Ze Śląska o Śląsku, Polsce i Europie
Jak będzie spadać wydobycie i zatrudnienie w kopalniach Prezes PGG zabiera głos. Mówi też o mechanizmie dofinansowania zakładów
„Akceptując dekarbonizacyjne i klimatyczne ambicje wspólnoty, której jesteśmy członkiem – co się nie zmieni – musimy jednak pogodzić je z faktycznymi możliwościami zapewnienia obywatelom dostępnej energii”, powiedział Tomasz Rogala, prezes Polskiej Grupy Górniczej, który w piątek (18 lutego spotkał) się w Katowicach z dziennikarzami – informuje PGG.
Głównym tematem spotkania było funkcjonowanie w spółce nowego mechanizmu dopłat do redukcji zdolności produkcyjnych kopalń w ramach tzw. Nowego Systemu Wsparcia do 2030 r. (część programu transformacji górnictwa, czyli powolnego i skoordynowanego odchodzenia od węgla do 2049 r.). Mediom przedstawiono m.in. prezentację aktualnych danych o rynku energii w Polsce i Europie. Wynika z nich, że wśród stabilnych źródeł wytwarzania energii najniższy koszt produkcji 1 MWh elektryczności występuje obecnie w instalacjach węglowych (430 zł razem z kosztami CO2 w stosunku do 850 zł w blokach gazowych). Ceny gazu ziemnego są ostatnio wyjątkowo niestabilne, co sprawia, że gaz nie sprawdza się w charakterze paliwa przejściowego. Wzrosło zapotrzebowanie na węgiel, gdyż stał się on konkurencyjny, jest średnio trzykrotnie tańszy (według cen uśrednionych w ciągu minionego roku). Koszt zastąpienia energii z krajowego węgla przy pomocy gazu ziemnego wynosiłby 59 mld zł w stosunku do 12 mld zł ze źródeł węglowych. Oznaczałoby to konieczność wydatkowania 47 mld zł więcej niż w wariancie węglowym. Nowy System Wsparcia pomyślano jako odpowiedź na planowane, stopniowe zmniejszanie wydobycia krajowego węgla z zachowaniem zmniejszającej się roli tego paliwa w systemie.
Komentując dane ekonomiczne prezes PGG S.A. podkreślił, że są one „powodem obaw wszystkich uczestników procesu”.
– Dekarbonizacyjne i klimatyczne ambicje europejskie są do zaakceptowania, ale powinny być połączone z zapewnieniem obywatelom wspólnoty dostępu do akceptowalnego cenowo paliwa. Tak jeszcze nie jest. System, który stworzono w Europie, nie potrafi jeszcze zapanować nad rykiem w sposób umożliwiający realizację określonego poziomu ceny. Podlegamy rynkowi światowemu, a on ma wpływ na najbardziej wrażliwą dla każdego kraju wartość, czyli cenę energii i konsekwencje, jakie ona ze sobą niesie – powiedział Tomasz Rogala. Przypomniał, że od 1990 r. zależność państw UE od importu energii, mimo budowania własnego systemu, zwiększyła się o 13 proc. Wywołało to ogromne zmiany na rynku, które objawiły się w ciągu ostatniego roku kilkakrotnym wzrostem cen energii. Głównym kierunkiem importu gazu ziemnego do UE jest Federacja Rosyjska (aż 169 mld m sześc. gazu w 2019 r.). Jedną z konsekwencją wzrostu zależności energetycznej UE od importowanego gazu ziemnego jest istotny wzrost cen energii elektrycznej. Z porównania cen hurtowych w Europie wynika, że koszt produkcji w gospodarkach węglowych, jak w Polsce, jest niższy niż w innych krajach (w lutym 440 zł/MWh w porównaniu do np. 530 zł w Niemczech, 690 zł we Francji, 820 zł w Austrii oraz 900 zł w Szwajcarii).
– Oparcie systemu o import gazu jest trudne do przyjęcia. Akceptując dekarbonizacyjne i klimatyczne ambicje wspólnoty, której jesteśmy członkiem – co się nie zmieni – musimy jednak pogodzić je z faktycznymi możliwościami zapewnienia obywatelom dostępnej energii. Z tym zadaniem państwa takie, jak Polska, muszą sobie niestety radzić same. Ostatnie wydarzenia na rynkach wokół nas, których jesteśmy świadkami, jeszcze bardziej uzasadniły potrzebę programu stopniowego redukowania mocy produkcyjnych kopalń węgla kamiennego, powiązanego z budowaniem alternatywnych własnych mocy produkcyjnych – wyjaśniał prezes PGG S.A.
