Ze Śląska o Śląsku, Polsce i Europie
Walka o ucho wyborcy
Wicepremier i minister aktywów państwowych Jacek Sasin walczy z unijnymi przepisami klimatycznymi, a lobby wielkich trucicieli szacuje ogromną lukę inwestycyjną w polskiej energetyce. Tymczasem ekonomiści z Pekao od dawna twierdzą, że Polska może udźwignąć koszty transformacji. Ale czy warto się nimi przejmować? Kampania wyborcza to czas obietnic i ignorowania rzeczywistości. Czy Polska zostanie energetycznym skansenem Europy?
Eksperci EY w raporcie pt. „Polska ścieżka transformacji energetycznej”, oszacowali, że polska energetyka potrzebuje aż 135 mld EUR do 2030 roku, aby wypełnić zobowiązania regulacjami UE „Fit for 55” dotyczące redukcji emisji gazów cieplarnianych. Cztery największe grupy energetyczne tj. PGE, Enei, Tauronu i Energi, w latach 2021-2030 mają potencjał inwestycyjny w wysokości prawie 29 mld euro, ale nadal istnieje ponad 8 miliardowa luka inwestycyjna, nawet przy zaangażowaniu innych uczestników rynku.
Zatroskany o polską energetykę, wicepremier i minister aktywów państwowych Jacek Sasin zapewnia, że Warszawa zrobi wszystko, co możliwe, żeby radykalny unijny pakiet nie dotknął Polaków. – Zrobimy wszystko, żeby przepisy pakietu Fit for 55 nie weszły w życie. To są obciążenia ponad miarę – powiedział w czwartek na antenie TVP Info wicepremier. Sasin nie ukrywał, że „Polska potrzebuje czasu i pieniędzy, by pakiet wprowadzić, a pomoc UE to kropla w morzu potrzeb”.
Tymczasem ekonomiści z Pekao S.A., autorzy raportu „Wpływ pakietu Fit for 55 na polską gospodarkę” oceniają, że polska gospodarka jest w stanie udźwignąć koszt realizacji ambitnego programu klimatycznego UE Fit for 55. Wypełnienie obecnych regulacji klimatycznych Unii Europejskiej (Fit for 40) do roku 2030 to koszt wynoszący 338 mld euro. Realizacja bardziej ambitnego programu klimatycznego Fit for 55, który podnosi poziom redukcji emisji w tym samym czasie do 55 proc. spowoduje wzrostów kosztów do 527,5 mld euro. Oznacza to, że różnica między kosztami realizacji pakietu Fit for 40 i Fit for 55 wynosi prawie 190 mld euro – wynika z szacunków analityków Pekao. Tak duża różnica wynika m.in. ze znacznego wzrostu kosztów handlu emisjami ETS.
Realizacja bardziej ambitnego pakietu Fit for 55 do 2030 roku wiązałaby się dla Polski z pokryciem luki finansowej w wysokości około 300 mld zł. Ta liczba na pewno robi wrażenie i nie można jej pominąć. Odnosząc ją do PKB wychodzi, że jest to różnica ok. 1,3 proc. PKB rocznie. „Gospodarka na pewno jest w stanie udźwignąć taki poziom wydatków, inwestycji, bo większość z tych wydatków będą stanowiły inwestycje. Kwestia jest, kto to sfinansuje, czy będzie wsparcie dla najuboższych gospodarstw domowych” – mówi w wywiadzie Ernest Pytlarczyk, główny ekonomista Pekao S.A.
Brzmi to jak ogromne wyzwanie i faktycznie ogromnym wyzwaniem jest, ale wiele elementów takiej polityki klimatycznej już w Polsce ćwiczymy. Na przykład tempo renowacji budynków w Polsce jest wyższe niż przeciętnie w Unii Europejskiej. Wydajemy na to miliardy złotych rocznie. To są programy 'Czyste Powietrze’, 'Mój Prąd’, ale również ulgi termomodernizacyjne. Tak naprawdę wystarczy kontynuować te programy lub lekko je przyspieszyć, aby w obszarze samej termomodernizacji, w programie Fit for 55 się zmieścić” – ocenia Karol Pogorzelski, ekonomista z Pekao.
Kampania wyborcza to prawdziwa walka o ucho wyborcy. Jacek Sasin skierował swoje ucho w kierunku wielkich trucicieli i mówi słowami prezesa Wojciecha Dąbrowskiego o potrzebie zasypania 9-miliardowej luki inwestycyjnej. Opozycja demokratyczna nie ma wyborczych propozycji dotyczących transformacji energetycznej. Wyborcy słuchając antyeuropejskich opowieści rządu, muszą przygotować się na gaszenie światła w energetycznym skansenie Europy.