Ze Śląska o Śląsku, Polsce i Europie
Na Zachodzie i na Wschodzie Polski – bez zmian
Wybory samorządowe niewiele zmieniły na mapie politycznej Polski i Śląska. Kongresówka i Galicja podtrzymują konserwatywne tradycje, nawet na poziomie samorządu. W zachodniej i północnej części Rzeczypospolitej przeważają poglądy liberalno-postępowe. Na podziały geopolityczne i historyczne nakłada się podział na wielkie miasta i obszary wiejsko-małomiasteczkowe. Warszawa i Łódź wręcz ratują Mazowsze i Łódzkie dla Koalicji 15 października.
W porównaniu z poprzednimi wyborami samorządowymi sytuacja nieznacznie się zmieniła na korzyść obozu postępowego. Koalicja Obywatelska wygrała w wyborach do sejmików w 9 województwach, a PiS w 7. Ostatecznie PiS obroni władzę prawdopodobnie w 5 województwach.
W województwach wschodniej Polski szanse na odwojowanie niektórych sejmików przez nową koalicję rządową zmniejszyły podziały wewnątrz koalicji, ale również nie rozwiązane problemy rolnictwa, co zmniejszyło zwłaszcza poparcie dla PSL-u na wsi.
Rolnicy nigdy nie przyjmą do wiadomości absurdalnej polityki Unii Europejskiej otwierania wspólnego rynku na żywność i produkty rolne dla Wschodu i Ameryki Południowej bez kontroli z jednoczesnym żyłowaniem wymogów i kosztów produkcji dla własnych producentów rolnych.
W porównaniu z niedawnymi wyborami parlamentarnymi utrzymało się status quo, z małymi przesunięciami wewnątrz koalicji 15 października na korzyść KO, głównie kosztem nowej Lewicy.
Awanturnicza polityka Czarzastego/Żukowskiej, zwłaszcza wobec Trzeciej Drogi i marszałka Hołowni przyniosła Lewicy wyraźne straty i zaledwie 7 mandatów w sejmikach. Nie pomaga również kultywowanie przez Czarzastego podziałów na lewicy. Najlepszym przykładem jest dopuszczenie do powstania dwóch list lewicowych w województwie lubuskim co pozbawiło po raz pierwszy w historii ten region jakichkolwiek reprezentantów lewicy w regionalnym parlamencie. Lewica nie przedstawiła też żadnego poważnego programu wzmocnienia samorządu, koncentrując się na kwestiach światopoglądowych i obyczajowych.
Ale ten zarzut, w różnym stopniu, można sformułować wobec niemal wszystkich ugrupowań. Budzi to ogromne moje zdziwienie, bo po odebraniu samorządowi przez rządy PiSu części dochodów własnych i niektórych kompetencji sytuacja wymaga naprawy.
Na śląskim podwórku również bez większych zmian. W Sejmiku Województwa Śląskiego umocni się Koalicja 15 października, bez udziału ugrupowań regionalnych. Spory i podziały w środowiskach ślązakowskich i wystawienie dwóch konkurencyjnych list przez Ruch Autonomii Śląska i Ślonzoków Razem (ale w praktyce osobno) nie pozwala im na przekroczenie progu wyborczego. Gdyby zsumować poparcie dla tych dwóch list w skali całego województwa byłoby to 5,55% ważych głosów, pomimo, że te organizacje zbierają w zasadzie głosy tylko w czterech śląskich okręgach na 7 funkcjonujących w województwie śląskim. W praktyce politycznej większe sukcesy odnosi Związek Górnośląski, współpracujący z Koalicją Obywatelską.
W wyborach prezydentów, wójtów i burmistrzów nic nie przebije sensacji z Gdyni, gdzie pięciokadencyjny prezydent Szczurek poległ w I turze. Dużą niespodzianką na Śląsku jest jednak przegrana prezydenta Kotali w Chorzowie, który zlekceważył kibiców zasłużonego dla miasta i polskiej piłki Klubu.
Postawa kibiców miała też pewne znaczenie w Zabrzu, gdzie na włosku znalazła się prezydentura Małgorzaty Mańki-Szulik.
Jej prezydentura przyniosła rozwój miasta i doprowadziła do utworzenia europejskiego centrum turystyki przemysłowej, ale spowodowała też duże zadłużenie. A ręczne zarządzanie chlubą miasta – Górnikiem wywołuje duże kontrowersje wśród licznych kibiców.
Podziały polityczne mają znaczenie na poziomie wojewódzkim (odzwierciedlają w zasadzie scenę ogólnopolską), mniejsze mają znaczenie w powiatach, a najmniejsze w gminach. Im mniejsza ta nasza mała ojczyzna – tym ich znaczenie bardziej spada. I dobrze.
Dokładnie za dwa miesiące czeka nas natomiast starcie na największej scenie – teatrze europejskim. I w tym wypadku podziały polityczne i ideowe wrócą z całą mocą.