Katowicka filmówka – architektoniczna perła niedostępna dla przechodniów?

W 2017 roku otwarto nowy budynek Wydziału Radia i Telewizji Uniwersytetu Śląskiego przy ulicy św. Pawła w Katowicach. Obiekt powstał pomiędzy starymi kamienicami, a część jego fasady stanowi historyczna ceglana elewacja dawnej fabryki żarówek. Budynek zachwyca i intryguje, dlatego tym bardziej zaskoczyły mnie pojawiające się głosy, że pojawia się problem z wejściem do środka prosto z ulicy.

Rewitalizacja kwartału

Cieszymy się, że mamy tak oryginalny, a zarazem funkcjonalny budynek. Prawdopodobnie to jedyna taka budowla na świecie. Jestem bardzo zadowolona z efektu końcowego – mówiła PAP prof. dr hab. Krystyna Doktorowicz, dziekan Wydziału Radia i Telewizji Uniwersytetu Śląskiego, w czasie otwarcia.

Reklama

Uniwersytet Śląski otrzymał działkę pod budowę od miasta Katowice w ramach rewitalizacji kwartału ulic Pawła, Wodnej i Górniczej, z założeniem wprowadzenia tam nowych funkcji edukacyjnych.

Bardzo liczę na to, że rewitalizacja tej części miasta zacznie się właśnie od naszej siedziby. Już teraz dostrzegam zmiany. Może ta dzielnica zacznie wracać do swojej przedwojennej świetności – mówiła prof. Doktorowicz.

Budynek zamknięty dla „obcych”?

Tymczasem w internecie nie brakuje komentarzy osób, które skarżą się, że nie mogły wejść do środka budynku, choć chciały pokazać go przyjezdnym gościom. Zdarzało się, że słyszały, iż budynek jest zamknięty dla osób z zewnątrz.

O zasady wstępu zapytaliśmy w dziekanacie oraz rzecznika Uniwersytetu Śląskiego.

Reklama

Nie ma żadnego problemu z odwiedzaniem „katowickiej filmówki”, jednak prosimy o wcześniejszy kontakt z biurem organizacyjnym Szkoły i umówienie terminu zwiedzania. Ponieważ jest to budynek dydaktyczny, odbywają się tu zajęcia praktyczne – w takich momentach ochrona może nie wpuszczać osób postronnych, które mogłyby zakłócić pracę – wyjaśnia Jacek Szymik-Kozaczko, rzecznik prasowy Uniwersytetu Śląskiego. – Budynek jest często odwiedzany – nawet dwa, trzy razy w tygodniu – przez grupy zorganizowane, ale zawsze po wcześniejszym uzgodnieniu terminu. Zachęcam do kontaktu z biurem organizacyjnym.

Uczelnia – teren publiczny?

To uczelnia publiczna, więc jej przestrzenie powinny być otwarte. Zawsze – mówi Łukasz Harat z Fundacji antyRAMA. – Mam oczywiście na myśli części ogólnodostępne: korytarze, przestrzenie wspólne, tarasy, biblioteka, może nawet sklepik. Dlaczego więc konieczne jest wcześniejsze umawianie się? Czy dzieje się tam coś, co wymaga szczególnej kontroli? Trudno mi w to uwierzyć, choć bardzo lubię teorie spiskowe. Rozumiem specyfikę branży filmowej i fakt, że część przestrzeni może być wykorzystywana jako plan zdjęciowy – ale mimo wszystko mówimy o działającej placówce edukacyjnej, a nie o zamkniętym planie filmowym przez cały rok. To po prostu absurdalne. Co innego zorganizowane wycieczki – te faktycznie wymagają rezerwacji. Ale zwykli ludzie powinni mieć prawo wejść, zobaczyć budynek, pospacerować, spędzić chwilę czasu. Dlaczego mieliby nie móc?

To nie szkoła podstawowa, gdzie pilnuje się uczniów, by nie uciekali z lekcji. To uczelnia wyższa – a wstęp powinien być swobodny, w obie strony – dodaje Harat.

Autonomia kontra dostępność

Polskie prawo nie reguluje szczegółowo kwestii wstępu do budynków uczelni. Z jednej strony podkreśla ich publiczny charakter i obowiązek zapewnienia dostępności, z drugiej – gwarantuje uczelniom autonomię organizacyjną i gospodarczą, co pozwala im samodzielnie ustalać zasady wstępu do budynków, np. godziny otwarcia, warunki kontroli dostępu czy wymogi bezpieczeństwa.

Sebastian Pypłacz
Sebastian Pypłacz

Redaktor naczelny Śląskiej Opinii. Członek zarządu Związku Górnośląskiego.