Transformacja górnictwa? Rząd złoży wniosek „jak najszybciej”, ale dopiero po nowym roku. Kolejne obietnice po rozmowach z Komisją Europejską

Przedstawiciele polskiego rządu, z nowym wiceministrem aktywów państwowych na czele, spotkali się z Komisją Europejską w sprawie górniczej umowy społecznej. Zapowiedziano, że wniosek notyfikacyjny, po etapie prenotyfikacji, złożony zostanie „jak najszybciej”, ale – jak się okazuje (nieoficjalnie) – dopiero po nowym roku. Padły kolejne obietnice, czasu coraz mniej, a akceptacja dokumentu, którego kształt ustalono ze związkami zawodowymi, wciąż pozostaje niepewna.

Piotr Pyzik, świeżo upieczony wiceminister aktywów państwowych, przewodził spotkaniu w Komisji Europejskiej, które odbyło się 2 grudnia i w którym uczestniczył między innymi Olivier Guersent, dyrektor generalny dyrekcji ds. konkurencyjności. Temat? Działania związane z transformacją sektora górnictwa węgla kamiennego. To spotkanie, o którym związkom zawodowym strona rządowa opowiadała pod koniec listopada w Katowicach. „Jeśli nic nie zrobimy, to lutym i marcu kopalnie zaczną upadać, a w kwietniu w Polsce zabraknie energii”, niepokoił się wówczas Rafał Jedwabny z Wolnego Związku Zawodowego Sierpień ‘80. W „Śląskiej Opinii o górnictwie” mówił, że ta zima będzie „przedsionkiem piekła”. „Oczekujemy realnych działań i pomocy ze strony rządu”, stwierdził. Nastroje społeczne w branży górniczej są dość napięte, a wszystko przez powolne działania dotyczące notyfikacji umowy społecznej przez Komisję Europejską. Związkowcy mówią wprost, że dokument „utknął w miejscu”, a brak wsparcia finansowego dla kopalń może pobudzić do życia górnicze protesty. Bez pieniędzy firmy zaczną bowiem upadać i mierzyć się z bankructwem.

Pyzik już w Katowicach obiecywał, że rozmowy z Komisją Europejską powinny przynieść oczekiwany rezultat. Teraz Ministerstwo Aktywów Państwowych postanowiło uchylić rąbka tajemnicy po spotkaniu na unijnym szczycie i uraczyło nas… kolejnymi obietnicami. „Komisja Europejska zadeklarowała, że rozumie sytuację branży wydobywczej Polsce”, przekonuje MAP. „Rozmowy z KE były bardzo konstruktywne pomimo pojawiających się rozbieżności. Dziękuję panu dyrektorowi za otwartość. Efektem naszego spotkania będzie natychmiastowe przystąpienie do opracowania wniosku notyfikacyjnego, co stanowi kolejny krok na drodze do transformacji górnictwa. Szczegóły notyfikacji wymagają dalszych uzgodnień roboczych”, powiedział wiceminister Piotr Pyzik. Jak dodał, kluczowe jest „zabezpieczenie finansowe przyszłości pracowników sektora”.  

I choć Ministerstwo Aktywów Państwowych podało, że Polska „jak najszybciej” złoży wniosek notyfikacyjny zawierający wszystkie elementy systemu pomocowego, to Polska Agencja Prasowa nieoficjalnie ustaliła, że „najszybciej” oznacza… dopiero po nowym roku. „Komisja Europejska zadeklarowała, że niezwłocznie po otrzymaniu wniosku przystąpi do jego rozpatrzenia w najkrótszym możliwym terminie. Z kolei strona polska zadeklarowała pełną współpracę w procesie uzgadniania wniosku”, podało MAP. Taka wizja niekoniecznie spodoba się związkowcom, którzy źle oceniają kolejną zwłokę w tym temacie. Już wcześniej sygnalizowali, że „dali się oszukać rządowi”.

Przypomnijmy, że  górnicza umowa społeczna, którą podpisano pod koniec maja 2021 roku, zakłada przede wszystkim likwidację górnictwa węgla kamiennego w Polsce do 2049 roku, ale obejmuje również pakiety osłon socjalnych dla pracowników odchodzących z branży. Dokument podpisano po dziewięciu miesiącach trudnych negocjacji. W Ministerstwie Aktywów Państwowych przekonywano, że przyjęte w dokumencie propozycje rozwiązań systemowych chronią pracowników kopalń, a jednoczenie zapewniają maksymalny poziom bezpieczeństwa energetycznego Polski oraz umożliwiają transformację regionów górniczych. To historyczne wydarzenie nie tylko na Śląsku, ale i w skali całego kraju. „Podpisana umowa społeczna to nie koniec a początek drogi do transformacji sektora górnictwa węgla kamiennego. Jest ona sprawiedliwa, społecznie akceptowalna i kompleksowa. Teraz czas na negocjacje z Komisją Europejską”, mówił wiceminister Artur Soboń, który negocjował wówczas warunki umowy. Podpisanie dokumentu jest następstwem i jednym z warunków przyjętego we wrześniu ubiegłego roku, w stolicy Śląska, porozumienia Międzyzwiązkowego Komitetu Protestacyjno-Strajkowego oraz delegacji rządowej w sprawie zasad i tempa transformacji górnictwa.  

Podpisanie umowy przez związkowców i przedstawicieli rządu nie zakończyło prac nad transformacją branży. Kolejnym etapem są negocjacje z Komisją Europejską a w następstwie prace legislacyjne oraz szereg działań, których efektem ma być spójny system przeobrażeń w górnictwie. Tymczasem eksperci już wcześniej wskazywali, że niektóre zapisy zawarte w umowie – na przykład te dotyczące dofinansowania wydobycia w kopalniach – mogą okazać się dla Komisji Europejskiej zbyt kontrowersyjne, a w konsekwencji odrzucone. Jeśli tak się stanie, strony znów będą musiały wrócić do negocjacji i wypracować inne rozwiązania. W tym roku prawdopodobnie nic przełomowego w tym temacie się jednak nie wydarzy. Pozostaje czekać, co będzie działo się w styczniu 2022 roku.

Bartosz Wojsa
Bartosz Wojsa

Dziennikarz, wydawca strony głównej w „Super Expressie”.