Komisja Europejska odrzuci projekt górniczej umowy społecznej? Kolorz: „Śląsk albo śmierć”

Komisja Europejska w najbliższym czasie ma ocenić, czy ustalenia rządu ze związkami zawodowymi w sprawie górniczej umowy społecznej są przez nią do zaakceptowania. Największe kontrowersje budzi zapis o dofinansowaniu wydobycia w kopalniach, na co – według ekspertów – unijni eksperci się nie zgodzą. Tymczasem Dominik Kolorz, szef śląsko-dąbrowskiej Solidarności, mówi wprost, że w negocjacjach z KE rząd powinien posłużyć się zasadą: „Śląsk albo śmierć”. 

Ponad 20 spotkań plenarnych, roboczych i zdalnych na przestrzeni kilku miesięcy było potrzebnych, by ostatecznie rząd i związkowcy doszli do porozumienia w sprawie górniczej umowy społecznej. I choć dokument uzgodniono kilka dni wcześniej, to oficjalne podpisanie – po zaakceptowaniu go przez poszczególne związki zawodowe – nastąpiło 28 maja. Wówczas w Śląskim Urzędzie Wojewódzkim zjawił się minister aktywów państwowych Jacek Sasin, reprezentujący rząd, a nie – jak oczekiwali niektórzy – premier RP Mateusz Morawiecki we własnej osobie. Podpisanie porozumienia nie oznacza jednak zakończenia górniczego serialu, bo umowę musi jeszcze zaakceptować Komisja Europejska. „Zdajemy sobie sprawę z tego, że będzie to proces trudny, ale Polska jest w wyjątkowej sytuacji wśród państw UE jeżeli chodzi o wykorzystanie węgla w miksie energetycznym. Dlatego liczę na zrozumienie i przychylność KE w tym zakresie”, mówił wicepremier Jacek Sasin. „Przypomnę tylko, że proces odejścia węgla w Polsce jest całkowicie zbieżny z polityką klimatyczną KE. Transformacja sektora to wielkie wyrzeczenie, nie tylko dla Śląska, ale dla całej Polski. Oczekujemy w zamian zrozumienia i zagwarantowania czasu potrzebnego na transformację”, dodawał szef MAP. 

Przekazano już wniosek prenotyfikacyjny do KE za pośrednictwem UOKiKu. Jak zapowiedziano, w dalszej kolejności rząd wystąpi z wnioskiem notyfikacyjnym. Problem w tym, że eksperci branżowi już teraz wskazują, że umowa może wrócić do Polski szybciej, niż wydaje się stronom negocjującym jej warunki. Wszystko przez kontrowersyjne zapisy w niej zawarte, zwłaszcza ten dotyczący dofinansowania wydobycia w kopalniach. O tym, że takie rozwiązania mogą nie zostać przyjęte przez unijnych ekspertów na łamach „Śląskiej Opinii o górnictwie” mówił m.in. ekspert Jerzy Markowski czy dr Łukasz Trembaczewski, ale też aktywiści klimatyczni, jak na przykład Joanna Flisowska z Greenpeaece Polska. Jeśli tak się stanie, strony znów będą musiały wrócić do negocjacji i wypracować inne rozwiązania. 

Tymczasem Dominik Kolorz, przewodniczący śląsko-dąbrowskiej Solidarności, mówi wprost, że w negocjacjach z Komisją rząd powinien posłużyć się zasadą: „Śląsk albo śmierć”. Na antenie Radia Piekary sugerował nawet, że jeśli KE zażąda zmian w postaci np. znacznego skrócenia harmonogramu likwidacji kopalń węgla kamiennego (umowa zakłada wygaszenie ich do 2049 roku), to możliwe są związkowe protesty w Brukseli. „Jeżeli ta oś czasu miałaby się skrócić o rok czy dwa, pewnie nie będziemy o to drzeć szat, natomiast jeżeli Unia Europejska nagle stwierdziłaby, że (…) musicie ten węgiel zlikwidować np. w 2035 r., to po pierwsze: Śląsk albo śmierć, bo tak rząd Rzeczypospolitej powinien zachowywać się przy tych negocjacjach, a po drugie nasze flagi w Brukseli też mogą się pojawić”, mówił Kolorz w Radiu Piekary.

Co dokładnie zawiera umowa społeczna? Na łamach „Śląskiej Opinii” rozpracowaliśmy dokument punkt do punkcie. Szczegóły znajdziecie w tym materiale: https://slaskaopinia.pl/2021/05/03/pieniadze-dla-gornictwa-wygaszanie-kopaln-inwestycje-i-odprawy-dla-pracownikow-co-jeszcze-zaklada-umowa-spoleczna-analizujemy-dokument-punkt-po-punkcie/

Bartosz Wojsa
Bartosz Wojsa

Dziennikarz, wydawca strony głównej w „Super Expressie”.