Ze Śląska o Śląsku, Polsce i Europie
Historia pierwszego w Polsce mandatu za obrażenie rządów PIS-u
Kiedy w zeszłym roku, w październiku Trybunał Konstytucyjny Julii Przyłębskiej wydał tak zwany „wyrok na kobiety” na ulicach Polskich miast pojawiły się setki tysięcy ludzi, którzy chcieli wyrazić swój sprzeciw wobec tej decyzji.
Szybko strajki kobiet zmieniły się w ogólnopolskie protesty antyrządowe. Wiele osób mówiło, że to największe od czasów upadku PRL. Wszyscy widzieliśmy zdjęcia z Warszawy, Poznania, Katowic, ale protesty były również w małych miejscowościach.
Policja na protestach zachowywała się różnie, w wielu miastach zabezpieczali przemarsze, w innych spisywali wszystkich bez wyjątków.
Tutaj zaczyna się historia Kacpra Hołdy z Katowic, którego policja spisała pierwszego dnia na strajku. Tak przynajmniej został poinformowany w momencie zatrzymania. Jak wielkie było jego zdziwienie kiedy trzy tygodnie później o ósmej rano zapukała do niego policja z mandatem, a nawet dwoma.
Jeden za udział w nielegalnym strajku, drugi za trzymanie transparentu z hasłem powszechnie uważanym za obraźliwie.
Tak jak setki tysięcy osób w całej Polsce trzymał transparent z popularnym hasłem protestu W**********!.
Mandatu oczywiście nie przyjąłem, a po telefonie do Pani Marszałkini Gabrieli Morawskiej-Staneckiej dostałem telefon do jednego z prawników tak zwanej „Śląskiej Tarczy Adwokackiej”, Pana Mecenasa Marka Stańko.
Po przesłuchaniu na komendzie sprawa wylądowała w sądzie regionalnym w Katowicach. Zarzuty o nielegalnym strajku zostały odrzucone ze względu na brak podstawy prawnej.
Jednak za hasło Pani sędzina wyznaczyła karę nagany. Argumentacja o tym, iż na legalnych protestach język może być bardziej wulgarny, gdyż po to organizowane są protesty nie przekonał Pani sędziny. Tak samo ja wyrok ETPC, który mówił o prawie wyrażania poglądów w sposób bardziej dosadny w wyjątkowych sytuacjach.
Po złożeniu 8 stronnicowej apelacji sprawa wylądowała w sądzie okręgowym. Tam apelacja opierała się na tym, iż w takich sprawach sądy regionalne oddalały zarzuty, podpierając się na konstytucyjnej wolności słowa. Te argumenty do Pani sędziny nie trafiły i podtrzymała ona wyrok poprzedniej instancji – naganę oraz koszty procesu odwoławczego.
Z informacji, które mamy od Tarczy Adkowkackiej i nie tylko wiemy, iż jest to najprawdopodobniej pierwszy w Polsce wyrok za wyrażanie negatywnej opinii na temat rządów PiS-u w Polsce.
Sam obwiniony mówi: Dla mnie ta cała sytuacja jest kuriozalna i pokazuje, że już w 6 lat zjednoczona prawica podporządkowała sobie niezależne sądy. Ponieważ w obu instancjach wyrok wydawała sędzina którą poparła „NeoKRS”.
Ale jestem dumny. Jestem pierwszym Polakiem skazanym za wyrażanie silnej i negatywnej opinii o tym rządzie. Wyrok zawiśnie w ramce u mnie w pokoju i będę się nim chwalił jeszcze długo po zakończeniu rządów PIS-u.