Ze Śląska o Śląsku, Polsce i Europie
Instrat: Sejmowa poprawka na 700 metrów oznacza utratę prawie połowy miejsca pod wiatraki
47% – o tyle mniej powierzchni Polski będzie dostępne pod inwestycje wiatrowe względem pierwotnej rządowej propozycji, jeśli utrzyma się przyjęty przez sejmową komisję wymóg zachowania odległości 700 metrów od domów. We wcześniej konsultowanym projekcie była mowa o 500 metrach.
W przyszłym tygodniu tzw. ustawą wiatrakową zajmie się Senat. – Poprawka przyjęta przez Sejm jest według naszych obliczeń dwukrotnie bardziej restrykcyjna niż wcześniej konsultowany społecznie wariant ustawy. W samym województwie kujawsko-pomorskim ta zmiana oznacza utratę 65% powierzchni dostępnej pod turbiny wiatrowe – ocenia Jarosław Kopeć, starszy analityk danych w Fundacji Instrat.
W praktyce, ze względu na zmianę wymaganej odległości i inne modyfikacje procesu inwestycji wiatrowych, przyjęcie nowelizacji w obecnym kształcie doprowadzi nie tylko do obcięcia potencjału wiatrowego w Polsce nawet o połowę, ale też znacząco opóźni lub sparaliżuje wiele już przygotowanych inwestycji. – Uchwalenie nowelizacji w wariancie 700 metrów drastycznie spowolni tempo dekarbonizacji polskiej energetyki i zwiększy nasz rachunek za importowane paliwa kopalne. To nie jest prawdziwa liberalizacja prawa wiatrakowego. Nie tego oczekiwała Komisja Europejska, gdy negocjowano kamienie milowe Krajowego Planu Odbudowy – mówi Jarosław Kopeć.
Obliczenia zespołu Instratu pokazują dane osobno dla każdego województwa. Nawet w najmniej dotkniętym tą zmianą woj. lubuskim zamiana 500 metrów na 700 oznacza uszczuplenie dostępnej przestrzeni o 31%. Inne województwa, w których wpływ poprawki będzie stosunkowo niewielki, to woj. opolskie i zachodniopomorskie. Ale i w nich powierzchnia możliwa do wykorzystania na energetykę wiatrową skurczy się o blisko jedną trzecią.
Skąd taka różnica
Na pierwszy rzut oka wydawać się może, że różnica między 500 a 700 metrami nie jest znacząca. Jarosław Kopeć tłumaczy, że skąd bierze się taka różnica – Sejmowa poprawka powiększa promień koła wyznaczanego wokół każdego budynku mieszkalnego, w której turbin stawiać nie wolno. Oznacza to, że ilość wykluczonej przestrzeni rośnie stosunku kwadratowym, a nie liniowym. Przykładowo, jeden dom, przy założeniu 500m wymaganego dystansu, wyłącza spod inwestycji 79 hektarów. Przy 700 metrach – aż 154 hektary.
Jak 700m przełoży się na moce i cele rozwoju OZE
Wcześniejsze obliczenia przygotowane przez Instrat (raporty “Wiatr w żagle. Zasada 10H a potencjał lądowej energetyki wiatrowej w Polsce – maj 2021, oraz “Co po węglu? Potencjał OZE w Polsce” – czerwiec 2021) wskazywały, że ustanowienie minimalnej odległości na poziomie 500 metrów względem obecnych ok. 1,5 km (zasada 10H) oznaczałoby, że w długim terminie w Polsce moglibyśmy osiągnąć potencjał mocy na lądzie (poprzez nowe inwestycje i modernizację) na poziomie 44 GW. Realizacja tego potencjału nie będzie możliwa, a przyrost nowych mocy będzie znacznie wolniejszy – ocenia Jarosław Kopeć.
Z ówczesnego (2021 r.) oszacowania Instratu dla wariantu 500 m moc zainstalowana w wietrze na lądzie mogła wzrosnąć do 2030 roku do ok. 18 GW, a do 2040 do 36 GW. – Z ostatnią sejmową poprawką nie osiągniemy tych 18 GW w 2030 r. Zamiast iść po blisko 20 GW na koniec dekady, zatrzymamy się na poziomie ponad 12 GW w wyniku realizacji projektów z ostatnich aukcji URE, które spełniają wymogi obowiązującej jeszcze zasady 10H – dodaje Michał Hetmański, Prezes Fundacji Instrat.
Fundacja Instrat