Ze Śląska o Śląsku, Polsce i Europie
Sabina Kozińska: W większych firmach mogą niedługo pojawić się nowe funkcje np. ambasadorka ds. zielonych wartości
Sabina Kozińska, Fundacja na rzecz Efektywnego Wykorzystania Energii
Na czym polega Twoja praca?
Pracując w organizacji pozarządowej zajmuje się wieloma aspektami. Prowadzone przez mnie projekty mają charakter społeczny i edukacyjno-świadomościowy, a więc jak to wewnątrz organizacji określamy – miękki. Rozróżniam to, ponieważ pracuję przede wszystkim w gronie inżynierów, którzy zajmują się tzw. twardymi danymi i wyliczeniami.
W Fundacji do moich obowiązków należą również działania komunikacyjne. Opiekuje się social mediami, stroną internetową, wspieram innych w działaniach komunikacyjnych w ich projektach. Zajmuje się też pisaniem grantów, prowadzeniem i organizowaniem szkoleń. Człowiek-orkiestra, typowa pracowniczka trzeciego sektora (śmiech).
Czym są dla Ciebie zielone umiejętności? Jak je zrozumiesz?
Zielone umiejętności to temat wielowątkowy. Z jednej mówimy o umiejętnościach stricte zawodowych, które się zdobywa i potwierdza kwalifikacją. Na przykład jesteś audytorem energetycznym czy budowlańcem np. murarzem czy monterem stolarki budowalnej. Jednym słowem, masz dyplom, możesz się pochwalić, że to i to umiesz.
Z drugiej strony jest cały arsenał umiejętności miękkich, czyli takich, które możemy wykorzystać w życiu codziennym, czy w środowisku zawodowym, które nie są bezpośrednio związane z certyfikowaniem i zdobywaniem dyplomów. Na przykład, segregacja śmieci czy ogólnie – świadomość i wrażliwości na tematy środowiskowe. Ten miękki obszar jest jeszcze mocno niedookreślony i przenika się z wieloma innymi umiejętnościami. Między innymi kwestia komunikacji czy otwartości na zmianę – to elementy, które nie wpisują się wprost w zielone wartości, ale pomagają zazieleniać różne profesje.
Podam przykład ze swojej pracy. Chcę docierać do ludzi i budować świadomość i wrażliwość na temat racjonalnego wykorzystania energii i tego, dlaczego jest to ważne. Aby tak się stało, muszę w sposób jasny budować przekaz i w sposób odpowiedni docierać do ludzi. Potrzebuję wiedzy, ale w połączeniu z kompetencją interpersonalną, komunikacyjną. Zielone kompetencje łączą się z takimi umiejętnościami, którymi wiele z nas już posługuje się na co dzień w pracy.
Czy mogłabyś rozwinąć wątek, jak w swojej pracy wykorzystujesz zielone umiejętności?
Jeżeli chodzi o moją pracę, zielone kompetencje pojawiają się w zasadzie na każdym poziomie – zarówno pod kątem projektowym, jak i z racji profilu mojej organizacji. Fundacja, jak nazwa wskazuje, zajmuje się efektywnością energetyczną, czyli tym, jak racjonalnie zarządzać energią, jak używać jej mniej, jak jej nie marnować – jak korzystać z niej w sposób optymalny dla nas, gospodarki i dla środowiska naturalnego. Kwestia „zieloności” towarzyszy mi po prostu na co dzień w różnych aspektach i na wielu poziomach.
Wspieram zespół w przygotowywaniu dokumentów strategicznych czy analiz dla gmin czy przemysłu np. audytów energetycznych. A z drugiej strony w prowadzonych przez mnie projektach rozwijam komponenty samoświadomości, wiedzy przekładając je na przystępny język komunikacji. Wszystko łączy się więc na wielu płaszczyznach mojej pracy.
Z tego, co mówisz, komponent zielony może pełnić funkcję integrującą w wykonywanej pracy. A co wydaje Ci się ważne w budowaniu swojej ścieżki kariery?
