Ze Śląska o Śląsku, Polsce i Europie
Zaborowski: Wszyscy czekamy na nowy rząd
PiS natomiast przedłuża swoje panowanie, maksymalnie wykorzystując terminy konstytucyjne i dyspozycyjnego prezydenta, ośmieszając przy okazji Mateusza Morawieckiego, udającego, że buduje większość sejmową. Robił to z początku zapewne licząc na podziały w budowanej nowej koalicji dotychczasowej demokratycznej opozycji. Obecnie, wyzbyty już złudzeń, robi to w celu dokończenia transferów pieniędzy do kontrolowanych przez siebie instytucji i rozprowadzenia ludzi, a także podjęcia decyzji biznesowych o dalekosiężnych skutkach, jak np. budowa małych reaktorów jądrowych. Ale wykorzystuje też wszystkie nadarzające się okazje w celu zyskania punktów w opinii publicznej.
Nowa większość znajduje się w trudnej sytuacji. Budżet, skierowany przez rząd Morawieckiego do Sejmu 29 września, powinien być uchwalony w ciągu 4 miesięcy, a więc do końca stycznia. Jeżeli nie trafi na biurko prezydenta do podpisu w tym czasie, Duda zyskuje możliwość rozwiązania parlamentu. Czasu jest coraz mniej, a przyszły rząd nadal nie ma dostępu do rządowych analiz i ekspertów. Prace nad budżetem w Sejmie jeszcze nie ruszyły. Z góry można założyć, że część zobowiązań ze „100 konkretów”, związanych z wydatkami budżetowymi, a zwłaszcza zmniejszającymi daniny publiczne, będzie musiała być rozłożona w czasie. A w ciągu roku potrzebna będzie nowelizacja budżetu. Z ustawą budżetową powiązane są m.in. regulacje podatkowe i koszty mrożenia cen energii. Przedłużenie regulacji z ubiegłego roku musi nastąpić przed końcem grudnia. W tej trudnej sytuacji tym bardziej potrzebna jest przezorność i unikanie przez nową większość dwuznacznych sytuacji. Nic nie usprawiedliwia wciskania na siłę do ustawy mrożącej ceny energii niedopracowanych, a w niektórych przypadkach bulwersujących opinię publiczną uregulowań dla energetyki wiatrowej (odległość 300 metrów nie tylko od zabudowań, ale też parków narodowych czy krajobrazowych, furtka do wywłaszczeń). Dobrze, że Donald Tusk te harce zatrzymał, ale niedobrze, że posłanka, która jest twarzą tych regulacji znajdzie się w nowym rządzie. Dziwić może też fakt, że dopiero na etapie prac w komisjach przywrócono ochronę małych i średnich przedsiębiorstw oraz rolników. To było podawanie tlenu odchodzącej formacji politycznej. Podobnie jak zwlekanie z uchwaleniem ustawy o zerowym wacie na żywność. To daje Morawieckiemu możliwość znowu odegrania roli dobrego wujka i przedłużenia obowiązywania tej regulacji w nowym roku rozporządzeniem rządu tymczasowego, pomimo faktu, że w dochodach w projektowanym budżecie uwzględniono 5% podatek z tego tytułu.
Pinokio żadnych zahamowań nie ma i mieć nie będzie, zwłaszcza jeżeli będzie mógł się ubrać w piórka obrońcy uciśnionych.
Te gry i zabawy niedługo się skończą, ale nowy rząd stanie przed jeszcze większymi problemami przywrócenia praworządności, odblokowania środków europejskich, przywrócenia rządowym i orlenowskim mediom roli mediów publicznych.
Skład przyszłego rządu, z którym Donald Tusk rozpoczął już pracę budzi nadzieję większości Polaków i wielu środowisk. W większości są to znani politycy, którzy z niejednego pieca chleb jedli, ale rzuca się również w oczy, że nie wszyscy zostali obsadzeni w nowych rolach zgodnie z ich dotychczasowymi kompetencjami. Obawiam się, że w niektórych resortach nauka i zapoznanie się z nowymi problemami mogą trwać zbyt długo, a czas ucieka i nie można go marnować.