim rozwiązaniem.
Kim jest główny inwestor?
Wróćmy do Bogdana Pietrzaka. Główny inwestor jest znany katowiczanom przede wszystkim jako dealer luksusowych samochodów, prowadzi jedną z najlepiej prosperujących katowickich spółek, pozostaje także w ciepłych relacjach z urzędującym prezydentem, Marcinem Krupą. Sam Pietrzak podkreśla, że prowadzona przez niego działalność jest dobrą promocją dla Katowic: – Wnieśliśmy ogromne kwoty do miasta w postaci podatku. Nasze obiekty tylko dodają miastu prestiżu. Są bardzo ładne – chwalił się Pietrzak na jednej z sesji rady miasta, podczas której bronił kontrowersyjnego projektu osiedla.
Podobnie zdają się uważać katowickie władze. Wystarczy spojrzeć na żartobliwy post Marcina Krupy z 16 kwietnia 2021 roku, w którym prezydent Katowic napisał, że „dzięki lokalizacji Ferrari Polska Grupa Pietrzak w #Katowice +100 do lansu, a przecież to bardzo lubię”.
Wróćmy jednak do głównego wątku. Spółka Bogdana Pietrzaka podjęła decyzję o inwestycji mieszkaniowej na terenie pasa kolejowego w Burowcu. Początkowo koncepcja zakładała powstanie 5 sześciopiętrowych bloków – to jednak wymagało uzyskania decyzji środowiskowej, co się inwestorowi nie udało. Na kolejnym posiedzeniu Komisji Rozwoju Rady Miasta zatrudniony przez Pietrzaka projektant przedstawił inną koncepcję – ciągu 48 budynków trzypiętrowych, których budowa nie wymagała uzyskania takiej decyzji.
Ostatecznie to właśnie ten pomysł został sformalizowany w formie wniosku „Lex Deweloper”.
„Lex Developer – o co chodzi?
Zanim przejdziemy dalej, pochylmy się nad Ustawą o ułatwieniach w przygotowaniu i realizacji inwestycji mieszkaniowych oraz inwestycji towarzyszących z dnia 5 lipca 2018 roku – popularnie nazywaną „Lex Deweloper”. Specustawa, zgodnie z nazwą, ma ułatwiać przygotowanie terenów miejskich pod zabudowę mieszkaniową, głównie poprzez uproszczenie procedur administracyjnych związanych z inwestycjami. W praktyce oznacza to, że taka zabudowa może powstać chociażby bez odpowiednich zmian w Miejscowym Planie Zagospodarowania Przestrzennego. Co do zasady, nie może być sprzeczna ze studium gminy, ALE warunkiem niesprzeczności ze studium nie są objęte m.in. dawne tereny kolejowe, co może zachęcać deweloperów do inwestowania w konkretne, „trudne” działki. Tak też było w przypadku Burowca.
Po spełnieniu przez inwestycję technicznych wymagań, do których należą m.in. szkoła i przedszkole w bliskiej odległości (zapamiętajcie ten punkt), dostęp do drogi publicznej, sieci kanalizacyjnej, wodociągowej i elektrycznej czy bliska odległość od przystanku komunikacji miejskiej, decyzja pozostaje w rękach rady gminy. Na przyjęcie (lub odmowę przyjęcia) lokalizacji inwestycji rada gminy ma 60 dni od momentu złożenia wniosku przez inwestora.
Wspomniany wniosek inwestora, jeśli spełni warunki formalne, musi zostać opublikowany wraz z załącznikami w Miejskim Biuletynie Informacji Publicznej. Obok takiego komunikatu pojawia się informacja o formie, miejscu i terminie składania uwag do wniosku – każdy zainteresowany ma na złożenie takiej uwagi 21 dni.
Co mogli i co zrobili mieszkańcy?
Mimo tak krótkiego czasu, mieszkańcy zdołali zgłosić aż 734 krytyczne uwagi do inwestycji, pozytywna była tylko jedna. Jak czytamy na stronie Zielonego Burowca, sprzeciw wyraziły także Rada Dzielnicy nr 15 Szopienice-Burowiec i Rada Dzielnicy nr 14 Dąbrówka Mała – obie jednomyślnie. Ale to głosowanie w radzie miasta jest w tej sprawie najistotniejsze.
