Aleksandra Stępniak: Wszyscy dokładają swoją cegiełkę do transformacji energetycznej

Na początku przedstaw się, proszę, zawodowo i powiedz, na czym polega Twoja praca.

Zajmuję się promocją efektywności energetycznej, obecnie również komfortem wewnątrz pomieszczeń i zdrowymi budynkami. Przez lata główne tematy, które podejmowałam były związane z transformacją energetyczną. 

Czym dla Ciebie są zielone umiejętności? Zetknęłaś się z tym terminem?

Zielone umiejętności to przede wszystkim rozumienie pewnych tematów i schematów, które rządzą naszym światem. Charakteryzowanie się pewną wrażliwością, umiejętnością obserwowania zmian zachodzących w środowisku i rozumienia zależności, jakie wywołują. Myślę, że właśnie to zrozumienie jest tutaj kluczowe, tak aby móc powiązać kwestie środowiskowe ze społecznymi i ekonomicznymi. Istotne jest zrozumienie, że ochrona środowiska czy klimatu nie stoi w sprzeczności ze wzrostem gospodarczym i dzięki idei zrównoważonego rozwoju możemy się nadal rozwijać, ale w taki sposób, żeby zapewnić spokojne, dobre życie, dostęp do wszystkich walorów środowiska z jego poszanowaniem i zadbaniem o to, żeby kolejne pokolenia mogły korzystać z tego samego co my. 

Obok wrażliwości bardzo ważna jest wiedza dotycząca megatrendów, które kierują naszym światem – zmian klimatu, transformacji energetycznej. Jeżeli chodzi o zielone kołnierzyki to zrozumienie tematu zielonej transformacji wydaje się kluczowe, żeby umieć reagować, analizować w odpowiedni sposób pewne wydarzenia i fakty. Brać rozsądny udział w dyskusjach, a nie tylko powtarzać „oklepane zdania”.

U każdego ta wiedza może dotyczyć nieco innych obszarów merytorycznych – może być mocno techniczna lub odwrotnie – dotyczyć kwestii społecznych, być bardziej ogólna lub szczegółowa. Ja zaczynałam swoją karierę zawodową od ekologicznych NGOsów. Natomiast od wielu lat jestem związana z firmami komercyjnymi, które produkują technologie i rozwiązania na rzecz efektywności energetycznej. Dlatego dla mnie podstawą jest też znajomość i wiedza dotycząca tych technologii, ale również szerzej – transformacji energetycznej czy takich tematów jak ubóstwo energetyczne, zanieczyszczenie powietrza, zdrowe budynki itp. Zielone kompetencje to zatem szeroki wachlarz umiejętności i każdy, jeśli tylko chce może się tu odnaleźć.

Fajnie, że wspomniałaś o swoim doświadczeniu, bo chciałabym Cię zapytać, jak widzisz zielone umiejętności w swojej pracy zawodowej? Jak je wykorzystujesz?

Na pewno bardzo mocno, są tak naprawdę podstawą mojej pracy Jak wspomniałam, wyrosłam z pozarządowych organizacji ekologicznych. One bardzo mocno ukształtowały to, jak patrzę na świat, ale też jak patrzę na swoją pracę zawodową. I dla mnie bardzo ważne jest to, żebym robiła rzeczy zgodne z moim sumieniem, z moimi ideałami, z tym, co myślę. Żebym w pracy była w zgodzie ze sobą, jeśli chodzi o zielone tematy. Mam olbrzymie szczęście, ale jest to też świadomy wybór, że firmy, z którymi się związałam, są wysoce świadome w kwestiach środowiskowych. Ponadto, jestem magistrem ochrony środowiska, więc od samego początku klimatyczne kwestie były dla mnie ważne. W pracy zawodowej bezpośrednio wykorzystuję swoją wiedzę z tego zakresu. Bardzo dużo występuję na różnych wydarzeniach. Reprezentuje firmę na konferencjach, ale biorę udział również w dyskusjach merytorycznych. Wykorzystuję zatem wszystko, co wymieniłam jako atrybuty zielonych kołnierzyków: wiedzę i zrozumienie zależności pomiędzy tematami środowiskowymi, społecznymi, ekonomicznymi.

Czy, na bazie tego co powiedziałaś o swojej pracy, do zielonych umiejętności możemy też zaliczyć sposób przekazywania wiedzy o klimacie czy środowisku – dobór słów, dopasowywanie do odbiorcy etc.?

