Ze Śląska o Śląsku, Polsce i Europie
Taniej energii dla Polaków nie załatwia się na Twitterze
Atom nie jest świętym Graalem polskiej energetyki. Ktokolwiek zakłada, że ogłaszane dziś atomowe sukcesy Jacka Sasina i Anny Moskwy, minister klimatu i środowiska sprawią, że przez kolejne 15-20 lat ciepła i prądu w Polsce nie zabraknie, jest w błędzie.
W minionym tygodniu w Polsce głośno było o atomie. Przez ostatnich 7 lat nie można było ruszyć sprawy do przodu, a na rok przed wyborami rząd dostał atomowej biegunki. W sobotę premier Mateusz Morawiecki ogłasza, że silny polsko-amerykański sojusz daje gwarancje powstania pierwszej polskiej elektrownii jądrowej z wykorzystaniem technologii AP1000 firmy Westinghouse Kilka dni później, w poniedziałek w Seulu w obecności wicepremiera Jacka Sasina, podpisano list intencyjny w sprawie budowy w Polsce elektrowni atomowej. Projektem zajmie się polsko-koreańskie konsorcjum firm ZE PAK , Grupa PGE i Korea Hydro & Nuclear Power (KHNP), a elektrownia w Pątnowie ma powstać w oparciu o koreańską technologię APR1400 z dwoma blokami. Minister Anna Moskwa zapowiada już jednocześnie trzeci projekt atomowy w Polsce.
Równocześnie, jak wynika z opublikowanych w ubiegłym tygodniu danych katowickiego oddziału Agencja Rozwoju Przemysłu S.A., polskie kopalnie wydobyły mniej węgla niż planowano. W ciągu trzech kwartałów tego roku wielkość krajowego wydobycia węgla kamiennego (łącznie: energetycznego i koksowego) wyniosła ok. 39,5 mln ton wobec ok. 40,9 mln ton w ciągu dziewięciu miesięcy 2021 r., a sprzedaż zbliżyła się do 40,4 mln ton wobec ok. 42,8 mln ton przed rokiem. Jesień górnictwa na horyzoncie.
Tymczasem, analitycy International Energy Agency (Międzynarodowej Agencji Energii) zauważają w opublikowanym właśnie World Energy Outlook 2022, że na głównych rynkach energetycznych planuje się inwestycje w czystą energię na poziomie ponad 2 biliardów dolarów rocznie do 2030 roku. Oznacza to wzrost o ponad 50 procent w stosunku do dzisiejszych polityk. Ponadto, według autorów raportu, zużycie węgla zacznie spadać zaledwie w ciągu kilku lat, po tym jak obecny kryzys zmusił niektóre gospodarki do ponownego zwiększenia jego udziału w miksach energetycznych.
Problemem transformacji energetycznej w Polsce zaczynają być konflikty wewnętrzne w rządzie. Pozwalając na atomowe wycieczki zagraniczne wicepremierowi Jackowi Sasinowi i minister Annie Moskwie, premier Mateusz Morawiecki pozwala na coraz większy chaos w górnictwie i energetyce, a Polacy zostaną bez prądu i ciepła tej zimy.
Atom nie jest świętym Graalem polskiej energetyki. Ktokolwiek zakłada, że ogłaszane dziś atomowe sukcesy Jacka Sasina i Anny Moskwy sprawią, że przez kolejne 15-20 lat ciepła i prądu w Polsce nie zabraknie, jest w błędzie. Czekając momentu, gdy Amerykanie, Koreańczycy czy Francuzi oddadzą nam wreszcie atomowe 25 proc. miksu energetycznego do dyspozycji, premier powinien zmusić swoich podwładnych, czyli ministra aktywów państwowych i minister klimatu, do uwolnienia inwestycji w fotowoltaikę, wiatraki, pompy ciepła, biogazownie, magazyny energii, baterie, samochody elektryczne i rozwój sieci elektroenergetycznej.
Czystej i taniej energii dla Polaków nie załatwia się na Twitterze. To długi marsz.