Zmiana zdania i terminu posiedzenia, czyli dziwne wypadki w Radzie Miasta Katowice
Po uzyskaniu pozytywnej opinii Komisji Rozwoju Rady Miasta Katowice (przyjętej 5 głosami radnych Forum Samorządowego – ugrupowania prezydenta Marcina Krupy), wniosek 30 marca 2023 roku trafił na obrady rady miasta, ale nie zdobył wymaganej większości. 13 radnych głosowało za, 13 przeciw, jeden wstrzymał się od głosu. Ponownie inwestycję poparli radni związani z prezydentem oraz dwóch radnych Prawa i Sprawiedliwości, przeciw był cały klub radnych Koalicji Obywatelskiej, niezrzeszeni Dawid Durał i Bartosz Wydra, a od głosu wstrzymał się radny Dawid Kamiński.
Do postawienia kropki nad „i” potrzebne było przegłosowanie uchwały o oddaleniu wniosku „Lex Deweloper”. Do głosowania doszło 27 kwietnia 2023 roku i tu mamy niespodziankę – na sesji nie pojawił się przeciwny inwestycji Bartosz Wydra, z kolei Dawid Kamiński, który był za odrzuceniem wniosku inwestora dwa dni wcześniej, tym razem zmienił zdanie. Uchwała o odmowie ustalenia lokalizacji inwestycji została zablokowana głosami Forum Samorządowego, Prawa i Sprawiedliwości oraz Dawida Kamińskiego.
Jeszcze tego samego dnia ugrupowanie prezydenta Marcina Krupy chciało pójść za ciosem, zmienić porządek obrad i, podczas wspomnianej sesji, przegłosować uchwałę wyrażającą zgodę na realizację inwestycji. Tu ponownie Forum Samorządowemu zabrakło głosów – do zmiany porządku obrad potrzebnych było 15 głosów „za”, a wniosek uzyskał poparcie tylko 14 radnych. Na dalsze działania Urzędu Miasta nie trzeba było jednak długo czekać.
Kolejna sesja rady miasta była zaplanowana na 25 maja 2023 roku, Marcin Krupa miał jednak inne plany. 2 maja, w czasie majówki, poinformował, że zwołuje nadzwyczajną sesję rady miasta na 9 maja. W tym terminie dwóch radnych opozycji było nieobecnych – Dawid Durał przebywał na wcześniej zaplanowanym urlopie, a Patryk Białas na wyjeździe służbowym, co było powszechnie wiadome. Brak dwóch głosów „przeciw” pozwolił Marcinowi Krupie przeforsować wniosek „Lex Deweloper” – ostatecznie „za” zagłosowało 14 radnych, głosów przeciwnych było 11.
Co dalej z Burowcem?
W tym przypadku sprawa nie kończy się na radzie miasta. Wojewoda Śląski zaskoczył wszystkich – stwierdził bowiem nieważność uchwały rady miasta, nad którą tak ciężko pracował Marcin Krupa. Zdaniem wojewody wniosek „Lex Deweloper”, którego dotyczyła uchwała, nie spełniał bowiem wymogów formalnych – brakowało chociażby drogi dojazdowej. Rada miasta zaskarżyła rozstrzygnięcie wojewody do Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego w Gliwicach. Wojewoda przegrał sprawę i postanowił nie wnosić skargi kasacyjnej. Ale zostali jeszcze mieszkańcy.
Ostatecznie zdecyduje sąd
Mieszkańcy nie zostawili sprawy wyłącznie w rękach wojewody. Sami przedłożyli ponad 50-stronicową skargę do WSA, która jak zaznaczają społecznicy, ma zawierać „o wiele więcej i dużo mocniejszych argumentów, niż te zawarte w uzasadnieniu do rozstrzygnięcia”. I rzeczywiście, w skardze znajdziemy nowe fakty.
Pamiętacie, że jednym z wymogów technicznych inwestycji jest bliskie położenie szkoły? Dzieci mieszkające na nowym osiedlu rzeczywiście miałyby blisko, o ile byłyby w stanie przeskoczyć dwumetrowy płot, który stoi na wytyczonej przez inwestora najkrótszej trasie do szkoły.
Takich ciekawostek jest więcej, ale tu odsyłamy do ekspertów – na stronie Zielony Burowiec znajdziecie wszystkie najważniejsze informacje dotyczące całej sprawy. Informacje, o których warto pamiętać 7 kwietnia przy urnach wyborczych.