Jak najbardziej. To Dostosowanie przekazu do odbiorcy jest bardzo ważną umiejętnością. . Często w przeróżnych kontekstach staram się do dyskusji „przemycić” kwestie efektywności energetycznej, transformacji energetycznej, wychodzenia z ubóstwa energetycznego itd. To umiejętność kształtowania rozmowy, dobierania odpowiednich argumentów. Podam przykład jeszcze z mojej poprzedniej firmy, który bardzo dobrze ilustruje to o cym rozmawiamy. W celu promocji rozwiązań i technologii umożliwiających dekarbonizację przemysłu przygotowaliśmy w fabryce specjalną ścieżkę dla zwiedzających. Byłam jednym z przewodników i mimo że zagadnienie teoretycznie dotyczyło dekarbonizacji przemysłu, odprowadzałam tam różnych gości – przedstawicieli wspólnot i spółdzielni mieszkaniowych, urzędów miast – szereg różnych interesariuszy. I okazało się, że ten temat przedstawiony w odpowiedni sposób trafiał do każdego. Bo mówiliśmy o efektywności energetycznej, o potrzebie transformacji energetycznej, o technologiach, które mogą być zastosowane w każdym typie budynków tylko na odpowiednią skalę i w odpowiedni sposób. Więc tak – temat trzeba dostosować do odbiorców, nawet po to, żeby być postrzeganym poważnie – jako osoba merytorycznie przygotowana do dyskusji.

Podstawą jest to, co mówiłam wcześniej – zrozumienie tych tematów, bo jeżeli ty je rozumiesz, to umiesz je przełożyć i wyjaśnić na każdym poziomie. A jeżeli masz w głowie jedynie utarte formułki i ciągle je powtarzasz, to nie dostosujesz odpowiednio wiedzy do różnych odbiorców. 

Jest sporo racji w tym, co mówisz. A teraz jakbyśmy nieco zmieniły perspektywę i zapytałabym Cię o zielone tematy pod kątem HR-owym. Co wydaje Ci się ważne w budowaniu swojej kariery?

Wychodzę z założenia, że każdy musi wybrać swoją ścieżkę. Ważne jest, co już poskreślałam, żeby być w zgodzie ze sobą. Ja wierzę, w to, co mówię i dzięki temu jestem przekonująca, autentyczna, ciekawie się mnie słucha. Mogę wejść w szereg dyskusji, mieć mnóstwo argumentów i wiem, że to, co mówię, jest słuszne. W budowaniu kariery ważne jest to, żeby robić to, co się lubi. Wtedy nie ma się poczucia, że praca jest koniecznością, ale staje się ona też przyjemnością.

To co mogłabym polecić, to jeśli mamy wątpliwości, czy podążamy w dobrym kierunku, na spokojnie przyjrzeć się swojej karierze, choćby przez chwilę. Na przykład zrobić sobie kilka dni resetu, żeby sobie naprawdę przemyśleć, co chcemy robić.

Co kobiety, które nie mają „duszy aktywistki”, ale na przykład pracują w biurach, mogłyby zrobić, żeby te swoje kołnierzyki zazielenić bardziej? Czy uważasz, że jest dla nich ścieżka w tym zakresie?

Można tu wyróżnić dwa wątki. Są firmy, które w Polsce zatrudniają wiele osób i wszystkie one są zielonymi kołnierzykami, ponieważ są to firmy środowiskowo świadome. Produkują technologie i rozwiązania na rzecz transformacji energetycznej, efektywności energetycznej, na rzecz zazieleniania naszych gospodarek, sektora budynków, sektora ciepłowniczego, przemysłowego czy każdego innego sektora. Te kilka osób, które reprezentuje taką firmę na zewnątrz, nie mogłoby pracować na swoim stanowisku i udzielać się w dyskusjach, gdyby nie rzesze ludzi zatrudnionych na halach produkcyjnych, w administracji, dziale HR czy w finansowym. Wszyscy dokładają swoją cegiełkę do transformacji energetycznej. 

Z inną sytuacją mamy do czynienia, kiedy pracuje się w organizacji, która nie ma za wiele wspólnego z zielonymi tematami. Wtedy jest to kwestia powolnego inicjowania drobnych zielonych zmian. Przykładowo, w mojej poprzedniej firmie zlikwidowaliśmy wszystkie plastikowe opakowania w biurach. Przestaliśmy zamawiać wodę w plastikowych butelkach, postawiliśmy dystrybutory i  wszyscy pracownicy zaczęli pić kranówkę. Nie mieliśmy już jednorazowych kubeczków, a na spotkania wodę podawano w karafkach. W skali firmy to było kilka ton plastiku mniej. To naprawdę olbrzymia zmiana, którą każdy może zainicjować i przekonać do tego odpowiednie struktury w organizacji. 

