Ze Śląska o Śląsku, Polsce i Europie
Prokrastynacja nie rozwiązała sporu o aborcję, ale reaktywuje go w najgorszym możliwym momencie [12 PUNKTÓW]
Jesienny wybuch radykalnych emocji społecznych w reakcji na orzeczenie Trybunału Konstytucyjnego ws. aborcji miał szerszy kontekst: pokoleniowy i związany z sytuacją epidemiczną. Podobnie może być tym razem. Aktualne wskaźniki badań opinii publicznej wskazują, że mamy właśnie do czynienia ze skokowym pogorszeniem się oceny adekwatności obowiązujących restrykcji. Odsetek badanych oceniających istniejące ograniczenia jako zbyt duże wzrósł w styczniu do 37%, co może prognozować jeszcze większe niż jesienią społeczne przyzwolenie na łamanie obostrzeń sanitarnych ograniczających wolność zgromadzeń. Trudno wskazać na jakiekolwiek korzyści, które obóz rządzący miałby odnieść w efekcie „przesunięcia” terminu publikacji wyroku.
1. Trybunał Konstytucyjny opublikował pisemne uzasadnienie do wyroku z 22 października 2020 r., w którym uznano niekonstytucyjność jednej z obowiązujących dotąd tzw. przesłanek aborcyjnych. Rząd opublikował wyrok, więc decyzja sędziów sprzed trzech miesięcy staje się rzeczywistością prawną. Od teraz nielegalna będzie aborcja w sytuacji, gdy badania prenatalne lub inne przesłanki medyczne wskazują na duże prawdopodobieństwo ciężkiego i nieodwracalnego upośledzenia płodu albo nieuleczalnej choroby zagrażającej jego życiu.
2. Trzy miesiące oczekiwania na publikację wyroku przez rząd oraz trzy miesiące oczekiwania na publikację pisemnego uzasadnienia wyroku przez Trybunał Konstytucyjny są dowodem na głęboki i wieloaspektowy kryzys sądownictwa konstytucyjnego w Polsce. Oczywistym uzasadnieniem obu opóźnień wydaje się reakcja na wybuch społecznego niezadowolenia związany z sentencją wyroku z 22 października. Dostosowywanie decyzji o dacie publikacji wyroku do nastrojów społecznych i politycznego interesu rządzących nie znajduje żadnego uzasadnienia.
3. Rząd nie wywiązał się z obowiązku bezzwłocznej publikacji wyroku Trybunału Konstytucyjnego. Świadczy to o upadku autorytetu władzy sądu konstytucyjnego nawet wśród polityków z obozu politycznego, który doprowadził do kryzysu ustrojowego związanego z powszechnym podważaniem legitymizacji TK. Także i PiS, choć formalnie uznaje jego pełną prawomocność i legalność, nie traktuje już dziś sądu konstytucyjnego z należytą powagą.
4. Równoległe opóźnienie publikacji pisemnego uzasadnienia wyroku z 22 października zdaje się wskazywać po pierwsze na głębokie i w praktyce dysfunkcyjne podziały wewnątrz Trybunału, po drugie zaś – na uwikłanie sądu konstytucyjnego w niezdrowe relacje z władzą ustawodawczą i wykonawczą, a de facto – partyjną.
5. Abstrahując od argumentów ustrojowych i relacji między władzami, również na poziomie politycznym i w zakresie ewentualnego „zarządzania emocjami społecznymi” trudno wskazać na jakiekolwiek korzyści, które obóz rządzący miałby odnieść w efekcie takiego „przesunięcia” terminu publikacji wyroku. Protesty społeczne na początku listopada nie ustały w efekcie zapowiedzi niepublikowania lub zawieszenia publikacji wyroku, gdyż nigdy takiej decyzji nie ogłoszono.
