Ze Śląska o Śląsku, Polsce i Europie
Miejska polityka klimatyczna potrzebna od zaraz
Analizując Tezy Miejskie autorstwa Kongresu Ruchów Miejskich zrozumiałem, że od skutecznej polityki klimatycznej, o której mowa jest w nadzwyczajnej tezie miejskiej, będzie zależało, jak dobrze miasta poradzą sobie z kryzysem klimatycznym. Dopóki władze śląskich miast nie zrozumieją, że brak polityki klimatycznej przynosi gigantyczne straty, tak długo mieszkańcy będą umierać z powodu częstych i nawalnych opadów, powodzi, upałów i smogu.
Po pierwsze, kryzys klimatyczny dewastuje „twardą” infrastrukturę miasta. Jak wynika z Planu Adaptacji Miasta do zmian klimatu, już obserwujemy w Katowicach wzrost ekstremalnych zjawisk pogodowych, takich jak powodzie, burze i fale upałów. Jestem przekonany, że będzie to miało poważny wpływ na infrastrukturę miejską, na przykład na system transportu, systemy kanalizacyjne, a nawet na systemy dostaw żywności.
W przypadku silnych opadów i powodzi niebezpieczeństwo polega na tym, że nasze systemy odwadniania i kanalizacji mogą sobie z nimi nie poradzić. Doświadczyły tego Katowice w trakcie ulewy z 27 lipca 2019. W ciągu godziny spadło tyle deszczu, ile normalnie w miesiąc: 74 litry na mkw. (obrazowo: siedem wiader). Jak podają służby miejskie, burza zalała 46 obiektów miejskich, 35 obiektów należących do skarbu państwa, 54 obiekty prywatne. W wyniku opadów podtopieniu uległ m.in. tunel pod rondem im. gen. J. Ziętka, wiadukt wzdłuż drogi S86 na wysokości Centrum Handlowego IKEA, Szpital Bonifratrów, garaże przy ul. Saint Etienne, żłobek przy ul. Uniwersyteckiej, a także przerwany został wał przeciwpowodziowy rzeki Rawa przy ul. Szabelnianej.
Po drugie, kryzys klimatyczny niszczy naszą „miękką” infrastrukturę, taką jak przeciążony pandemią koronawirusa systemy opieki zdrowotnej. Jest to wyraźnie widoczne w przypadku takich zdarzeń, jak fale upałów, które są kolejnym problemem dla obszarów miejskich. Miasta tworzą „wyspy ciepła”, gdzie temperatura jest znacznie wyższa niż na obszarach wiejskich. Stwarza to zagrożenie dla życia zwłaszcza starszych osób na tych miejskich. Jest to nowy rodzaj wyzwania dla naszych systemów opieki zdrowotnej.
Jak podaje HEAL Polska, jednym z najważniejszych odnotowanych przypadków zgonów wywołanych falami upałów był sierpień 2003 w Europie, gdy zmarło ponad 70 tys. osób w 12 krajach. Były one najbardziej śmiercionośnymi pośród zdarzeń pogodowych w okresie od 1991 do 2015 roku w Europie i spowodowały dziesiątki tysięcy przedwczesnych zgonów. W samej tylko Francji latem 2015 roku z powodu upału zmarło ponad 3 tys. osób. W związku ze starzeniem się społeczeństw starego kontynentu, można spodziewać się, że liczba ofiar fal upałów będzie rosła w następnych latach. Z podobnym problemem będą mierzyć się USA.
Po trzecie, spalanie węgla jest głównym źródłem negatywnie oddziałującego na zdrowie zanieczyszczenia powietrza i powoduje emisję szkodliwych substancji do atmosfery. Jak wynika z badania, które jest owocem współpracy rybnickich działaczy – w tym Rybnickiej Rady Kobiet – francuskiego filmowca, Martina Boudota oraz belgijskiego epidemiologa prof. Tima Nawrota z Hasselt University, u rybnickich dzieci wykryto średnio pięć razy wyższe stężenie czarnego węgla niż u badanych ze Strasbourga.
W moczu polskich dzieci wykryto bardzo wysokie stężenie “czarnego węgla” (nazywanego również sadzą), czyli rakotwórczej substancji, która powstaje przy niekompletnym spalaniu paliw kopalnych, biopaliw i biomasy. Szkodzi on nie tylko mieszkańcom zanieczyszczonych terenów, lecz także przyspiesza zmiany klimatu, między innymi przyspiesza topnienie śniegu i lodu, na których osiada. Autorzy badania podają, że stężenie “czarnego węgla” było u polskich dzieci nawet dziewięciokrotnie wyższe niż u dzieci z Francji. Średnio badani z Rybnika mieli pięciokrotnie wyższy poziom substancji w moczu niż najmłodsi ze Strasburga.
Zbliżająca się katastrofa klimatyczna jest największym współczesnym wyzwaniem dla miast, gdyż one odpowiadają za większość emisji gazów cieplarnianych. Problem polega na tym, że nasz dotychczasowy, konsumpcyjny i niszczycielski sposobu życia wpływa na infrastrukturę miejską. Dopóki władze miast nie zrozumieją, że odpowiedzialna polityka klimatyczna wymaga troski o wszystkich mieszkańców miasta (również zwierzęta i ptaki) oraz systemowych zmian przy planach miejscowych, organizowaniu transportu publicznego i życia społecznego oraz kultury w mieście, tak długo kryzys klimatyczny będzie generował gigantyczne straty w miejskiej kasie i domowych budżetach.
Nie mam żadnych wątpliwości, że betonowe place śląskich miast powinny zakwitnąć ogrodami, łąkami kwietnymi, drzewami i zielenią, a przez śląskie miasta powinna się przetoczyć gigantyczna fala renowacji budynków. Dachy naszych budynków powinny zacząć pracować jako elektrownie słoneczne, a po naszych drogach powinny jeździć jedynie auta elektryczne.
Jestem przekonany, że ludzie chętnie zamieszkają na dobrze zaplanowanych osiedlach mieszkaniowych z korytarzami powietrznymi, stawami lub ogrodami deszczowymi, a mieszkańcy spędzą czas wolny w parkach lub ogrodach społecznych. Żeby powstrzymać kryzys klimatyczny, potrzebujemy miejskiej polityki klimatycznej. Od zaraz.