Ze Śląska o Śląsku, Polsce i Europie

Rady Dzielnic w Katowicach: Chcemy, żeby nas usłyszano
Od kilkunastu miesięcy śledzimy prawniczy thriller wokół tematu katowickich Rad Dzielnic. Statuty rad po ich zmianie przez Radę Miasta zostały zakwestionowane przez Urząd Wojewódzki. Miasto odwołało się do Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego, który decyzję wojewody podtrzymał, w efekcie miasto zapowiedziało wygaszenie rad. A poszło o… wynagrodzenie członków komisji wyborczych, który mieliby przy wyborach do rad pracować. Według prawa powinni to robić w ramach wolontariatu. O sprawie pisaliśmy w styczniu.
Koalicja lokalnych organizacji: Mieszkańcy Dla Katowic, BoMiasto, Napraw Sobie Miasto i Związek Górnośląski, ze wsparciem redakcji Śląskiej Opinii, zorganizowała w środę warsztaty i debatę wokół problemu prawnego, ale i formuły w jakiej działają katowickie rady dzielnic. W pełnej sali spotkali się obecni i byli radni dzielnic i miasta, aktywiści i zaangażowani mieszkańcy.
Radni sami o sobie
– Chcemy, żeby nas usłyszano – padało kilkakrotnie podczas pierwszej warsztatowej części spotkania, którą prowadził Kamil Szewczyka z Fundacji Napraw Sobie Miasto. Wraz z uczestnikami zebrał on największe osiągnięcia i porażki, ale także postulaty do miasta. Te ostatnie zostaną zebrane przez organizatorów i sformułowane w postaci listu otwartego trafią do Urzędu Miasta Katowice, Rady Miasta Katowice oraz Prezydenta Marcina Krupy.

Dzielnicowi radni oczekują, że w przyszłości będzie więcej współpracy między radą miasta a radami dzielnic. Zgłaszano potrzebę częstszych wizyty miejskich radnych na dzielnicowych spotkania – co dziś praktykuje kilku radnych, a kilku nawet łączy obie funkcje. Powinno to jednak – według sugestii uczestników – być oczywistą formułą współpracy a nie jedyne pozytywnym wyjątkiem.

Zgłaszano też postulaty o łatwiejszym dostępie do informacji o wycince drzew czy do decyzji środowiskowych – dziś je otrzymują ale często „na ostatni moment” lub w formie trudnej do opracowania i „podania dalej”. Pojawił się wręcz zarzut o braku sprawnej i regularnej komunikacji urzędu z radami dzielnic. Czasem nawet o pomijaniu przy okazji inwestycji prowadzonych w danych dzielnicach. Rozwiązaniem mógłby być system internetowy do komunikacji i rozsyłania informacji.

Punktem, który wzbudził najwięcej emocji, były wynagrodzenia osób funkcyjnych w radach dzielnic tj. zarządu. Dla części osób to oczywiste wynagrodzenie poświęconego czasu, wynagrodzenia częstej potrzeby wcześniejszego wyjścia z pracy, drukowania materiałów czy pokrycia innych kosztów biurowych. Pojawiły się jednak głosy, że wszyscy radni dzielnic powinni pracować pro bono. Nie było tu jednak ogólnego porozumienia.

Pojawiły się także głosy o potrzebie zwiększenia budżetów rad dzielnic, które byłyby rewaloryzowane. Na początek sugerowano powrót do 150 000 złotych na rok, czyli do budżetu, którym kiedyś mogły dysponować rady dzielnic. Dziś to zaledwie 10 000, co w efekcie starcza na drobne wsparcie jakiegoś lokalnego festynu, zakup roślin lub na bardzo małe inwestycje w dzielnicy. Większy budżet mógłby być elementem tworzenia obligatoryjnych planów rozwoju dla dzielnic w dłuższej perspektywie czasowej. Tak by wydawanie środków było uzasadnione i skoordynowane z działaniami w innych dzielnicach czy jednostkach miasta.
Problem z organizacją wyborów a prawo i doświadczenia z Opola
Drugą część spotkania poprowadził Jarosław Graziadei-Darmas ze stowarzyszenia BoMiasto, który moderował dyskusję gości z uczestnikami warsztatów. Rozmowa skupiła się bardziej na rozwiązaniach i problemach prawnych wokół organizacji wyborów.
– W pierwszej kolejności zakończmy sprawę w sądzie na gruncie tego prawa, które funkcjonuje. Do 15 kwietnia musimy poczekać na wyrok i do tego czasu napewno nie będziemy podejmować żadnych działań. Zobaczymy co orzeknie sąd – powiedział Łukasz Borkowski, przewodniczący Rady Miasta Katowice, w odpowiedzi na pytanie o możliwość organizacji wyborów w formule głosowania internetowego. – Co do zmian w prawie, będziemy nadal w kontakcie z parlamentarzystami i ministerstwem. Miejmy nadzieje, ze to się wydarzy.

– Nie komentuje sensowności dotychczasowego rozstrzygnięcia wojewody, bo jest ono poparte niestety szerokim orzecznictwem sądów administracyjnych. Natomiast pamiętajmy, że sądy są niezależnie i oczywiście kolejne orzeczenia mogą być inne – skomentował problemy prawne adwokat Łukasz Staszel z Akademii WSB. Dodał także, że: – jedynym słusznym rozwiązaniem jest kierunek zmiany prawa. Według prawa, które obowiązuje na dzień dzisiejszy możemy powiedzieć jedno, czyli że brakuje nam regulacji. Możliwe, że głosowanie internetowe mogłoby zminimalizować istniejący problem. Uważam, że rozwiązanie opolskie jest rozwiązaniem dobrym.

– Głosowanie przeprowadzamy drogą elektroniczną poprzez platformę internetową miasta. Robimy stacjonarne stanowiska głosowania w centrum seniora, a także wedle potrzeb w świetlicach dzielnicowych i lokalach urzędu. Dane są szyfrowane, nie są przesyłane poprzez pocztę elektroniczną, są bowiem zapisywane bezpośrednio na platformie internetowej urzędu, firma obsługująca system nie jest w stanie odczytać tych zaszyfrowanych danych. Po trzech miesiącach od wyborów usuwają te dane – opisuje opolskie procedury Mirela Ulrich-Groszek, zastępczyni naczelnika Centrum Dialogu Obywatelskiego w Urzędzie Miasta Opole. Podkreślała także, że opolskich statutów i zasad wyborów do rad dzielnic nie zakwestionował ani wojewoda z poprzedniego ani z obecnego rządu.

W dyskusji wywiązał się dialog między uczestnikami, Ulrich-Groszek a przewodniczącym Borkowskim o to, że głosowanie internetowe nie rozwiązało problemu frekwencji. Według słów Urlich-Groszek frekwencja w Opolu jest wyższa od tej w Katowicach, są bowiem opolskie dzielnice, w których 500 głosów nie gwarantuje mandatu, a bywają i radni dzielnic, który zdobyli więcej głosów niż radni miasta.
– Co do zmian kompetencji rad to jest to temat na szerszą dyskusję. Zmiany muszą być szeroko przekonsultowane przy udziale jak największego grona mieszanek i mieszkańców. To nie może się dziać z dnia na dzień, na łapu capu – podsumował Borkowski. Przewodniczący zapowiedział swoją obecność na ostatnich posiedzeniach rad dzielnic i otwartość na dialog w tej sprawie.