Warto też edukować się nawzajem w pracy. Tym bardziej, że na początku ubiegłego roku została przyjęta dyrektywa o raportowaniu pozafinansowym, gdzie pod uwagę bierze się kwestie środowiskowe, społeczne i tzw. ładu korporacyjnego, czyli kwestii ESG. To tematy istotne praktycznie dla każdej firmy, choć na razie bardziej się temu przyglądają te większe. W zależności od wielkości firmy, niektóre już teraz są zobligowane do raportowania pozafinansowego, niektóre wkrótce będą. W pewnym momencie kwestie środowiskowe staną się takim być albo nie być na rynku. To kwestia świadomości. Jak firmy raportują tematy środowiskowe, na przykład swój ślad węglowy, to robią to w trzech zakresach. Ten trzeci zakres obejmuje cały łańcuch dostaw – wszystkich partnerów biznesowych, dostawców, poddostawców. Edukacja firm z łańcucha dostaw, by także przechodzili na zieloną ścieżkę jest kluczowa, bo w pewnym momencie może się okazać, że nie są one na odpowiednim „środowiskowo” poziomie, i przestają być partnerami atrakcyjnymi biznesowo i finansowo.

Reasumując, wszystkie osoby, które czują, nazwijmy to, powołanie do bycia zielonym kołnierzykiem, mogą zacząć przekonywać swoje otoczenie biznesowe, że to jest kierunek, który za chwilę każdy biznes czy każda instytucja będzie musiała obrać, bo po prostu nie ma od tego odwrotu.

Czyli najlepszą receptą, by stać się zielonym kołnierzykiem wydaje się postawienie na autentyczność i małe kroki, które metodą kuli śnieżnej spowodują duże zmiany zarówno w naszej karierze jak i w samym miejscu pracy?

Przede wszystkim trzeba to czuć. To nie jest tak, że każdy w życiu musi robić to samo, bo akurat teraz „zazielenianie” to coraz bardziej widoczny i „modny” trend. Tematy środowiskowe i klimatyczne funkcjonują od dawna, sama zajmuję się tym od 20 lat, ale z roku na rok nabierają większej siły. Coraz więcej firm i instytucji o tym mówi. teraz związku z tym pojawią się nowe pojęcia jak np. zielone kołnierzyki. 

Moim zdaniem, nie każdy musi ten zielony kołnierzy zakładać, ale jeśli już podejmie się taką decyzję, trzeba być w tym autentycznym. Żeby za tym poszło zainteresowanie, zrozumienie, chęć pogłębienia wiedzy. I nie trzeba być wcale na pierwszej linii frontu. 

Choć oczywiście niektórzy mają duszę aktywisty i wszystko zmieniają wokół siebie w sposób naturalny.  Takie osoby po prostu wchodzą do organizacji i od razu wprowadzają zmiany np. gaszą światło/listwy, zakręcają krany, wprowadzają segregację odpadów. Wymyślają mnóstwo takich drobnych rzeczy, chociażby po to, żeby „przeklikać” innym w głowie, że tak można. A można! Można namawiać całe zarządy do zmiany strategii środowiskowych, do wprowadzenia nowych strategii klimatycznych. Najważniejsze to wierzyć w to, że to jest moja droga i naprawdę chcę założyć ten zielony kołnierzyk. I oczywiście, jeżeli mamy taką możliwość, to warto wybierać pracę w instytucjach, które też patrzą podobnie idą w tym „zielonym” kierunku.

Czyli to może być taka wskazówka dla osób, które zmieniają pracę albo dopiero wchodzą na rynek pracy, żeby szukać takich firm, które już są „green friendly”, bo pewne działania będzie im łatwiej podejmować?

Tak, ale chyba też do tego w pewnym momencie się dorasta, że jeżeli szukamy pracy, to warto przyjrzeć się potencjalnemu pracodawcy. Jeżeli dla nas są ważne pewne idee, pewne założenia, pewne wartości, to szukamy takiego pracodawcy, który ma podobne, bo dzięki temu będziemy się w tej pracy po prostu dużo lepiej czuć.

Zgadzam się i dziękuję za rozmowę.

Aleksandra Stępniak, Członkini Zarządu stowarzyszenia Fala Renowacji

Tekst powstał we współpracy ze stowarzyszeniem BoMiasto.

Alicja Piekarz
Alicja Piekarz

Ekspertka, Związek Stowarzyszeń Polska Zielona Sieć.