Ze Śląska o Śląsku, Polsce i Europie
Rozpoczyna się COP27
W niedzielę, 6 listopada światowi przywódcy spotkali się w egipskim Szarm el-Szejk na oficjalnym otwarciu Konferencji stron Ramowej konwencji Narodów Zjednoczonych w sprawie zmian klimatu (COP27), aby kontynuować złożone negocjacje dotyczące ram współpracy międzynarodowej i zobowiązań państw w zakresie ochrony klimatu.
W trudnym czasie poważnych napięć geopolitycznych i nasilających się skutków kryzysu klimatycznego tegoroczne spotkanie ma koncentrować się z jednej strony na przyśpieszaniu i wzmacnianiu potrzebnych działań, a z drugiej na potrzebach i zobowiązaniach finansowych. Najpoważniejszym wyzwaniem może okazać się praca nad narzędziami potrzebnymi do reagowania na straty i szkody ponoszone w związku ze zmianą klimatu.
– COP27 w Szarm El-Szejk należy do tych spotkań, po których nie oczekuje się przełomowych decyzji. Niemniej, od jego wyników zależeć będzie dalszy postęp w trwających negocjacjach i przygotowanie do istotnego wydarzenia, jakim będzie przyszłoroczny COP w Zjednoczonych Emiratach Arabskich, podczas którego będzie miało miejsce tzw. „Globalne Podsumowanie”, czyli proces pokazujący w jakim stopniu wypełniamy cele klimatyczne, oraz jak znaczące działania musimy jeszcze podjąć – komentuje Marcin Kowalczyk z WWF Polska, ekspert Koalicji Klimatycznej.
Jednym z najtrudniejszych tematów dyskusji w Egipcie będą kwestie związane z pomocą finansową dla państw rozwijających się oraz z kwestią odpowiedzi społeczności międzynarodowej na problem tak zwanych. „strat i szkód” (ang. Loss and Damage). Chodzi o zapewnienie wsparcia w radzeniu sobie przez państwa z negatywnymi skutkami zmiany klimatu przekraczającymi granice możliwości adaptacji.
– Są już takie zjawiska, których skala i zasięg oraz rozmiary powodowanych przez nie zniszczeń są tak wielkie, że dostosowanie się do nich czy ochronienie przed nimi poprzez działania adaptacyjne nie jest możliwe, a kiedy wystąpią, to kraje, szczególnie najsłabiej rozwinięte, nie mają odpowiednich zasobów, by sobie z nimi poradzić. Mogą to być gwałtowne zjawiska pogodowe jak huragany czy spowodowane intensywnymi opadami powodzie, ale też zachodzące powoli, takie jak podnoszenie się poziomu morza, zakwaszenie oceanów czy pustynnienie. Potrzebne są odrębne międzynarodowe mechanizmy wsparcia, w tym finansowego, by państwa, które staną w obliczu takich katastrof, nie były pozostawiane same sobie – podkreśla Urszula Stefanowicz z Polskiego Klubu Ekologicznego Okręgu Mazowieckiego, ekspertka Koalicji Klimatycznej.
Ze względu na fakt, iż COP27 odbywa się w Afryce, istotnym tematem będzie też kwestia adaptacji (dostosowania) do zachodzących zmian klimatu i zwiększenia finansowej pomocy również na ten cel. Zgodnie z decyzją z Glasgow, do 2025 roku publiczne wydatki państw rozwiniętych na adaptację w państwach rozwijających się powinny się podwoić.
To nie jedyne tematy, które będą podejmowane podczas szczytu – COP zawsze jest miejscem, gdzie prowadzony jest szereg równoległych negocjacji technicznych w takich dziedzinach jak ograniczenie emisji, zasady raportowania działań, transfer technologii, zasady międzynarodowego handlu emisjami czy też nawet przyjmowanie raportów instytucji i komitetów działających w ramach Konwencji Klimatycznej. Jednak finansowanie, szkody i straty oraz adaptacja w tym roku będą miały najwyższą wagę polityczną.
