Marta Piechocka-Nowakowska: Kompetencje miękkie kwalifikowałabym jako zielone umiejętności

Powiedź proszę kilka słów o sobie. Czym zajmujesz się zawodowo?

Klimat zawsze był mi bliski. Wynika to z moich doświadczeń. W dzieciństwie rodzice rozbudzali we mnie wrażliwość na przyrodę, ochronę środowiska etc. Z wykształcenia jestem socjolożką, absolwentką socjologii na Uniwersytecie Łódzkim. I to zainteresowanie mechanizmami społecznymi, które osadzam w kontekście zmiany klimatu, we mnie zostało. Interesuje mnie, jak na zmianę klimatu reaguje społeczeństwo i co możemy zrobić, by wywołać zmianę społeczną w tym obszarze. 

Pracuję w Fundacji Rozwoju Społeczeństwa Informacyjnego (FRSI), gdzie od samego początku rozwijam autorski projekt Biblioteki dla Klimatu. Jego założeniem jest docieranie do bibliotek z tematami klimatycznymi i edukowanie o nich za pośrednictwem ich relacji ze społecznościami lokalnymi. Zanim zaprojektowaliśmy działania przeprowadziliśmy kompleksowe badanie m.in. na temat podejścia Polaków do zmiany klimatu oraz gotowości bibliotek do podejmowania proklimatycznych działań. Znając wyniki tych badań mogliśmy w odpowiedni sposób ukierunkować aktywności w ramach tego projektu. Poprzez te działania chciałabym odpowiedzieć na wiele pytań – w jaki sposób opowiadać o zmianie klimatu w lokalnych społecznościach i budzić klimatyczną świadomość, która przełoży się na konkretne działania? Jak wywołać proklimatyczną zmianę społeczną i wpłynąć na zmianę postaw?  

Biblioteki, z którymi pracuję znajdują się w małych miejscowościach, na wsiach, w miejscach, w których często nie ma innych ośrodków kultury. Zwykle to biblioteki pełnią wtedy rolę miejsc spotkań dla lokalnej społeczności. Nie przychodzi się tam tylko po książki, ale po wiele, wiele więcej. Postanowiliśmy sprawdzić, czy biblioteka może być takim miejscem, które opowiada o zmianie klimatu lokalnej społeczności. Czy ma potencjał, by stać się lokalnym liderem społecznej zmiany i zaangażować ludzi w działania dla klimatu?  W naszym badaniu wyszło, że biblioteki cieszą się ogromnym zaufaniem społecznym. Okazało się, że są też bardzo chętne, by działać w tym obszarze albo już to poniekąd robią, organizując wydarzenia w obszarze edukacji ekologicznej. Pierwsze, co musimy zrobić, jeśli chcemy dotrzeć do lokalnych społeczności przez biblioteki, to podnieść kompetencje bibliotekarek, żeby wiedziały, czym jest zmiana klimatu i w jaki sposób można o niej opowiadać w lokalnym kontekście. Zmianę klimatu pokazujemy globalnie, ale sprowadzamy je też do wymiaru bardzo lokalnego, czegoś, co mnie tutaj i teraz dotyczy. W jakim celu? Żeby ludzie potrafili ją odnieść do sytuacji lokalnie. 

Jak opowiadasz o tym projekcie, to brzmi fascynująco. Czy spotkałaś się z pojęciem zielonych umiejętności? Czy sama je wykorzystujesz?

To według mnie wiąże się ze zdobyciem świadomości. Mówimy o tym, że jest potrzebna edukacja klimatyczna, bo potrzebujemy ludzi świadomych skutków zmiany klimatu, która wpływa na bardzo różne obszary naszego życia i gospodarki. Ta refleksja budowała moje postawy, wpływała na wartości, choć na każdym etapie kariery zawodowej wyglądało to nieco inaczej.

A jak wyglądała Twoja droga do bycia zielonym kołnierzykiem?

W Instytucie Adama Mickiewicza realizowałam bardzo duże projekty międzynarodowe, gdzie rozwinęłam swoje zainteresowania w kierunku projektowania zrównoważonego, przede wszystkim w obszarze przestrzeni miejskich. Później pracowałam w innych miejscach, ale kwestie klimatyczne cały czas były dla mnie ważne. Potem poczułam, że mam wiedzę o zmianie klimatu, ale potrzebuję ją uporządkować. Wzięłam udział w kursie edukowania o zmianie klimatu, organizowanym przez naukowców związanych z Uniwersytetem Warszawskim, z Nauką o klimacie. I to też bardzo dużo mi dało. To była edycja pilotażowa. Gdy Ministerstwo Klimatu i Środowiska zaakceptuje profesję „edukatora klimatycznego” i włączy ją jako kwalifikację zawodową, to będziemy mieli możliwość zdania egzaminu i wtedy otrzymamy certyfikat edukatora klimatycznego. Kurs przygotowywał nas do tego, by ten egzamin zdać. W kursie uczestniczyły różne osoby – zarówno prowadzące firmy, jak i te które już zajmują się edukacją klimatyczną i prowadzą różne warsztaty, a nawet przedstawiciele administracji samorządowej, pracujący naukowo etc. Były tam osoby reprezentujące wszystkie sektory. Zmiana klimatu dotyka tak wielu obszarów, że wiedzę zdobytą na kursie można wykorzystać zarówno w działalności systemowej i wpływać na tworzenie polityk, ale też w takiej działalności jaką ja realizuję, w której aktywizuję i edukuję lokalne społeczności. 

