Ze Śląska o Śląsku, Polsce i Europie
Konfederaci, “chłopcy”, “kuce”, “incele”
Według najnowszych sondaży wyborczych poparcie dla Konfederacji w ciągu ostatniego miesiąca wzrosło do poziomu blisko 15 procent, co czyni ją obecnie trzecią siłą polityczną w Polsce. Gdyby wybory odbywały się dziś ugrupowanie Sławomira Mentzena mogłoby liczyć na 35-40 mandatów co oznacza, że Konfederacja może stać się głównym rozdającym karty po jesiennych wyborach. Taki scenariusz może mieć znaczący wpływ na kształt przyszłej sceny politycznej.
Do napisania tego artykułu zainspirował mnie reportaż Marcina Kąckiego pt. “Chłopcy. Idą po Polskę”. Jego bohaterami są działacze Konfederacji wywodzący się z prawicowych środowisk. W większości należą oni do klasy średniej, a w dzieciństwie wychowywali się w tradycyjnym domu, dlatego przywiązują tak dużą wagę do wartości konserwatywnych. Swoją przygodę z polityką rozpoczynali u boku samego Korwina, który ugruntował ich poglądy. W reportażu nazwani zostali “chłopcami”, ponieważ mimo dojrzałego wieku są przekorni oraz zdolni do prowokacji. Chłopięcość tą symbolizuje zilustrowana na okładce proca, będąca atrybutem ich dziecięcych czasów.
Reportaż Kąckiego w przenikliwy sposób odkrywa środowisko konfederatów w Polsce. To opowieść o ukrytych pragnieniach “chłopców”. Na ich czele stoi “ojciec”, którego marzenie o władzy trwa od ponad trzydziestu lat. W tym czasie poglądy Korwina zyskały zwolenników, których połączyła wspólna wizja Polski. Wzrost poparcia dla Konfederacji sprawia, że jest ona po raz pierwszy od wielu lat możliwa do spełnienia. “Chłopcy…” to propozycja dla tych, którzy chcą zajrzeć do innego, nieznanego dotąd świata. Jest ona na swój sposób nowatorska ponieważ nie ukazał się jak do tej pory żaden reportaż poświęcony historii korwinizmu w Polsce opowiedziany z perspektywy osób bezpośrednio w niego zaangażowanych. Szczególnie polecam ją tym czytelnikom, którzy nie wyrobili sobie opinii na temat Korwina i konfederatów.
“Chłopcy…” to również opowieść o kucach i incelach, czyli młodych wyborcach Konfederacji. “Kuce” to pejoratywne określenie zwolenników Korwina. “Incele” natomiast to akronim angielskich słów involuntary celibacy, oznaczającego mimowolny celibat. Incelami nazywa się mężczyzn, którzy nie mogą znaleźć partnerki seksualnej, a frustrację z tym związaną wyrażają na forach internetowych i w mediach społecznościowych. Winą za niepowodzenia seksualne obarczają kobiety, które są dla nich niedostępne, ponieważ są lepiej wykształcone, dobrze zarabiają oraz są samodzielne. Tymczasem wielu młodych mężczyzn czuje się zagubionych: mieszkają z rodzicami do 35. roku życia, uciekają w gry wideo i pornografię, pielęgnują w sobie radykalizm i nienawiść do kobiet, która przeradza się w nawoływanie do gwałtów, a nawet dokonywanie zamachów terrorystycznych. Politycznym następstwem frustracji seksualnej inceli jest budowanie wspólnoty, która obecnie ma silną reprezentację w postaci Konfederacji, która w sondażach wyborczych osiąga dwucyfrowy wynik.
Autor reportażu przestrzega przed młodymi “rekinami” Konfederacji, takimi jak Mentzen, który jest typowym populistą doskonale wyczuwającym nastroje społeczne. Nic więc dziwnego, że swoją kampanię buduje na strachu i niechęci wobec tych grup społecznych, które stanowią zagrożenie dla innych. W tym celu wykorzystuje funkcjonalność mediów społecznościowych, które przyczyniają się do radykalizacji postaw wielu wyborców. Największą popularność przynoszą mu filmy na Tik-Toku, w których w ciągu kilku sekund potrafi “zaorać” swoich politycznych rywali, głównie Tuska i Kaczyńskiego. W ten sposób przyciąga do siebie nowy elektorat, wyborców zmęczonych konfliktem na linii PO – PiS. W swoim programie wyborczym skupia się na gospodarce, przede wszystkim na podatkach, które chce zlikwidować, dlatego po swojej stronie ma małych i średnich przedsiębiorców, którzy w największym stopniu odczuwają skutki rosnącej inflacji w Polsce. Jest jednak przeciwnikiem aborcji i związków partnerskich. Najchętniej wyprowadziłby Polskę z Unii Europejskiej. Mówi o sobie, że jest “bardziej Tik-Tokerem niż politykiem”, jednak nie ukrywa swych politycznych aspiracji: marzy mu się posada ministra finansów. Czy dla tego stanowiska wejdzie w koalicję z PiS-em po wyborach? Odpowiedź na to pytanie poznamy na jesieni tego roku. Jedno jest pewne. Mentzen na pewno nie cofnie się przed niczym idąc po Polskę. No bo w końcu realizuje swoje chłopięce marzenie o wolności.