Trudne negocjacje w niespokojnych czasach
Niestety, obecna sytuacja polityczna sprawi, że dyskusje w Egipcie będą trudne. Do zwyczajowych problemów związanych ze zgłaszanym przez państwa rozwijające się niewystarczającym wsparciem ich wysiłków redukcyjnych i adaptacyjnych oraz niewypełnieniem przez państwa rozwinięte zobowiązania mobilizowania przez nie 100 mld dolarów rocznie od roku 2020, dojdzie kwestia kryzysu energetycznego pogłębionego przez wojnę w Ukrainie, powodującego m.in. wzrost wydobycia paliw kopalnych w niektórych państwach rozwijających się – co z kolei zniechęca do zwiększania wysiłków redukcyjnych.
Trwająca wojna będzie miała także skutki innego rodzaju. Podczas czerwcowej konferencji klimatycznej w Bonn, w trakcie wystąpienia przedstawicieli Rosji, większość delegatów opuściła salę obrad. Trudno jednak przewidzieć, jak znaczące skutki dla dyskusji technicznych będzie miała ta sytuacja. Należy podejrzewać, że raczej niewielkie. Poza tą jedną demonstracją, konferencja w Bonn odbywała się co do zasady „jak zwykle”.
Polscy przedstawiciele na COP27
W konferencji uczestniczyć będą również przedstawiciele Polski. Swój udział w szczycie klimatycznym potwierdził prezydent Andrzej Duda. Polska delegacja zajmująca się pracami technicznymi będzie brać udział w negocjacjach w ramach szerszej delegacji Unii Europejskiej.
– Zgodnie z przyjętymi w UE zasadami, Polska jako państwo członkowskie jest reprezentowana przez negocjatora z Unii Europejskiej (którym może być, i bywa, również Polak), ale nie zabiera samodzielnie głosu. Uczestniczy natomiast (zwykle bardzo aktywnie) w wypracowywaniu wspólnego stanowiska UE, które jest owocem kompromisu pomiędzy wszystkimi członkami UE. Oczywiście Polska dysponuje również własną instrukcją negocjacyjną, głównie wskazującą na czerwone linie – elementy stanowiska UE, które nie powinny być przekroczone podczas negocjacji. Można domniemywać, iż obecnie zawierają one m.in. brak zgody na jakiekolwiek dodatkowe zobowiązania klimatyczne ze strony Unii Europejskiej – wskazuje Marcin Kowalczyk.
Na tę chwilę trudno ocenić, czy szczyt w Szarm El-Szejk zakończy się istotnym porozumieniem, czy też – co nie wykluczone – będzie areną kłótni pomiędzy stronami. Mimo wszystko należy oczekiwać jakiegoś porozumienia, jednak jego jakość, w szczególności w kluczowych dla negocjacji kwestiach – finansowania, adaptacji oraz szkód i strat – może okazać się niewielka. W sprawie głębszych zobowiązań do redukcji emisji ze strony wszystkich państw świata oczekiwać czegoś nowego należy raczej po roku 2023, gdy zgłaszane będą zobowiązania państw na 2035 rok.
– Ważne jest, by udało się odbudować nadwyrężone zaufanie państw najsłabiej rozwiniętych, mających najmniejszy udział w światowych emisjach, a doświadczających najgorszych skutków kryzysu klimatycznego, do procesu negocjacji. Można to osiągnąć przez wypełnienie zobowiązań finansowych, w tym zebrania 100 mld dolarów rocznie na wsparcie w zakresie redukowania emisji, oraz gwarancję utworzenia w określonym, niezbyt długim, czasie nowego mechanizmu finansowego na rzecz szkód i strat – dodaje Urszula Stefanowicz.
Zakończenie szczytu klimatycznego COP27 przewidziane jest na 18 listopada.
Koalicja Klimatyczna