Fiasko negocjacji w Polskiej Grupie Górniczej. Protest nabiera na sile! Związkowcy blokują tory i zatrzymują transport węgla

Konflikt na linii zarząd Polskiej Grupy Górniczej – związkowcy nabiera na sile. Fiasko negocjacji sprawiło, że strona społeczna postanowiła sięgnąć po bardziej drastyczne rozwiązania. Poza okupowaniem siedziby spółki w Katowicach, związkowcy zaczęli blokować tory i zatrzymywać w ten sposób transport węgla do elektrowni czy kopalń. Do akcji dołącza coraz więcej pracowników.

Wszystko zaczęło się w poniedziałek, 20 grudnia. To właśnie wtedy około 50 osób weszło do siedziby Polskiej Grupy Górniczej w Katowicach i rozpoczęło jej okupację. Powód? Żądanie dopłat do wynagrodzenia za pracę w weekendy. Rafał Jedwabny z Sierpnia ‘80 podkreślał, że od września 2021 roku górnicy pracują 7 dni w tygodniu, żeby dostarczyć węgiel energetyce. Mimo tego fundusz płac nie został zwiększony. „To oznacza, że aby wypłacić pracownikom weekendy, zmniejszane są wynagrodzenia w tygodniu. Górnicy w weekendy pracują za darmo”, podkreślał związkowiec. Jeszcze tego samego dnia odbyło się krótkie spotkanie z zarządem, ale nie doszło na nim do porozumienia. We wtorek (21 grudnia) miała miejsce kolejna tura rozmów – znowu bez rezultatu. Do okupujących siedzibę Polskiej Grupy Górniczej związkowców dołączyli wówczas kolejni, zwiększając liczbę osób w budynku do około 150. Ostatecznie podpisano protokół rozbieżności, bo strony nie umiały dojść do żadnego konsensusu. PGG powiedziała otwarcie, że nie ma pieniędzy, by spełnić żądania związków.

Jak udało nam się ustalić, strona społeczna chciała, by rekompensaty dla pracowników objęły cztery miesiące: wrzesień, październik, listopad i grudzień. Już wcześniej sygnalizowano, że związkowców satysfakcjonowałaby jednorazowa premia – miałaby wynosić, nieoficjalnie, od 1 do 1,5 tys. złotych. Na stole leżał też pomysł zwiększenia średniego wynagrodzenia w PGG o około 400 złotych. Żaden z postulatów nie znalazł jednak zrozumienia ze strony zarządu spółki, przynajmniej na razie.

Polska Grupa Górnicza w protokole rozbieżności pisze wprost o powodach odrzucenia żądań związkowców. Wśród powodów jest chociażby ten podstawowy – konieczność przeznaczenia dostępnych środków na bieżące wydatki, w tym wynagrodzenia dla pracowników kopalń i nie tylko. „Elementy skutkujące stałym wzrostem wynagrodzeń w roku 2021 i następnych, wymagają procedowania w kontekście postanowień zawartej umowy społecznej. Dane dotyczące wielkości wynagrodzeń są istotną częścią modelu finansowego złożonego w procesie prenotyfikacji i przygotowywanego w procesie notyfikacji programu określającego zasady udzielania wsparcia publicznego na redukcję zdolności produkcyjnych”, czytamy. A umowa, przypomnijmy, utknęła w martwym punkcie, o czym pisaliśmy już na łamach „Śląskiej Opinii”.

Taka odpowiedź nie spodobała się stronie społecznej, a do protestu dołączają kolejne grupy. W środę (22 grudnia) tory przy ruchu Halemba KWK Ruda w Rudzie Śląskiej zostały zablokowane. „Związkowcy z kolejnych kopalń PGG dołączają do protestu”, przekazał na Twitterze Tomasz Czoik, dziennikarz „Gazety Wyborczej”. Wcześniej zablokowano transport węgla do elektrowni z kopalni Piast. Związkowcy zapowiadają, że planowana jest eskalacja tych działań, jeśli nie dojdzie do porozumienia. Powołano również Sztab Protestacyjny i Pogotowie Strajkowe.

Przypomnijmy, że związkowcy o swoich żądaniach podwyżek płac z powodu inflacji mówili już wcześniej. „Związki zawodowe wchodzące w skład Pomocniczego Komitetu Sterującego Polskiej Grupy Górniczej żądają rozpoczęcia przez zarząd rozmów ze stroną społeczną na tematy pracownicze, ze szczególnym uwzględnieniem problemu regulacji płacowych dla pracowników zatrudnionych w PGG”, czytaliśmy w piśmie podpisanym przez związki zawodowe: Solidarność, Związek Zawodowy Górników w Polsce, Kadra Górnictwo, Sierpień ‘80 oraz Związek Zawodowy Pracowników Dołowych. Dlaczego podwyżka? Górnicy wskazują, że chodzi o inflację oraz wyższe koszty utrzymania. „Galopująca inflacja, wzrost kosztów utrzymania powoduje degradację płac górników. Brak jakichkolwiek podwyżek płac w tym roku doprowadzi nieuchronnie do konfliktu społecznego. Zwiększona koniunktura na węgiel kamienny oraz wzrost wydajności upoważnia nas do żądania podwyżki wynagrodzeń”, napisali związkowcy do prezesa Rogali.

Polska Grupa Górnicza boryka się natomiast z dużymi problemami finansowymi. Zeszły rok zakończyła z ponad 2 miliardową stratą, a w tym roku również sytuacja jest nieciekawa. Tomasz Rogala, prezes PGG, mówił w jednym z wywiadów, że spółce wystarczy pieniędzy może do końca roku – i to już z wykorzystaniem środków z Polskiego Funduszu Rozwoju, czyli kwoty jednego miliarda złotych, wydanych na bieżące zobowiązania. Jednocześnie Rogala zapewnia, że PGG nie grozi bankructwo, wbrew hucznym zapowiedziom medialnym. Czy faktycznie spółce uda się wyjść z finansowej pułapki? Przydatne mogłyby być zapisy górniczej umowy społecznej, podpisanej w Katowicach z przedstawicielami rządu, ponieważ zawierają one mechanizmy pomocowe dla kopalń. Dokument utknął jednak w Komisji Europejskiej i nie został na razie przez nią zaakceptowany. Konieczny jest proces notyfikacji, który prawdopodobnie ruszy dopiero na początku 2022 roku.

Kolejne rozmowy płacowe pomiędzy związkowcami a zarządem PGG zaplanowano na 28 grudnia.

Bartosz Wojsa
Bartosz Wojsa

Dziennikarz, wydawca strony głównej w „Super Expressie”.