Limit na recepty wywołał oburzenie wśród lekarzy oraz pacjentów

Wprowadzony przez Ministerstwo Zdrowia bez uprzedzenia limit na wystawianie recept ogranicza lekarzom prawo wykonywania zawodu i jest niebezpieczny dla pacjentów. Od poniedziałku, 3 lipca, lekarz nie może wystawić już więcej niż 300 recept przypadających na 80 pacjentów w ciągu 10 godzin pracy. Po przekroczeniu tego limitu Centrum e-Zdrowia blokuje możliwość wypisania recept na kolejne 10 godzin, co w praktyce oznacza, że lekarz musi zaproponować pacjentom nowy termin wizyty, przypadający najwcześniej na następny dzień.

Po raz pierwszy o zamiarze wprowadzenia limitu poinformował na konferencji prasowej w piątek 30 czerwca minister zdrowia Adam Niedzielski, nie podając jednak informacji od kiedy limit zacznie obowiązywać. W poniedziałek od lekarzy z całej Polski zaczęły napływać informacje o blokowaniu systemu przy próbie wystawienia 301. recepty. W środę rano minister Niedzielski poinformował na Twitterze, że “w ciągu dwóch dni blisko 300 lekarzy próbowało przekroczyć granicę 300 recept dla więcej niż 80 pacjentów w ciągu tylko 10h swojej pracy. Większość z nich to pracownicy tzw. receptomatów. Rekordzista chciał wystawić w dwa dni 60 tys. recept”.

Ograniczenie możliwości wystawiania recept przez lekarzy ma zatem na celu walkę z tzw. receptomatami, a więc platformami internetowymi zajmującymi się masowo wypisywaniem recept np. na leki wspomagające odchudzanie. Należy podkreślić jednak to, że w rzeczywistości za produkcję recept odpowiada oprogramowanie natomiast lekarze udostępniają jedynie swoje dane: nazwisko oraz numer prawa wykonywania zawodu.

Wprowadzony limit uderza w lekarzy podstawowej opieki zdrowotnej (POZ) oraz ich pacjentów, zwłaszcza tych najstarszych, którzy przyjmują największe ilości leków. Lekarze skarżą się na to, że wprowadzone przez Ministerstwo Zdrowia limity, zmuszają ich do odsyłania pacjentów z kwitkiem. Sytuacja jest szczególnie skomplikowana w przypadku lekarzy, którzy pracują w więcej niż jednej poradni i dla których limit pozostaje ten sam.

Głos w sprawie zabrała również Naczelna Izba Lekarska, która zaapelowała do ministra Niedzielskiego o wycofanie się z wprowadzonego limitu. NIL uważa, że to ograniczenie w wykonywaniu zawodu, które bez wcześniejszej nowelizacji ustawy o zawodzie lekarza, jest nieprawomocne. Izba podkreśla również to, że problem z kupowaniem recept przez Internet pojawił się już w czasie pandemii lecz Ministerstwo nie zwracało wówczas na niego uwagi. Zdaniem ekspertów problem e-recept mogłoby rozwiązać wprowadzenie limitu dla teleporad oraz e-konsultacji do maksymalnie 30 procent wszystkich porad udzielanych w przychodni. W odpowiedzi na apel NIL minister Niedzielski zaprosił w czwartek na spotkanie przedstawicieli Izby, którzy szli na nie pełni nadziei, że zechce on rozmawiać z nimi o innych rozwiązaniach problemu ze sprzedażą recept w Internecie. Okazało się jednak, że minister zaprosił lekarzy tylko po to, aby zakomunikować im, że limit do wystawiania recept nie zostanie zniesiony.

Ministerstwo przedstawiło również propozycję zmian w projekcie nowelizacji ustawy refundacyjnej, nad którą aktualnie pracuje Sejm. Dotyczy ona objęcia refundacją leków OTC (z ang. out the counter drug), a więc leków, które w tej chwili dostępne są bez recepty. I choć w praktyce oznacza to obniżenie kosztów preparatów takich jak witaminy czy środki przeciwbólowe działanie to ma na celu przejęcie całkowitej kontroli przez resort zdrowia nad rynkiem farmaceutycznym w Polsce.

Tekst powstał w ramach praktyk studenckich w redakcji Śląskiej Opinii.

Robert Sobocik
Robert Sobocik

Student Dziennikarstwa i Komunikacji Społecznej na Uniwersytecie Śląskim.