Ze Śląska o Śląsku, Polsce i Europie
Kiedy PiS odetnie nam prąd?
W czasach wojny i szantażu energetycznego, kiedy Komisja Europejska przedstawia plan walki z kryzysem energetycznym, a Niemcy, nie oglądając się na Komisję Europejską, testują swoje system elektroenergetyczny i opóźniają odejście od energetyki jądrowej, minister klimatu i środowiska Anna Moskwa, minister klimatu i środowiska mówi w Polsat News, że Polska nie ma żadnego planu ograniczeń. Gdy PiS wyłączy zimą prąd, usłyszymy, że to dla naszego dobra.
Ursula von der Leyenwydała w środę po południu oświadczenie, w którym przedstawiła pomysły KE na walkę z kryzysem energetycznym. Jak zaznaczyła przewodnicząca European Commission, Rosja przestała być wiarygodnym dostawcą energii i manipuluje unijnymi rynkami energetycznymi. Dlatego, aby rozwiązać problem wysokich rachunków za energię podczas nadchodzącej zimy, Komisja Europejska zaproponowała m.in. obowiązkowy cel ograniczenia zużycia energii elektrycznej w godzinach szczytu oraz limit przychodów firm produkujących energię elektryczną po niskich kosztach.
Minister Anna Moskwa reagując na propozycję Komisji Europejskiej, oskarżyła Ursulę von der Layen o przekroczenie kompetencji i próbę przymusu. Niestety, złożyła również kolejną niebezpieczną dla Polaków deklarację, że nawet gdy Polska przegra głosowanie nad wprowadzeniem 15-procentowych przymusowych ograniczeń w zużyciu energii, to polski rząd się do tego nie zastosuje. Bo decyzje, które dotyczą miksu energetycznego, tego jak zużywamy paliwa, jak zużywamy energię (elektryczną) i gaz, to są niezależne kompetencje państw unijnych. Nie będzie żaden Niemiec pluł nam w twarz.
Wicekanclerz Niemiec, federalny minister gospodarki Robert Habeck (Bündnis 90/Die Grünen Bundestagsfraktion) ogłosił, że jego kraj pozostawi dwie z trzech działających elektrowni jądrowych w rezerwie do kwietnia 2023 r. Trzecia jednostka zostanie – zgodnie z planem – wyłączona 31 grudnia roku 2022. Decyzja jest wynikiem stress testu, który wykazał, że w ciągu zimy mogą zdarzyć się okresy głębokiego deficytu w podaży mocy na europejskim rynku. Jak powiedział Habeck, pomimo tego, że jest to wciąż bardzo mało prawdopodobny scenariusz, to rząd Niemiec chce zrobić wszystko, co tylko możliwe, żeby zagwarantować bezpieczeństwo dostaw energii konsumentom i przemysłowi.
To musiała być niezwykle trudna dla Habecka decyzja, ponieważ niemieccy Zieloni, druga co do wielkości partia w rządzie, są zdecydowanie przeciwni energii jądrowej. Ruch antynuklearny był jedną z idei założycielskich tej partii. Zrobił to w imię odpowiedzialności za europejski system elektroenergetyczny, którego Niemcy są istotną częścią. Zwyciężyła solidarność nad ideami.
W czasach kryzysu energetycznego, gdy Europa cierpi z powodu ograniczenia w dostawach rosyjskiego gazu w wyniku wojny w Ukrainie, Francja nękana jest przez awarie elektrowni jądrowych a letnie susze, osłabiły produkcję w elektrowniach wodnych w wielu krajach, bezpieczeństwo dostaw w europejskim systemie elektroenergetycznym powinno być absolutnym priorytetem dla Komisji Europejskiej i krajów członkowskich Unii Europejskiej.
Tymczasem dla minister Anny Moskwa interes partyjny jest ważniejszy niż bezpieczeństwo energetyczne Polaków. Rząd, który na sztandarach ma prawo i sprawiedliwość zadba, aby w jednej wilii na Żoliborzu nie zabrakło światła. Mieszkańcy Bierunia, Imielina czy Miedznej zostaną bez prądu. Szanowni Państwo, przed nami blackout.