Ze Śląska o Śląsku, Polsce i Europie
“Uczta nad ucztami” na Stadionie Śląskim w Chorzowie
15 sierpnia na Stadionie Śląskim w Chorzowie wystąpiła Sanah, która jako pierwsza polska artystka zagrała solowy koncert na stadionie. W trakcie trwającego blisko 3 godziny widowiska Sanah porwała do zabawy 60 tysięcy osób. W repertuarze znalazły się największe przeboje wokalistki, kilka nieco mniej znanych utworów, a także zupełna nowość – ballada “Bajka”. Na scenie nie zabrakło także niespodzianek oraz gości.
Chorzowski koncert był pierwszym z trzech wydarzeń jakie Sanah przygotowała w ramach trasy “Uczta nad ucztami”. Pomysł, aby wystąpić na największych stadionach w Polsce, narodził się u artystki dawno temu. “Wymarzyłam sobie coś na moich 5 urodzinach. […] Nieśmiało, ale jednak… zapraszam Was na STADIONY!!!” – w taki sposób poinformowała swoich fanów o zbliżającej się trasie koncertowej. Mimo że ma dopiero 25 lat zdążyła zebrać już taką publiczność, że dwa spośród trzech koncertów wyprzedały się w całości. Koncert w Chorzowie był zaledwie przystawką widowiskowej trasy, która zawita jeszcze do Gdańska i Warszawy.
Koncert w Chorzowie rozpoczął się z 15-minutowym opóźnieniem co nie przeszkodziło jednak fanom piosenkarki, którzy w oczekiwaniu na swoją idolkę skandowali hasła “Sanah” oraz “Zuzia” (Sanah to pseudonim sceniczny Zuzanny Grabowskiej). Odliczaniu do koncertu towarzyszył zegar wyświetlony na ogromnym telebimie, będącym ważną częścią całego widowiska. Kiedy odliczanie dobiegło końca publiczność pozdrowił maestro kuchni oraz bohater memosfery Robert Makłowicz, który zaprosił wszystkich na wspólną ucztę przygotowaną przez “najwybitniejszą artystkę i szefową”. Gdy na scenie pojawiła się Sanah publiczność oszalała. Koncert otworzyła nowa wersja “Szampana”, utworu który przyniósł wokalistce rozpoznawalność. Następnie były “Kolońska i szlugi”, “Melodia”, “No sory”, a także nowsze hity takie jak “Marcepan” czy “Skanah”.
Piosenkarka przygotowała dla publiczności zgromadzonej na chorzowskim stadionie kilka niespodzianek. Jedną z nich były prywatne materiały ze ślubu wokalistki wyświetlane do piosenki “Ten Stan”. Mąż Sanah, Stanisław Grabowski (pseudonim “Stan”), który należy do zespołu wokalistki, sam grał na gitarze podczas koncertu. Razem z żoną wykonali utwór “Ostatnia nadzieja”, który artystka nagrała razem z Dawidem Podsiadło. Oprócz “Stana” na scenie pojawiła się dwójka innych gości. Pierwszym z nich był Piotr Kupicha, lider zespołu Feel, z którym piosenkarka zaśpiewała wspólnie utwór “Pokaż na co Cię stać” porywając widownię do tańca i śpiewu. Po skończonym numerze Kupicha podziękował Sanah komplementując ją w następujący sposób: “Wspaniała, wyjątkowa, łączy pokolenia. Zróbcie dla niej megahałas, to historyczny moment!”. Drugim z gości był Grzegorz Turnau, z którym Sanah wykonała balladę “Sen we Śnie” z tekstem Allana Edgara Poe na unoszącym się nad ziemią fortepianem. Podczas koncertu artystka jeszcze dwukrotnie wzniosła się w powietrze – w trakcie wykonywania utworu “Królowa dram” oraz aranżacji wiersza Juliusza Słowackiego “Hymn”. Na scenie razem z wokalistką wystąpiło kilkadziesiąt osób, w tym tancerze i tancerki oraz dwa chóry: dorosły oraz dziecięcy.
Na uwagę zasługują także wizualizacje wyświetlane na gigantycznym telebimie. Nie zabrakło także efektów świetlnych w postaci projektorów laserowych, a także konfetti oraz dymów. Ciekawym przerywnikiem w trakcie koncertu był dialog pomiędzy różnymi alter-ego artystki wspominającymi epizody jej popularności (m.in. sanah Kowbojka, sanah ucztująca, sanah marcepanowa, Irenka czy królowa dram). Niektóre z tych elementów można uznać za kiczowate jednak trzeba przyznać że Sanah jak nikt inny potrafi znakomicie wykorzystać je na swoją korzyść. Od początku swojej kariery kreuje wizerunek lekko zagubionej infantylnej dziewczyny choć w rzeczywistości jest bardzo profesjonalna co udowodniła również na Stadionie Śląskim w Chorzowie nie tylko podczas śpiewu czy tańca lecz także wtedy gdy przerywała koncert bo ktoś na widowni mdlał z powodu gorąca.
“Uczta nad ucztami” to widowisko wobec którego nie można przejść obojętnie. Warto zobaczyć je chociażby ze względu na rozmach z jakim zostało przygotowane. Niezwykle trudno jest skupić uwagę całego stadionu w trakcie trzygodzinnego koncertu. Wokalistce udało się wyzwolić wśród publiczności wiele bardzo skrajnych emocji, od łez radości po łzy wzruszenia. Sama piosenkarka nie ukrywała swojego wzruszenia powtarzając w czasie całego wieczoru, że to “najlepszy dzień w moim życiu”. Takiej koncertowej produkcji nie doczekała się jeszcze żadna polska artystka. Ciekawe czym jeszcze zaskoczy nas Sanah podczas dwóch kolejnych koncertów.
A Wy byliście lub wybieracie się na “Ucztę nad ucztami”?