Na dobre i złe czasy

Metanowa bomba zegarowa dla rządu
Na miejscu wiceministra od górnictwa nie spałbym spokojnie ani minuty. 23 września 2025 roku Najwyższa Izba Kontroli podała, że polskie kopalnie wyrzucają w atmosferę 8–14 ton metanu na kilotonę węgla, podczas gdy unijny limit w 2027 roku spadnie do 5 ton. To nie problem techniczny – to tykająca bomba finansowa i polityczna. I uwaga: to nie zagrożenie, to gigantyczna szansa dla Górnego Śląska, by zamienić metan w czystą energię, innowacje i miejsca pracy.
Moim zdaniem metan to nie odpad, ale paliwo. Technologie wychwytu i spalania działają na całym świecie. U nas czekają na odważnego wiceministra, który pokaże, że Polska potrafi myśleć strategicznie, a nie tylko propagandowo. Zjednoczona Prawica przez lata opowiadała bajki o „czystych technologiach węglowych”, kupując spokój krótkoterminowymi dopłatami, a realnych inwestycji w odmetanowanie kopalń było jak na lekarstwo.
Efekt? Raptem 25–28 proc. metanu wykorzystujemy gospodarczo, reszta ulatuje w powietrze – szkodząc klimatowi i marnując tanią energię. Górników boli to podwójnie: zmarnowany potencjał i szansa, która mogła odmienić region, idzie do luftu.
Najwyższa Izba Kontroli nie owija w bawełnę: resorty od klimatu, energii i przemysłu przerzucały się kompetencjami, programy wsparcia były nieatrakcyjne, a aktualizacja Krajowego Planu na Rzecz Energii i Klimatu toczyła się tempem ślimaka. Czas ucieka – 2027 rok zbliża się wielkimi krokami. Bruksela nie wybaczy, a wyborcy na Górnym Śląsku też nie.
NIK podaje rozwiązanie na tacy: ruszyć z notyfikacją pomocy publicznej, powiązać wsparcie z harmonogramem ograniczenia emisji i postawić na sprawdzone technologie – odmetanowanie CMM, kogenerację, stacje odmetanowania, systemy gazometryczne. Nie wolno też zapominać o innowacjach, takich jak metan wentylacyjny VAM, oraz o wyłączeniu z systemu UE ETS instalacji powyżej 20 MW, co daje tańszą i czystszą energię. Narzędzia leżą na stole – wszystko gotowe, by zamienić chaos w realny program działania.
Konrad Wojnarowski nie przejmuje teki, lecz bombę zegarową. Nie ma już czasu na konferencje, mapy drogowe i analizy. Trzeba fedrować. Odblokować inwestycje, wymusić realne działania spółek i pokazać, że Polska potrafi zamienić metan w energię, innowacje i konkurencyjność. Unijne rozporządzenie metanowe nie jest wyrokiem. To szansa na nowoczesne górnictwo i energetyczną niezależność.