Podkreślił, że program wygaszania poszczególnych kopalń oznacza, że w ciągu 11 lat wyłączonych zostanie 9 GW mocy zainstalowanych w blokach węglowych. To bardzo krótki okres, biorąc pod uwagę konieczność wybudowania w to miejsce nowych siłowni.
– Daty wyznaczone w programie transformacji górnictwa wydają się uzasadnione. Przewidując, że czekają nas niespodziewane zawirowania cenowe na rynku energii, okazuje się, że ponoszenie kosztów dopłat do redukcji mocy produkcyjnych kopalń będzie tańsze niż koszty alternatywnego paliwa – powiedział Tomasz Rogala, dodając, że Polska podąża drogą Niemiec, przyjęła narzędzia i sposób myślenia, które zostały zastosowane niedawno w RFN. Przez ponad dwie dekady wygaszano tam w taki sam sposób sektor węglowy, budując infrastrukturę na innych źródłach.
Polska Grupa Górnicza realizuje program redukcji mocy produkcyjnych, rozłożony na pozostałych 28 lat, który polega na stopniowym zmniejszaniu wydobycia. W 2021 r. wyniosło nieco ponad 23 mln t, a sprzedaż 24,3 mln t. W tym roku PGG S.A. planuje wyprodukować 23 mln t węgla przy sprzedaży 23,6 mln t. Spółka wydała w 2021 r. 4,8 mld zł na zobowiązania handlowe, a w tym roku przewiduje wydać na ten cel 7,4 mld zł.
– Dla naszych kooperantów bardzo istotna jest informacja, do jakiego czasu pracować będzie kopalnia, z którą współpracują, aby mogli zaplanować swój biznes i zarządzić swoimi firmami – przypomniał prezes PGG S.A.
Zapytany przez dziennikarzy, jak spadać będzie wydobycie i zatrudnienie w PGG S.A. oraz o to, jak działa mechanizm subwencji, Tomasz Rogala zwrócił uwagę, że największa część planu redukcji aktywów węglowych przypadnie na najbliższe dwie dekady i w tym czasie wygaszeniu ulegnie znaczna część górnictwa.
– Koordynując harmonogram likwidacji kopalń uwzględniano nie tylko poziom zmniejszającego się zapotrzebowania na węgiel, które dzisiaj da się przewidzieć, ale też m.in. położenie zakładów górniczych, które w wielu miejscach wywołują olbrzymie skutki socjalne. Np. w Lędzinach czy Bieruniu ponad 30 proc. mieszkańców związanych jest zawodowo z górnictwem. Działalność kopalń określają plany operacyjne, które mają gwarantować, że koszty ponoszone w programie będą najmniejsze z możliwych. Zakłady mają za zadanie utrzymać najniższe możliwe koszty, a ich wydatki w całym okresie programu będą bardzo szczegółowo monitorowane. W zasadach udzielania dopłat zapisano np. pojęcie kosztów kwalifikowanych i tylko takie koszty będą mogły być uwzględniane przy naliczaniu subwencji – mówił prezes PGG S.A.
Wnioski o dotację będą składane w krótkich okresach miesięcznych. Mają one zawierać bardzo szczegółowy spis potrzeb bieżących, które zostaną detalicznie rozliczone oraz prognozę, w jaki sposób i na co pieniądze powinny zostać wydane w przyszłych okresach. Ten drugi element może ulegać wahaniom ze względu na sytuację rynkową. Im wyższe ceny węgla, tym wyższe przychody spółki i tym niższe będzie zapotrzebowanie na subwencje.
Odpowiadając na pytania dziennikarzy Tomasz Rogala odniósł się do krytyki, wyrażonej m.in. w czasie debaty senackiej, że planowana redukcja wydobycia jest rzekomo zbyt mała w stosunku do przewidzianych środków, a podobne zmniejszenie produkcji udawało się w przeszłości uzyskać bez programu subwencjonowania.
