Stanisław Pisarek: Jezus, zombie i pisanki

Ho, ho, ho! Nadchodzą święta – czas malowania jaj, lania wodą (i nie tylko), śpiewania oraz czytania. Także lektur, które mogą zmienić świat, a przynajmniej światopogląd. Wiedząc, iż przed wieloma z was pozostało jeszcze mycie okien, przygotowywanie karpia i chrustu, czym prędzej przejdę do przedstawienia mojego gościa.

Podróżnik, który z niejednego liścia owady jadł. Wydawca, który wyszukuje nieznane bądź zapomniane perełki, by krzewić myśl laicką, za co uhonorowano go tytułem ateisty roku. Osoba, która przypadkiem weszła w posiadanie jachtu.

Na dywaniku u Złego Ojca ponownie pojawił się Stanisław Pisarek. Tym razem szykuje coś naprawdę dużego. Ale po kolei, czyli o świętach, pisankach, Jezusie, zombie i wielu innych rzeczach.

Zły Ojciec
Zły Ojciec

Zły Ojciec, postać anonimowa, bo jak zły to po co rzucać nazwiskami. Jedni mówią, że pisze teksty humorystyczne, inni że do bólu prawdziwe. Upewnia czytelników w jednym, może dzieci nie są dla wszystkich, ale nudno to z nimi nie jest. Publikuje blog, którego fragmenty przytaczamy na Śląskiej Opinii ku Waszej uciesze, albo przestrodze.