Ze Śląska o Śląsku, Polsce i Europie
Polska Grupa Górnicza otrzyma miliard złotych pożyczki. Pieniędzy może jednak nie wystarczyć na długo
Polska Grupa Górnicza otrzyma miliard złotych pożyczki z Polskiego Funduszu Rozwoju, a pieniądze zostaną przez nią wykorzystane między innymi na wypłaty środków dla pracowników, których pensje – jak alarmowali kilka tygodni temu związkowcy – były zagrożone. Spółka zakończyła 2020 rok z około dwoma miliardami złotych strat, a eksperci i komentatorzy z branży już teraz zastanawiają się, na jak długo pożyczka PGG wystarczy i czy nie jest to krótkowzroczne działanie.
Polska Grupa Górnicza, która zakończyła 2020 roku z około dwoma miliardami złotych strat, otrzyma miliard złotych pożyczki z Polskiego Funduszu Rozwoju (PFR). Spółka wnioskowała o pomoc finansową już latem 2020 roku, tłumacząc powody pandemią koronawirusa, która odcisnęła swoje piętno na jej finansach. Zmniejszyły się wówczas przychody i wydobycie węgla z kopalń należących do PGG, a na początku epidemii w niektórych zakładach wstrzymano nawet pracę z uwagi na dużą liczbę zakażeń wśród pracowników. Teraz, zgodnie z zapowiedzią, PFR przyznała Polskiej Grupie Górniczej pieniądze. Mają trafić one na konto spółki jeszcze przed 10 kwietnia. „Rada Ministrów wyraziła zgodę dla Grupy PFR na miliard złotych pożyczki płynnościowej dla PGG. Obietnica złożona wobec górników dotrzymana. Czas na zakończenie prac nad umową społeczną i rozpoczęcie notyfikacji pomocy publicznej z Komisją Europejską”, mówi Artur Soboń, wiceminister aktywów państwowych, odpowiedzialny w polskim rządzie za górnictwo.
Przypomnijmy, że już wcześniej przedstawiciele spółki oraz górniczy związkowcy pisali do rządu z prośbą o wsparcie w czasach kryzysu, z którym mierzy się PGG. „Stoimy wobec groźby, że zanim negocjacje polskiego rządu z reprezentantami UE dotyczące planu transformacji polskiego górnictwa węglowego zostaną zakończone (…) Polska Grupa Górnicza może utracić płynność finansową”, napisali w liście do wicepremiera i ministra aktywów państwowych Jacka Sasina przedstawiciele pięciu organizacji związkowych zrzeszających pracowników PGG, prosząc o pilną interwencję w sprawie dramatycznej sytuacji finansowej w spółce. „Bez wsparcia Polska Grupa Górnicza tego czasu nie przetrwa. O ile przedsiębiorstwo ma jeszcze zapewnione środki na funkcjonowanie do końca I kwartału 2021 roku, to jednak już w kolejnym kwartale tych środków może zabraknąć”, pisali autorzy listu. „Brak pieniędzy na bieżące funkcjonowanie, obsługę zobowiązań, na wynagrodzenia doprowadzi do wybuchu niepokojów społecznych w tej największej górniczej spółce w Europie. Konsekwencje trudnej sytuacji PGG dotkną też dziesiątki tysięcy ludzi zatrudnionych w firmach kooperujących i w otoczeniu”, ostrzegali. Mówiło się nawet, że pieniędzy na wypłaty dla pracowników PGG może zabraknąć już w kwietniu. Bogusław Ziętek, przewodniczący WZZ Sierpień 80, w liście do premiera Mateusza Morawieckiego oraz posłów PiS napisał: „W PGG pieniędzy wystarczy do marca, i jeśli spółka nie otrzyma obiecanej przez rząd pomocy covidowej, to już w kwietniu zabraknie na wynagrodzenia. Jeśli pomoc tę otrzyma, pieniędzy zabraknie w czerwcu”. W przypadku pomocy covidowej chodzi o wniosek, jaki spółka złożyła do Polskiego Funduszu Rozwoju z prośbą o pożyczkę dla dużych firm w wysokości 1,7 miliarda złotych. Rząd zdecydował o udzieleniu pożyczki w wysokości miliarda złotych.
Pandemia koronawirusa nie jest jednak jedynym problemem PGG. Na trudną sytuację finansową złożyło się też m.in. zerwanie z nią umów przez trzy spółki energetyczne na dostawy węgla. „Jednym z głównych źródeł niezwykle trudnej sytuacji największej polskiej spółki górniczej jest fakt, że energetyka nie odbiera zakontraktowanego surowca i za niego nie płaci. Skądinąd wiadomo, że z kontraktów na węgiel z Rosji czy z Kolumbii polska energetyka się wywiązuje. Tym większe nasze zdumienie budzi fakt, że PGE, kontrolowana przez Skarb Państwa i będąca udziałowcem PGG, umów z rodzimą firmą nie przestrzega. Warto dodać, że jedną z przyczyn takiego postępowania PGE jest nadmierny import energii przez Polskie Sieci Elektroenergetyczne. Ta kwestia (…) też wymaga interwencji ze strony reprezentantów rządu odpowiedzialnych za funkcjonowanie sektora”, czytaliśmy w liście związkowców. O złej kondycji PGG rozmawia się również przy okazji negocjacji w sprawie umowy społecznej dotyczącej transformacji górnictwa i śląskiego regionu. Bogusław Hutek, szef górniczej „Solidarności” w PGG, mówił jeszcze niedawno dziennikarzom, że PFR „podobno” ma zdążyć z udzieleniem pożyczki dla spółki do końca marca. „Ja spokojnie czekam”, stwierdził wówczas. Hutek zaznaczył też, że jeśli do 10. górnicy nie dostaną wypłat – wtedy skończy się ich spokój, a zaczną prawdopodobnie ostrzejsze działania. Do strajku nie dojdzie, bo rząd „dotrzymał słowa”, a przecieki, o których mówił wtedy Hutek, okazały się prawdziwe.
Eksperci i komentatorzy z branży górniczej zadają jednak pytanie: na jak długo ta kwota wystarczy i co Polska Grupa Górnicza zrobi, gdy pieniądze się skończą? A skoro to pożyczka, to czy i kiedy spółka będzie musiała środki zwrócić? Ten wątek nie został, póki co, skomentowany. Będziemy się tej sprawie przyglądać.