– Argumenty oponentów Nowego Systemu Wsparcia były bardzo ogólnikowe i nie zawierały konkretnego modelu, który mógłby zostać zaakceptowany przez wszystkich interesariuszy, stronę społeczną, gminy górnicze – odparł prezes PGG S.A. Przypomniał, że w w przeszłości wszystkie spółki górnicze generowały straty i nie można udawać, że nie zachodziła konieczność uruchamiania dodatkowych środków finansowych z budżetu państwa. Model nie sprawdzał się.
– Nie można też twierdzić, że górnictwu wystarczą normalne metody biznesowe. Jest to sektor dotykany skutkami regulacji prawnych na poziomie europejskim. Dwa razy do roku Komisja Europejska wdrażała przepisy, które dotykały warunków funkcjonowania górnictwa, czyli podnosiły koszty działania. Proszę pokazać, jaki biznes jest w stanie zaplanować swoją przyszłość, jeżeli ma świadomość, że koszty będą wzrastały wskutek akcji administracyjnej i politycznej, ale nie wiadomo, o ile? – pytał retorycznie Tomasz Rogala. Przypomniał, że np. według wszystkich poprzednich prognoz ceny uprawnień do emisji CO2 miały nie przekroczyć poziomu 40-50 euro/t w latach 2021-2022. Tymczasem podjęto decyzję o przekazaniu handlu emisjami do jednostek finansowych (nie będących użytkownikami systemu), które przejęły trzecią część rynku. Spowodowało to wzrost ceny do 90 euro/t.
– Ten biznes jest tak mocno sterowany politycznie, że jego byt musi być rozwiązany politycznie. Trudno jest poszukiwać w warunkach rynkowych mechanizmów na zrównoważenie tego ryzyka, które wynika z decyzji politycznych – podsumował Tomasz Rogala.
– Cenimy głosy krytyczne, bo potrafią pomóc poprawić nasze funkcjonowanie. Jednak twierdzenia, że proces wygaszania kopalń można przyspieszyć, bo np. w Spółce Restrukturyzacji Kopalń są zakłady górnicze, z których w razie potrzeby będzie można skorzystać, jest nieprawdziwe. Kopalnie w SRK są fizycznie zasypywane, a zatem uruchomienie zakładu oznacza budowę nowej kopalni, co zajmie 9-10 lat, a poza tym jest już w Europie w ogóle niemożliwe. Dlatego też uruchomiony program wsparcia oznacza pogodzenie tej rzeczywistości politycznej, która steruje już wprost biznesem górniczym, z kosztem paliwa alternatywnego i energii w miksie. A musimy wziąć pod uwagę taki scenariusz, iż gaz ziemny będzie trzy-czterokrotnie droższy i otrzymamy wówczas niezwykle drogi miks energetyczny – argumentował prezes PGG S.A.
Oszacował, że w ciągu około 13 lat poziom produkcji zostanie zredukowany mniej więcej o połowę w stosunku do stanu dzisiejszego. Proces redukcji zapotrzebowania na węgiel może ulegać pewnym zaburzeniom w zależności np. od tempa przyrostu mocy w fotowoltaice czy od dynamiki cen na rynku gazu.
W energetyce zawodowej i ciepłownictwie w Polsce, które są dla PGG S.A. głównymi odbiorcami, nie obserwuje się skokowego wzrostu zapotrzebowania na węgiel, będzie ono maleć.
Zmniejszenie zatrudnienia w Polskiej Grupie Górniczej S.A. w ostatnich latach objęło ponad 6 tys. osób (z 42-43 tys. zatrudnionych przy postaniu spółki do 36,5 tys. obecnie). Dynamika redukcji zatrudnienia w przyszłości ulegnie wypłaszczeniu i następnie przyspieszy w okresach zamykania poszczególnych kopalń.
Przed tygodniem PGG S.A. otrzymała z budżetu państwa 400 mln zł tytułem dopłaty do redukcji zdolności produkcyjnych – to pierwsza transza środków, wypłacanych dzięki nowelizacji ustawy górniczej, ustanawiającej system publicznego wsparcia dla górnictwa. Wkrótce firma będzie wnioskować o kolejną transzę, jednocześnie rozliczając wydatkowanie poprzedniej. Środki z dotacji – tłumaczył w piątek prezes PGG S.A. – wydawane są mniej więcej po połowie na bieżące potrzeby spółki związane m.in. z zakupami usług i materiałów do produkcji oraz na wynagrodzenia 36,5-tysięcznej załogi. Szczegółowy mechanizm wyliczania dopłat zawarty jest w rozporządzeniu resortu aktywów państwowych.
PGG