Na dobre i złe czasy

Wiatr i słońce wyprzedziły węgiel, a polski rząd ignoruje 73 tysiące górników
73 tysiące górników wstrzymuje oddech, a politycy chowają się za wiceministrami, którzy wychodzą z sali, bo „mają komisję sejmową”. Świat jedzie na prąd ze słońca i wiatru, a ministrowie na oparach węglowej dumy dyskutują o składce solidarnościowej dla JSW. Mam wrażenie, że jako jedyny Pan Bogusław Hutek rozumie, że tu nie chodzi o węgiel. Chodzi o pracę dla ludzi, którzy wciąż wierzą, że ktoś o nich myśli.
Widziałem Pana przed posiedzeniem Zespołu Trójstronnego ds. Bezpieczeństwa Socjalnego Górników. W oczach determinacja, w głosie zmęczenie. Mówił Pan w imieniu ludzi, którzy wstają o świcie, zjeżdżają pod ziemię i mają poczucie, że kraj dawno o nich zapomniał. Ale kiedy Pan mówi, że „rząd musi uratować górnictwo”, chciałbym zapytać: który rząd i które górnictwo? Ten pierwszy chowa się za wiceministrami, którzy wychodzą przed końcem obrad. To drugie tonie w kosztach, długu i złudzeniach. To już nie spór o strategię. To wojna z rzeczywistością.
Think tank Ember informuje, że w pierwszym półroczu 2025 roku odnawialne źródła energii – fotowoltaika i wiatr – po raz pierwszy dostarczyły więcej prądu niż węgiel. Słońce i wiatr nie potrzebują 14. emerytury ani „umowy społecznej”. One po prostu działają. W Chinach emisje CO₂ spadły o 46 mln ton, w Indiach o 24 mln, a polski rząd wciąż tłumaczy, że „warunki pogodowe były niesprzyjające”. Nie klimat był niesprzyjający, ale polityka.
Jak Pan doskonale wie, budżet górnictwa się nie zepnie. Ani w Excelu, ani w kopalni. W 2023 r. wydobyto tylko 48,4 mln ton węgla kamiennego, czyli o 8,5% mniej niż rok wcześniej. Działają już tylko 23 kopalnie na 48 złożach. Pierwsze półrocze 2025 roku Grupa Kapitałowa JSW zamknęła stratą netto w wysokości 2,08 mld zł. To nie są dane z raportu Greenpeace, tylko oficjalne dane Agencji Rozwoju Przemysłu i spółki giełdowej.
Nie uratujemy już kopalń, ale możemy jeszcze uratować ludzi. Państwo tego nie zrobi. Udaje, że ma czas, choć zegar już dawno wybił północ. Dlatego to zadanie spoczywa dziś na Panu, Panie Bogusławie: nie podtrzymywać fikcji węglowej potęgi, lecz wymusić na rządzie prawdziwy plan dla ludzi, nie dla szybów. Niech to będzie program przekwalifikowania i zatrudnienia. Nie po to, by górnicy przestali pracować, ale by mogli pracować inaczej.
Bo Górny Śląsk może być znowu sercem polskiej energetyki. Tylko nie węglowej, lecz odnawialnej. Fabryki turbin, serwis offshore, szkoły zawodowe i politechniki kształcące zielone kołnierzyki. Kiedy świat inwestuje w fotowoltaikę i farmy wiatrowe, rząd spiera się, jakie osłony należą się JSW.
Panie Bogusławie, proszę walczyć o ludzi. O to, żeby mieli pracę, kiedy szyby się zatrzymają. Bo nie wiatraki są dziś wrogiem górników, lecz bezwład i tchórzostwo rządzących. Bo kiedy politycy milczą, a protesty grzmią w pustkę, toną nie kopalnie. Toną ludzie. A oni zasługują na coś więcej niż jałmużnę z budżetu. Zasługują na miejsce w zielonej gospodarce.