Ze Śląska o Śląsku, Polsce i Europie
Ponad dwa lata bez notyfikacji umowy społecznej. W 2023 roku górnicy też mogą tego nie doczekać, negocjacje nie idą po myśli rządzących
Górnicza umowa społeczna została podpisana w Katowicach pod koniec maja 2021 roku. Minęły ponad dwa lata i mimo hucznych obietnic dokument wciąż nie został notyfikowany przez Komisję Europejską. Ostatnie zapewnienia mówiły, że sprawę uda się dopiąć do końca 2023 roku, ale teraz okazuje się, że negocjacje nie idą po myśli rządzących i proces znowu może się wydłużyć.
Dokument podpisany przez rząd oraz przedstawicieli związków zawodowych zakłada między innymi, że do 2049 roku zlikwidujemy kopalnie węgla kamiennego. Zapisano w tym także zasady wygaszania konkretnych kopalń, odchodzenia na emeryturę czy otrzymania ewentualnych odpraw i korzystania z osłon socjalnych. Mimo tego, że od momentu podpisania górniczej umowy społecznej minęły ponad dwa lata, wciąż nie została ona notyfikowana przez Komisję Europejską. Wcześniej o tym, że unijnym urzędnikom nie spodoba się pomysł dopłacania do wydobycia, mówili niektórzy eksperci i aktywiści. I choć przedstawiciele rządu nie mówią wprost, co konkretnie nie podoba się KE, to można się domyślać, które kontrowersyjne punkty blokują notyfikację.
Czy w 2023 roku uda się tę sprawę sfinalizować? Takie były początkowe zapewnienia, lecz teraz Marek Wesoły, wiceminister aktywów państwowych, jest nieco ostrożniejszy. – Bardzo bym chciał, żeby to było jeszcze w tym roku, ale po ostatnim spotkaniu wydaje się to zagrożone. Nie ukrywam, że te negocjacje nie są łatwe – powiedział w wywiadzie dla „Solidarności Górniczej”.
Dlaczego? Wesoły wskazuje, że chodzi o zmianę polityki, która nastąpiła po tym, jak w Ukrainie wybuchła wojna, ale chodzi też o aktualizację złożoną do tego wniosku przez polski rząd. Została ona wprowadzona z uwagi na zmianę sytuacji geopolitycznej na świecie, w tym wstrzymanie importu surowców z Rosji i utrudnionych przez to działań w sektorze.
– Mam nadzieję, że osoby odpowiedzialne w Unii Europejskiej za tę umowę dadzą się przekonać do nowych rozwiązań, które zaproponowaliśmy. Tam nie ma żadnych rewelacji. To jest po prostu odpowiedź na kryzys wywołany wojną, czyli na inflację i brak surowca na rynku europejskim i w Polsce – podkreślił Marek Wesoły.
Wiceszef MAP zapewnia, że rząd chce wywiązać się z zapisów zawartych w górniczej umowie społecznej, bo takie były ustalenia ze stroną społeczną i resort chce tych obietnic dotrzymać. Marek Wesoły dodaje, że jako minister ze Śląska traktuje sprawę notyfikacji jako jeden ze swoich priorytetów. – Tu chodzi nie tylko o bezpieczeństwo energetyczne kraju, ale także o komfort i bezpieczeństwo pracowników kopalń, ich poczucie stabilności zawodowej – podkreśla.
Jednocześnie minister zapewnia, że nikt z obecnie zatrudnionych w kopalniach nie straci pracy.