Ze Śląska o Śląsku, Polsce i Europie
Polska z ironiczną nagrodą „Skamieliny Dnia”. Kiedy faktycznie odejdziemy od węgla?
Likwidacja górnictwa węgla kamiennego do 2030 roku. Albo do 2049 roku. A może do 2069 roku? Polska podpisała kolejną deklarację odejścia od węgla, a my zastanawiamy się, kiedy rozpoczną się realne działania? Aktywiści biją na alarm, bo politycy poza pustymi słowami zdają się robić niewiele. Organizacje pozarządowe przyznały nawet Polsce ironiczną nagrodę „Skamieliny Dnia” podczas szczytu klimatycznego COP26 w Glasgow.
Uporządkujmy fakty. Najpierw była „Polityka energetyczna Polski do 2040 roku” (a przed nią wiele innych deklaracji), ale potem w paradę weszła temu dokumentowi górnicza umowa społeczna, której zapisy kłóciły się z niektórymi postanowieniami poprzedniego porozumienia. Przedstawiciele rządowi uspokajali wówczas, że to zapisy umowy społecznej będą wiążące, a zgodnie z nimi zrezygnujemy z węgla do 2049 roku. Aktywiści klimatyczni od dawna wskazują, że to data zbyt późna i nierealna – z górnictwa węgla kamiennego, ich zdaniem, powinniśmy zrezygnować maksymalnie do 2030 roku. A może do 2069 roku? – pytają ironicznie niektórzy komentatorzy, bo plan polskiego rządu na górnictwo zdaje się być zmienny i chaotyczny. Polska podpisała kolejną deklarację odejścia od węgla, tym razem podczas szczytu klimatycznego COP26 w Glasgow. Wydarzenia, na którym jednocześnie przyznano nam ironiczną nagrodę „Skamieliny Dnia”, nadaną przez Climate Action Network, czyli globalną sieć 1500 organizacji pozarządowych z ponad 130 krajów zajmujących się sprawami klimatu. Tytuł otrzymały też Australia, Japonia, Norwegia, USA, Francja, brytyjska prezydencja COP26 oraz Międzynarodowe Stowarzyszenie Handlu Emisjami. Nagroda jest dla tych, którzy „robią najwięcej, by osiągnąć jak najmniej” w kwestii walki ze zmianami klimatu. Nie mamy więc czym się chwalić.
Deklaracja, jaką Polska podjęła na COP26, to kontynuacja i potwierdzenie umowy społecznej podpisanej w Katowicach, która zakłada likwidację górnictwa węgla kamiennego do 2049 roku – tak przekonuje resort klimatu w polskim rządzie. „W deklaracji znaleźliśmy się w grupie państw, które odejdą od węgla w latach 40-tych lub tak szybko, jak to będzie możliwe po tej dacie”, precyzował rzecznik Aleksander Brzózka w rozmowie z Polską Agencją Prasową. Stopniowe wycofanie się z energii węglowej, zgodnie z zapisami porozumienia, ma polegać na tym, by największe gospodarki zrezygnowały z tego paliwa w latach 2030, a w przypadku pozostałych w latach 2040. Znalazł się także zapisek „lub tak szybko, jak będzie to możliwe po tej dacie” w obu przypadkach. Rząd, odpowiadając na krytykę środowisk walczących o ochronę klimatu, przypomina, że węgiel stanowi prawie 70 proc. miksu energetycznego w kraju, więc transformacja musi być etapowa i dobrze zaplanowana.
Co z alternatywami? To, jak podaje resort klimatu, jest założone właśnie w dokumencie PEP2040, o którym wyżej wspomnieliśmy. Jako kraj mamy stawiać na farmy wiatrowe na morzu, energetykę jądrową, paliwo przejściowe (tj. gaz) – tak wynika z porozumienia. Nie wszyscy mają tak optymistyczne spojrzenie na tę sprawę. Fundacja ClientEarth Polska Prawnicy dla Ziemi ocenia, że Polska stawia się w pozycji kraju rozwijającego się, a mimo tego – po podpisaniu deklaracji na COP26 – stwierdza, że odejdzie od węgla do 2049 roku zgodnie z zapisami umowy społecznej, a nie wcześniej. „ To policzek dla krajów globalnego południa, które najmniej przyczyniły się do kryzysu klimatycznego, a odczują go najbardziej”, mówi Ilona Jędrasik. ClientEarth domaga się od rządu podjęcia działań na rzecz ochrony klimatu, w tym osiągnięcia neutralności klimatycznej do 2043 roku i zredukowania emisji gazów cieplarnianych o co najmniej 60 proc. do 2030 roku. „Z analiz eksperckich wynika, że taki powinien być adekwatny i sprawiedliwy wkład Polski w globalne wysiłki redukcyjne. Odchodzenie przez Polskę od węgla dopiero w bliżej nieokreślonych latach 40. nie zapewni nam bezpiecznej przyszłości”, podsumowała Jędrasik. Podobnie uważają przedstawiciele Koalicji Klimatycznej, którzy podkreślają, że potrzebny jest plan odejścia Polski od węgla do 2030 roku.
„Wnioski po COP26. Czyste środowisko, tania energia, dobra praca. Potrzebujemy transformacji energetycznej, ale takiej, na której nie będą tracić zwykli ludzie. Ścieżka dojścia do neutralności klimatycznej musi być sprawiedliwa”, podsumował na Twitterze premier RP Mateusz Morawiecki.
O tym, kiedy faktycznie Polska odejdzie od węgla, jaki wpływ na ten plan będzie miała deklaracja podpisana podczas COP26 w Glasgow i czy rzeczywiście polski rząd (tak jak przekonuje) robi wszystko, co może, by walczyć o ochronę klimatu, porozmawiamy w przyszłym tygodniu z Joanną Flisowską z Greenpeace Polska w ramach podcastu „Śląska Opinia o górnictwie”.