Ze Śląska o Śląsku, Polsce i Europie
Co po COP-ie?
Dwudziesta siódma konferencja stron Ramowej Konwencji Narodów Zjednoczonych w sprawie Zmian Klimatu (Conference of the Parties, COP) w Szarm el-Szejk nie przyniosła żadnych istotnych, nowych lub przełomowych, postanowień w sprawie walki z ociepleniem klimatu – mówi Kamil Laskowski, Młodszy Analityk WiseEuropa
Za jedyny sukces szczytu można uznać zgodę państw na powołanie Funduszu Strat i Szkód, z którego finansowane ma być zwalczanie konsekwencji kataklizmów klimatycznych w krajach rozwijających się. Jednak nawet ten sukces można uznać co najwyżej za połowiczny, gdyż wciąż nie jest jasne, jak Fundusz będzie zasilany: będzie to przedmiotem ustaleń kolejnego szczytu. Wiadomo, że na Fundusz łożyłyby m.in. kraje rozwinięte. Ponadto, należy przemyśleć definicję kraju „rozwijającego się”. Obecnie za taki wciąż uznawane są np. Chiny i bogate w surowce kraje arabskie, które stać na samodzielne finansowanie zwalczania skutków zmian klimatu. Istnieje więc ryzyko, że środki z Funduszu nie będą trafiać do najbardziej potrzebujących państw. A są nimi kraje Globalnego Południa, które poniosą lub już ponoszą najpoważniejsze skutki zmiany klimatu, a w dodatku wyzwanie finansowania i przeprowadzenia niskoemisyjnej transformacji jest w ich przypadku zdecydowanie większe.
Pomimo koncentracji na problemach krajów rozwijających się, na szczycie podniesiono także kwestie, które w opinii Fundacji WiseEuropa są istotne dla Polski.
W dobie kryzysu gospodarczego wywołanego najpierw pandemią COVID-19, a potem rosyjską inwazją na Ukrainę, podkreślano wielokrotnie problemy z zapewnieniem takiego poziomu finansowania, który pozwoli przekształcić gospodarki państw w neutralne dla klimatu. Na niezrównoważone zadłużenie jako przeszkodę dla dalszych działań na rzecz klimatu, zwrócił uwagę przewodniczący szczytu SamihSzukri. Tymczasem do tej pory ok. 61% globalnych wydatków na powstrzymywanie i adaptację do zmiany klimatu pochodziło z kredytów lub pożyczek. Nadmierne zadłużenie może więc utrudnić dostęp do tych kluczowych form finansowania. Problem ten staje się szczególnie ważny dla Polski, gdzie bieżąca polityka państwa (tj. wyprowadzenie dużej części zadłużenia do pozabudżetowych funduszy oraz rozluźnienie tzw. reguły wydatkowej) prowadzi do nieprzejrzystości dużych obciążeń fiskalnych, a w konsekwencji być może do problemów z wygenerowaniem środków publicznych wystarczających na inwestycje w transformację energetyczną.
Podsumowując, szczyt okazał się zdecydowanie za mało ambitny w kwestii celów klimatycznych. Kraje nie poszły o krok dalej niż rok temu w Glasgow. Wspólnie wyraziły chęć wyłącznie ograniczania udziału węgla w systemach energetycznych, przyzwalając na dalsze wykorzystywanie paliw kopalnych, a w przypadku gazu ziemnego nawet na dalszą ekspansję tego paliwa, uważanego za niskoemisyjne. Nie uzgodniono żadnych konkretnych wspólnych działań, które wyszłyby poza poziom ogólnych deklaracji, a ponadto, co było wielkim rozczarowaniem, nie zdecydowano się na określenie roku 2025 jako szczytu emisji. Oczekiwania na uzgodnienie skutecznej polityki klimatycznej znów więc należy odłożyć na kolejny rok.
WiseEuropa