Zaborowski: Straszenie prezydenta Trybunałem Stanu nic nie da

Wybory wygrała opozycja demokratyczna. Wyborcy oczekują szybkich zmian i realizacji obietnic wyborczych: odblokowania funduszy europejskich, przywrócenia praworządności, opanowania inflacji, podwyżek płac, zwłaszcza w sferze budżetowej, przywrócenia wolności wyboru kobietom, rozwiązania problemów służby zdrowia i podniesienia poziomu edukacji. Przedsiębiorcy, oczekują wycofania podwyżek składki zdrowotnej i ciężarów podatkowych dołożonych w ramach Nowego Ładu – bezładu.

Cudów jednak nie ma i nie będzie.

Sejm został zwołany przez prezydenta Dudę na 13 listopada, zgodnie z tradycją i zgodnie z konstytucją. Żądania zwycięskiej opozycji przyspieszenia mają charakter rytualny i służą raczej zaspokojeniu oczekiwań elektoratu niż realnemu przyspieszeniu procesu przekazywania władzy. Umowa koalicyjna,  zarówno w zakresie kadrowym jak i programowym jest nadal negocjowana i zawarcia jej można się spodziewać dopiero w przyszłym tygodniu. I nie można się temu dziwić. Programy wyborcze trzech różnych komitetów wyborczych nie zawsze są zbieżne, np. w zakresie wspierania budownictwa mieszkaniowego czy liberalizacji ustawy antyaborcyjnej, a różnice programowe występują również wewnątrz komitetów. Z uwagi na dramatyczną sytuację budżetową i funduszy pozabudżetowych trzeba również rozłożyć w czasie realizację najbardziej kosztownych zobowiązań. Znaczenie mają też ambicje poszczególnych liderów i ich środowisk. 

Prezydent w nowej sytuacji usiłuje wzmocnić swoją rolę polityczną, szczególnie na prawicy i walczy o wpływy, myślę, że chodzi mu po głowie scheda po Kaczyńskim. Ta perspektywa jest mało realna, ale znacząco utrudni kohabitację nowego rządu z prezydentem. Po ukonstytuowaniu prezydiów Sejmu i Senatu, kiedy koalicja w praktyce pokaże swoją większość, prezydent straci argumenty na rzecz opóźniania desygnowania premiera z obozu demokratycznej większości. Walka o przywództwo na prawicy będzie go skłaniać jednak do blokowania wetem wszelkich zmian ustawowych o ideologicznym zabarwieniu, a także prób przywracania praworządności w sądach, trybunałach i w prokuraturze. Trzeba będzie szukać rozwiązań poza ustawowych i uzbroić się w cierpliwość i dobrego, najlepiej wspólnego, kandydata na prezydenta w 2025 roku. Straszenie prezydenta Trybunałem Stanu nic nie da, ponieważ, nawet jeśli Duda nie szanuje Konstytucji, to z pewnością uważnie ją czyta. Większość 2/3 głosów w Zgromadzeniu Narodowym jest marzeniem ściętej głowy. W Sejmie nie ma nawet większości 3/5 potrzebnej dla postawienia ministrów przed Trybunałem Stanu czy odrzucenia weta prezydenta do ustaw.

Zwycięstwo opozycji jest bardzo ważne, ale niewystarczające dla szybkiego rozliczenia ustępującej ekipy. Można powołać natomiast odpowiednie sejmowe komisje śledcze i przejmując nadzór nad  i s t n i e j ą c ą  prokuraturą wszcząć zwykłe postępowania w sprawie nadużyć władzy i korupcji.

Wzmocnienie pozycji ugrupowań demokratycznych w społeczeństwie jest oczywiście niezbędne z uwagi na przyszłoroczne kampanie wyborcze: samorządową i europejską jak i przyszłą prezydencką. Aby to osiągnąć trzeba zrealizować główne zobowiązania wyborcze, najbardziej nośne społecznie – w pierwszej kolejności. Trzeba też czytelnie wskazać winnych stagnacji, a w pierwszym półroczu wręcz recesji gospodarczej, blokowania funduszy europejskich, a w konsekwencji polityki rozwojowej państwa i nie ustępującej drożyzny, którą trzeba jednak szybko opanować we współpracy z NBP.

Nie można też ruszyć żadnych zabezpieczeń socjalnych, wprowadzonych przez rządy PiSu, pomimo rosnącego zadłużenia państwa i problemów z dopięciem budżetu.

Ustawa budżetowa jest nota bene jedyną, której Duda nie może wetować. Może być nawet sposobem nacisku na prezydenta, bo w niej zapisane są również wydatki Kancelarii Prezydenta RP.

Koalicja ugrupowań demokratycznych podejmuje się rozwiązania kwadratury koła. Większość narodu oczekuje skuteczności i pokonania tego karkołomnego wyzwania.

Zbyszek Zaborowski
Zbyszek Zaborowski

Poseł na Sejm II, III, IV, V i VII kadencji, deputowany do Parlamentu Europejskiego V kadencji, w latach 2016–2019 wiceprzewodniczący Sojuszu Lewicy Demokratycznej.