Według mnie game changerem jest otwartość. Po pierwsze na zmianę, bo w dzisiejszym świecie wszystko jest dynamiczne i jedyne czego można być pewną, to zmiana. Ważne, żeby mieć tego świadomość i zgodę na to, że dziś zajmujemy się tym, ale sytuacja na rynku może się zmienić i trzeba być na to gotową. Druga rzecz to elastyczność, czyli szybkie dostosowywanie się do tych zmian. Takie podejście pozwoliło mi w tym miejscu, w którym jestem teraz, szybko odnaleźć i osadzić. Wcześniej nie zajmowałam się tematami zielonymi, więc można powiedzieć, że doświadczyłam pewnego przebranżowienia. Kwestie energetyczno-klimatyczne uzupełniły pakiet mojej wiedzy, doświadczenia i umiejętności – który już posiadałam. Zielony komponent idealnie wpisał się w moją ścieżkę kariery i mój system wartości. To ważne, by robić rzeczy w zgodzie ze sobą i w odpowiedzi na wartości, które się wyznaje. A wątek zieloności, czyli wrażliwości na przyrodę, ochrony środowiska i klimatu oraz racjonalnego wykorzystanie zasobów był zawsze dla mnie ważny. Z tego powodu z taką chęcią zaangażowałam się w swoją pracę, bo nie tylko ma wpływ na to, co robię zawodowo, ale też na moje życie prywatne.
Czy kobiety pracujące w zawodach nie kojarzących się w pierwszej kolejności z ochroną klimatu mogą stać się zielonymi kołnierzykami? A jeśli tak, to w jaki sposób?
Jesteśmy w takim momencie historii, jeżeli chodzi o kwestię ochrony klimatu czy przyrody, że każda z nas może „zazielenić” swój kołnierzyk. Tak to nazwijmy, bo niektóre zawody będą dosłownie zielonymi kołnierzykami, chociażby te związane z ESG tj. klimatycznym raportowaniem. Każda z nas nie będąc aktywistką klimatyczną też może coś robić w tematach zielonych. Trzeba popatrzeć najpierw na swój stan wiedzy. Zastanowić się, co w obrębie mojej małej rzeczywistości, mojego biura czy zespołu, jestem w stanie w stanie zrobić np. w temacie energii. Mówię o energii, bo akurat tym się zajmuję, ale tematów jest dużo więcej.
To mogą być proste akcje zachęcające, by w efektywny sposób korzystać z energii w biurze, żebyśmy jej nie marnowali. Powiem więcej, nawet jeżeli nie będziemy tego chcieli, to i tak prędzej czy później zielone umiejętności będą wymagane przez pracodawców, więc jak zaczniemy o tym myśleć i wdrażać się w te tematy już teraz, to będzie nam później łatwiej.
Jak kobiety, które chciałaby zostać zielonymi kołnierzykami, powinny pokierować swoją karierą? Masz jakieś złote rady?
Jedno to są działania wokół siebie, o których powiedziałam. Natomiast jeżeli chcemy się rozwijać tak, żeby to nie była tylko zmiana rzeczywistości wokół nas, ale budowanie swojej zielonej kariery, to w wielu wypadkach będzie potrzeba nabywania twardych umiejętności. Mówię o obszarze ESG, ale też ISO – czyli o kompetencjach niezbędnych do raportowania czy audytów, które będą wymagane przy niektórych typach działalności.
Do wyliczenia śladu węglowego czy efektu oszczędności trzeba zdobyć pewną konkretną wiedzę i ją zastosować w oparciu o konkretne dane. Będzie potrzebne dalsze kształcenie się w tym kierunku np. pójście na studia podyplomowe czy szkolenie.
Pamiętajmy, że rozwój to też nasza praca własna. W większych firmach mogą niedługo pojawić się nowe funkcje np. ambasadorka ds. zielonych wartości – stanowisko potrzebne, by budować wewnątrz organizacji świadomość istotności tego tematu i pobudzać do zmian. Aby zostać taką ambasadorką niekoniecznie trzeba od razu iść na studia, czy kurs, można starać się rozwijać we własnym zakresie i wprowadzać zmiany przez budowanie świadomości i wrażliwości na kwestie klimatyczne. Dróg jest teraz bardzo dużo. Jeżeli chcemy być zielonym kołnierzykiem, to trzeba spojrzeć, co dzieje w swojej firmie czy środowisku zawodowym i jakich narzędzi potrzebuję, by zrealizować cel i nabyć wiedzę czy kompetencje, jakich potrzebuję. Zaczęłabym od rozeznania rynku wokół siebie i zobaczenia, jakie furtki się przede mną otworzyć. Nie należy się bać i próbować zmian nawet, gdy wydaje nam się, że nie mamy wiedzy czy kompetencji. Jestem żywym dowodem na to, że zmiana jest możliwa. Jasne, trzeba tę wiedzę, umiejętności zdobyć, ale pamiętajmy, że zdobywa się je w czasie, więc trzeba po prostu zacząć, otworzyć się na zmiany i poznawanie nowych tematów. Odwagi i będzie dobrze!
Bardzo dziękuję za rozmowę.
Tekst powstał we współpracy ze stowarzyszeniem BoMiasto.