6. W pierwszym komentarzu do wyroku piórem Karoliny Olejak podkreślaliśmy, że sama zmiana prawa w tym zakresie nie jest satysfakcjonującym działaniem z perspektywy pro-life. Niestety, obóz rządzący nie wykorzystał minionych trzech miesięcy na przygotowanie i przedstawienie kompleksowych zmian w zakresie pomocy wobec matek i ich chorych dzieci, do czego Trybunał Konstytucyjny wezwał ustawodawcę już w uzasadnieniu ustnym wyroku wygłoszonym 22 października, a co podtrzymał w uzasadnieniu pisemnym.
7. Prognozowanie temperatury i skali nadchodzących protestów społecznych wydaje się niezwykle trudne ze względu na sytuację epidemiczną. Z pewnością jednak przesunięcie publikacji wyroku stworzyło przestrzeń do ich „reaktywacji” co najmniej w wymiarze analogicznym do sytuacji z jesieni ubiegłego roku.
8. Należy pamiętać, na co zwracaliśmy uwagę w przekrojowym komentarzu, że jesienny wybuch emocji społecznych miał szerszy kontekst pokoleniowy i związany z sytuacją epidemiczną. Aktualne wskaźniki badań opinii publicznej wskazują, że mamy do czynienia ze skokowym pogorszeniem się oceny adekwatności wprowadzonych restrykcji. Od drugiej połowy października (pierwsza fala protestów) do grudnia odsetek badanych oceniających obowiązujące ograniczenia i restrykcje jako zbyt duże sytuował się w granicach 23-26%. Aktualnie (CBOS 9/2021) wzrósł do 37%, co może prognozować jeszcze większe niż jesienią społeczne przyzwolenie na łamanie obostrzeń sanitarnych ograniczających wolność zgromadzeń, a także dołączenie do protestów np. części przedsiębiorców czy środowisk radykalnie negujących politykę rządu wobec COVID-19.
9. Wobec powyższego trudno byłoby wymyślić gorszy moment do sprowokowania gwałtownych społecznych emocji. W połączeniu z kryzysem zaufania do systemu restrykcji może to skutkować radykalnym pogorszeniem sytuacji epidemicznej, z wywołaniem trzeciej fali epidemii włącznie.
10. Losy prezydenckiego projektu dot. regulacji aborcji – w praktyce nie został on skierowany do dalszych prac – wskazują, że nie ma dziś w Sejmie politycznej większości na rzecz jakiegokolwiek ograniczenia skutków wyroku Trybunału z 22 października. Szansa na przeprowadzenie przez parlament takiego projektu, również ze względu na jasne stanowisko Kościoła będące istotną wskazówką co do ewentualnego sposobu głosowania znacznej części polityków-katolików w tej sprawie, po odroczonej publikacji wyroku, a więc wejściu w życie faktycznej zmiany prawa, wydaje się jeszcze mniejsza niż dotąd.
11. Przypomnijmy, że na poziomie prawno-konstytucyjnym trudno było spodziewać się innego wyroku Trybunału. W obszernym eseju na łamach Klubu Jagiellońskiego Ludwik Dorn w interesujący sposób argumentował jednak, że naruszenie tzw. kompromisu aborcyjnego jest również faktycznym podważaniem „konstytucji realnej III RP”, co w praktyce „rozchwiało jedność polityczną wspólnoty”.
12. Niezwykle trudne wydaje się podjęcie jakichkolwiek skutecznych form odbudowy jedności politycznej wspólnoty w warunkach braku wyborów do jesieni 2023 r. oraz szczególnie w aktualnej sytuacji epidemicznej ograniczającej szereg form obywatelskiej partycypacji. Poziom skomplikowania materii moralnej problemu, co rekonstruowaliśmy w polemicznych tekstach Piotra Wilkina i Michała Rzeczyckiego oraz Katarzyny i Pawła Zarosów, nie pozwala na prowadzenie tak trudnego sporu w atmosferze ulicznej konfrontacji czy przepychanek w telewizyjnym studio. W tej sytuacji spodziewać możemy się dalszego pogłębienia polaryzacji politycznej oraz nasilenia się nieufności do państwa, a także wzmocnienia nastrojów antykościelnych oraz wzrostu poparcia dla poszerzenia dostępu do aborcji w Polsce.