Ze Śląska o Śląsku, Polsce i Europie
Ani Floryda, ani Polska nie uciekną przed konsekwencjami zmian klimatycznych
Podczas niedawnego wystąpienia dla uczestników programu International Visitor Leadership Program burmistrzyni Miami-Dade, Daniella Levin Cavy powiedziała nam, że na mocy ustawy podpisanej przez gubernatora Rona DeSantisa w prawie Florydy zabronione jest stosowanie odniesień do zmian klimatycznych. Ten absurdalny akt legislacyjny wydaje się świadomym zaprzeczaniem naukowym dowodom na istnienie globalnego ocieplenia. DeSantis wydaje się trwać w stanie odcięcia od rzeczywistości, co jest szczególnie niepokojące, gdy spojrzymy na stan, który niedawno dotknął huragan Milton, a Miami zmaga się z falami przypływów królewskich.
Floryda, której temperatury rosną w zastraszającym tempie, staje się miejscem, gdzie zmiany klimatyczne są faktem nie tylko naukowym, ale codziennym zagrożeniem dla zdrowia publicznego i środowiska. Rekordowe fale upałów niszczą nie tylko ekosystemy, takie jak rafy koralowe, ale też zagrażają mieszkańcom, pracownikom i całej lokalnej społeczności. Zamiast jednak zmierzyć się z tym wyzwaniem, gubernator wybiera strategię wyparcia. Decyzja o usunięciu terminologii związanej ze zmianami klimatycznymi z prawa stanu jest jednocześnie tragicznym i groteskowym aktem ignorancji, zwłaszcza w kontekście ekstremalnych zjawisk pogodowych, które stają się na Florydzie coraz bardziej intensywne.
Wzrost poziomu mórz, zwiększona intensywność huraganów, a także rosnący stres wodny – to codzienność, z którą muszą mierzyć się mieszkańcy Florydy. Tymczasem DeSantis, zamiast podjąć kroki w celu ochrony swoich obywateli, wprowadza przepisy, które uniemożliwiają lokalnym władzom wprowadzanie środków chroniących pracowników przed ekstremalnym upałem. Jak to możliwe, że w jednym z najbardziej zagrożonych stanów USA, walka z globalnym ociepleniem zostaje świadomie marginalizowana? Floryda, znana z ciepłego klimatu, staje się zakładnikiem polityki, która ignoruje fakty naukowe i odwraca się od rzeczywistych problemów.
Absurdalność tej sytuacji potęguje fakt, że Floryda jest jednym z regionów najbardziej narażonych na skutki zmian klimatycznych. Zamiast działać na rzecz mieszkańców, DeSantis blokuje inicjatywy, które mogłyby pomóc złagodzić skutki tego kryzysu. Niepokojące jest, że w miastach takich jak Miami czy Tampa, gdzie ryzyko katastrof klimatycznych rośnie z każdym rokiem, polityka gubernatora pozostawia obywateli bez ochrony.
Chociaż klimat Polski różni się od Florydy, wyzwania związane z globalnym ociepleniem są wspólne. I na Florydzie, i w Polsce widać wyraźnie działania mitygacyjne i adaptacyjne do zmian klimatycznych. I choć politycy mogą ignorować temat, to ani Floryda, ani Polska nie uciekną przed konsekwencjami zmian klimatycznych. Nadchodzące katastrofy nie pytają o opinię, tylko działają.