Górnicze „czternastki” mimo zagrożonych wypłat, czyli ryzykowne żądania w czasie kryzysu

Polska Grupa Górnicza zakończyła 2020 rok z około dwoma miliardami złotych strat i stoi na skraju bankructwa. Związkowcy sami przyznają, że spółce grozi utrata płynności finansowej, ale to nie przeszkodziło im w postawieniu ryzykownego żądania wypłacenia górniczej „czternastki” – nie w ratach, o co prosił zarząd PGG, a w całości. To wszystko w atmosferze między innymi zagrożonych wypłat dla pracowników. 

O trudnej sytuacji finansowej w Polskiej Grupie Górniczej pisaliśmy na łamach „Śląskiej Opinii” wielokrotnie. Rozpisują się o niej zarówno media lokalne, jak i ogólnopolskie. Sami związkowcy działający przy PGG podkreślają, że spółce grozi utrata płynności finansowej i w efekcie bankructwo. Kiedy jednak firma stoi na skraju przepaści, strona społeczna nie zgadza się na ustępstwa w sprawie górniczych „czternastek”. Zażądano, by zostały one wypłacone w terminie, w całości, a nie w ratach, jak mieli proponować przedstawiciele PGG. To wszystko w atmosferze między innymi zagrożonych wypłat dla pracowników. Tomasz Głogowski, rzecznik PGG, potwierdza, że „czternastki” zostały wypłacone w pełni w poniedziałek, 15 lutego. Otrzymało je około 40 tys. pracowników, a dla spółki to koszt rzędu ok. 300 milionów złotych. 

Co ciekawe, żądania związkowców w czasie kryzysu nie przeszkodziły im w jednoczesnym zwróceniu się do rządu o pomoc finansową dla spółki. „Stoimy wobec groźby, że zanim negocjacje polskiego rządu z reprezentantami UE dotyczące planu transformacji polskiego górnictwa węglowego zostaną zakończone (…) Polska Grupa Górnicza może utracić płynność finansową”, napisali w liście do wicepremiera i ministra aktywów państwowych Jacka Sasina przedstawiciele pięciu organizacji związkowych zrzeszających pracowników PGG, prosząc o pilną interwencję w sprawie dramatycznej sytuacji finansowej w spółce. „Bez wsparcia Polska Grupa Górnicza tego czasu nie przetrwa. O ile przedsiębiorstwo ma jeszcze zapewnione środki na funkcjonowanie do końca I kwartału 2021 roku, to jednak już w kolejnym kwartale tych środków może zabraknąć”, piszą autorzy listu. „Brak pieniędzy na bieżące funkcjonowanie, obsługę zobowiązań, na wynagrodzenia doprowadzi do wybuchu niepokojów społecznych w tej największej górniczej spółce w Europie. Konsekwencje trudnej sytuacji PGG dotkną też dziesiątki tysięcy ludzi zatrudnionych w firmach kooperujących i w otoczeniu”, ostrzegają.

Pieniędzy na wypłaty dla pracowników PGG może zabraknąć już w kwietniu. Bogusław Ziętek, przewodniczący WZZ Sierpień 80, w liście do premiera Mateusza Morawieckiego oraz posłów PiS napisał: „W PGG pieniędzy wystarczy do marca, i jeśli spółka nie otrzyma obiecanej przez rząd pomocy covidowej, to już w kwietniu zabraknie na wynagrodzenia. Jeśli pomoc tę otrzyma, pieniędzy zabraknie w czerwcu”. W przypadku pomocy covidowej chodzi o wniosek, jaki spółka złożyła do Polskiego Funduszu Rozwoju z prośbą o pożyczkę dla dużych firm w wysokości 1,7 miliarda złotych. Do tej pory nie otrzymała odpowiedzi. „Postulujemy o jak (…) najszybsze uruchomienie niezbędnej pomocy za pośrednictwem tzw. Tarczy Polskiego Fundusz Rozwoju dla dużych firm. Negatywne skutki pandemii dla PGG, straty jakie firma w związku z tym poniosła, są dobrze udokumentowane, bo to nie kto inny, jak polski rząd zlecił badania 60 tys. górników, a Główny Inspektor Sanitarny na miesiąc wstrzymał wydobycie. Jednak jak do tej pory żaden z wniosków PGG o przyznanie wsparcia z Tarczy PFR – czy to w formie pożyczki płynnościowej, czy pożyczki preferencyjnej – nie został uwzględniony”, czytamy w liście do ministra Sasina. 

Pandemia koronawirusa nie jest jednak jedynym problemem PGG. Na trudną sytuację finansową złożyło się też m.in. zerwanie z nią umów przez trzy spółki energetyczne na dostawy węgla. „Jednym z głównych źródeł niezwykle trudnej sytuacji największej polskiej spółki górniczej jest fakt, że energetyka nie odbiera zakontraktowanego surowca i za niego nie płaci. Skądinąd wiadomo, że z kontraktów na węgiel z Rosji czy z Kolumbii polska energetyka się wywiązuje. Tym większe nasze zdumienie budzi fakt, że PGE, kontrolowana przez Skarb Państwa i będąca udziałowcem PGG, umów z rodzimą firmą nie przestrzega. Warto dodać, że jedną z przyczyn takiego postępowania PGE jest nadmierny import energii przez Polskie Sieci Elektroenergetyczne. Ta kwestia (…) też wymaga interwencji ze strony reprezentantów rządu odpowiedzialnych za funkcjonowanie sektora”, stwierdzili. 

O złej kondycji PGG rozmawia się również przy okazji negocjacji w sprawie umowy społecznej dotyczącej transformacji górnictwa i śląskiego regionu. Bogusław Hutek, szef górniczej „Solidarności” w PGG, powiedział dziennikarzom, że PFR „podobno” ma zdążyć z udzieleniem pożyczki dla spółki do końca marca. „Ja spokojnie czekam”, stwierdził. Hutek zaznaczył też, że jeśli do 10. górnicy nie dostaną wypłat – wtedy skończy się ich spokój, a zaczną prawdopodobnie ostrzejsze działania. Czy dojdzie do strajku? Związkowcy nie ukrywają, że jest on brany pod uwagę. Nie wiadomo jednak, czy konieczne będzie jego rozpoczęcie. 

Bartosz Wojsa
Bartosz Wojsa

Dziennikarz, wydawca strony głównej w „Super Expressie”.