Podsumowując moją „zieloną” ścieżkę zawodową. Najpierw uświadomiłam sobie, że to jest ważny temat. Później przełożyłam to na pracę zawodową, czyli że chcę działać w tym obszarze jako socjolożka, w obszarze zmiany społecznej i budować świadomość klimatyczną. A później wzmocniłam własne kompetencje, co dało mi pewność, że projektuję działania w sposób merytoryczny Jeśli w jakimś aspekcie nie czuję się dobrze, to wiem z kim go skonsultować. Poznałam wielu ekspertów i wiele ekspertek, którzy mogą mi pomóc. 

Czyli wykorzystujesz zielone umiejętności swoje i innych?

W kontekście zielonych umiejętności bardzo ważna jest współpraca. Nie bierzmy wszystkiego na siebie i nie uważajmy siebie za najważniejszych ekspertów. Najbardziej cenną informacją jest ta, do kogo można się zgłosić z konkretnym tematem. Dążmy do tego, by wymieniać się wiedzą i współpracować. Umiejętność współpracy jest według mnie umiejętnością uniwersalną, kluczową w zielonym obszarze, której musimy się nauczyć i to na bardzo wielu poziomach. Zarówno projektując działania, jak i aktywizując społeczności – one też muszą uczyć się współpracy.

A mówiąc już stricte o zielonych umiejętnościach, to nie potrafię zainstalować pompy ciepła i nie umiem zaprojektować energooszczędnego domu, ale jak myślę o tym szerzej, to jednak w tych obszarze jest bardzo dużo miękkich kompetencji, które należy rozwijać. Jeśli myślimy o zmianie społecznej, o edukacji, o świadomości, to właśnie te kompetencje miękkie kwalifikowałabym jako zielone umiejętności.

Czy kobiety, które pracują w biurach, które do tej pory angażowały się w tematy klimatyczne w umiarkowany sposób również mogą zostać zielonymi kołnierzykami? Jak na to patrzysz?

To możliwe. W każdej pracy możemy być po prostu bardziej zieloni, nawet jeśli jesteśmy pracownicą biura i wydaje nam się, że niewiele ze zmianą klimatu mamy wspólnego. 

Zaczęłabym przede wszystkim od szczegółowego przyjrzenia się temu, co się robi w pracy, ponieważ często na poziomie już wykonywanych w organizacji czynności możemy być bardziej zieloni. Czyli jeśli się pracuję w biurze, to mogę namówić inne osoby, na organizowanie wydarzeń w bardziej proklimatyczny sposób. By zamawiać catering z wielorazowymi naczyniami albo z bezmięsną ofertą. Możemy wiele zmienić w naszej pracy, ale najpierw musi pojawić się świadomość. Polecam „Książkę o klimacie” Grety Thunberg, która zebrała teksty wybitnych osób ze świata nauki, dziennikarzy i dziennikarek, osób z trzeciego sektora. W bardzo krótkich tekstach piszą oni o zmianie klimatu, ale też o zmianach na poziomie indywidualnym. Myślę, że jeśli chcemy coś zacząć robić, to przeczytanie takiej książki bardzo otworzy nam głowę. Pokaże, że nasze jednostkowe działania też są ważne. Z teorii wpływu społecznego wynika, że jeśli ja zaczynam coś robić i ludzie to widzą, to często wpływa to też na otoczenie i modeluje zachowania innych. A jak jest więcej osób, które robią podobnie, to potem łatwiej też wpływać na zmiany systemowe. 

Co jest najważniejsze?

Warto postawić na, podkreślę to jeszcze raz, współpracę oraz otwartość na różnorodność i zmianę. Włączajmy różne organizacje do współpracy. Stawiajmy na różnorodność, bo nie ma jednej słusznej narracji dotyczącej zmiany klimatu. I nie ma jednych właściwych działań. Róbmy tak, jak czujemy, czyli jeśli ktoś woli wieszczyć katastrofę klimatyczną i jest w tym wiarygodny to ok, ale nie zamykajmy się też na inne sposoby. Podobnie przy projektowaniu działań z lokalną społecznością branie pod uwagę ich różnorodności i specyficznej dynamiki jest bardzo ważne. Bądźmy otwarci na zmianę planów, jeśli widzimy, że coś nie działa. 

Drugi ważny komponent to ciągłe uczenie się – w procesie, z doświadczeń, od innych. Szukanie wiedzy, doszkalanie się to też duża umiejętność. 

Co byś im poradziła, jeśli chciałyby zostać zielonymi kołnierzykami?

Jeśli miałabym coś poradzić kobietom, które chcą się zająć tym tematem, to zacznijcie działać. Działanie w kontekście zmiany klimatu jest bardzo ważne, bo daje poczucie sprawczości. Wiadomo, że sama tej zmiany nie zatrzymasz i nie od ciebie zależy polityka różnych państw, ale możesz mieć wpływ chociaż na jakiś mały fragment rzeczywistości – coś zmienić w tym ważnym temacie. I to uczucie jest bezcenne. 

Trudno się nie zgodzić. Dziękuję za rozmowę.

Marta Piechocka-Nowakowska, menagerka projektów, Fundacja Rozwoju Społeczeństwa Informacyjnego, absolwentka pilotażowego kursu na Edukatorkę klimatyczną, który ma zostać wpisany jako kwalifikacja zawodowa

Tekst powstał we współpracy ze stowarzyszeniem BoMiasto.

Alicja Piekarz
Alicja Piekarz

Ekspertka, Związek Stowarzyszeń Polska Zielona Sieć.