Książka na lato, ale czy na lata? Recenzja „Mistrzowie opowieści. Skandynawskie lato”

Antologia opowiadań skandynawskich autorek i autorów, dla których motywem przewodnim jest lato.

Wielka Litera idzie za ciosem i kontynuuje serię „Mistrzowie opowieści”. Po opublikowanej na początku tego roku książce z opowiadaniami, dla których głównym wątkiem była miłość, tym razem popularny wydawca proponuje część poświęconą latu w Skandynawii. W antologii znalazło się dwadzieścia siedem opowiadań i jeden rozpoczynający całość wiersz. Teksty pierwotnie ukazały się na przestrzeni różnych epok historyczno-literackich, czasowo rozłożonych od XIX do XXI wieku. Za ich selekcję odpowiada Justyna Czechowska – literaturoznawczyni, tłumaczka prozy oraz poezji szwedzkiej i norweskiej (m.in. Tove Jansson i Kristin Berget), a także współzałożycielka Fundacji Na Rzecz Badań Literackich i Stowarzyszenia Tłumaczy Literatury.

Literatura skandynawska kojarzy się głównie z kryminałem. Nie jest to żadne zaskoczenie. Jednocześnie, chociaż tego typu uproszczenia bywają często krzywdzące, tym razem nie może być mowy o złych intencjach lub pójściu na łatwiznę. Prezentowana w tym tekście książka odchodzi jednak od tego, co by nie mówić, schematycznego myślenia. Szarość, mglistość, gnuśność, ciemne barwy i ponury klimat zostają zastąpione przez krótkie, ale intensywne i typowe dla Skandynawii lato, podczas którego  „[a] to padało, a to świeciło słońce, czasem w nogi łóżka wdzierał się mróz, czasem wiatr z północy łaskotał (…) po policzkach” (str. 245*). Światło, jego pragnienie równoznaczne wręcz momentami z fetyszem, staje się razem z naturą tłem dla opowiadań, które nie zawsze są pełne pozytywnych emocji i happy endów.

Nie jestem ani wielkim fanem literatur skandynawskiej, ani jej wielkim znawcą. Wiem natomiast, że oprócz wspomnianego już kryminału, literaci duńscy, szwedzcy i islandzcy lubują się w prozie dziecięcej. Ich baśnie, powieści lub opowiadania przepełnione są nie tylko fantastyką i uniwersalnymi życiowymi prawdami, ale także latem. W ich ujęciu jest to pora roku przesycona kolorami, dźwiękami i zapachami. W myśl synestezyjnego postrzegania świata, oddziałuje ona jednocześnie na różne zmysły czytelnika, dopełniając narrację barwami, odcieniami, onomatopeicznym wachlarzem i różnorodną wonią. Dostrzec można to również w „Skandynawskim lecie”, gdzie nasze zmysły atakuje rozkładająca się krowia padlina („Wędkarze sportowi”), duchota małego pokoju miejskiego mieszkania („Chłód nocy świętojańskiej jest przenikliwy”) lub morska bryza („Filar”, „Duża plastikowa kiełbasa”).

Co znamienne (i będące również cechą charakterystyczną skandynawskiej literatury), większość historii zaprezentowanych w zbiorze ma miejsce na zewnątrz. Mieszkańcy północnej Europu kochają przebywać poza domem. Z tak zwanych czterech ścian wygania ich tęsknota za naturalnym światłem. Ten pęd (wręcz biologiczny, może nawet trochę dziki i zwierzęcy) za jasnością ma swoje podłoże w tamtejszych uwarunkowaniach geograficznych, przez które słońce w skali całego roku świeci stosunkowo krótko, ale jeśli już się pojawia, jest ostre i intensywne. Dlatego też mieszkańcy nawet najbardziej wysuniętych na północ terenów nie bacząc na niską temperaturę, starają się jak najdłużej przebywać poza domem i już wczesną wiosną, kiedy pierwsze cieplejsze promienie słońca przebijają się przez chmury, wystawiają twarze i cieszą się chwilą. Z tego samego powodu w Szwecji lipiec jest nienaruszalnym miesiącem urlopów, a czerwcowe, wywodzące się z pogańskich wierzeń święto przesilenia letniego (Midsommar) przez wielu traktowane jest na równi z państwowymi uroczystościami lub Bożym Narodzeniem.

Bohaterami zebranych tekstów są przeważnie tak zwani młodzi dorośli, nastolatki i dzieci. To oni przeżywają tutaj pierwsze inicjacje, wchodzą w świat do tej pory im obcy, przekraczają granice, uczą się samodzielnego życia lub tkwią w rzeczywistości ulepionej przez i dla dorosłych. Starając się nie psuć ewentualnej radości z czytania, wspomnę tylko o tekście „Chód nocy świętojańskiej jest przenikliwy” – opowiadaniu prezentującym historię młodego chłopaka, któremu nie powiodło się w kwestii edukacji. Zmuszony do podjęcia pracy zarobkowej jako listonosz, znajduje się na progu dojrzałego życia, a sytuacja ta nie jest dla niego w żadnym wypadku prosta. Młodzieniec spotyka się z niechęcią świata, z którym do tej pory nie miał na co dzień styczności („Gdy dzwoni do drzwi, bo list nie mieści się do skrzynki, ten, kto otwiera, narzeka, że jest chory, tak jakby listonosz miał obowiązek  o tym wiedzieć. Jeśli następnym razem siłą wepchnie list do skrzynki, adresat okazuje się zdrowy, a zniszczyło się coś wartościowego”, s. 51). Przesilenie letnie i wątpliwe rodzinne relacje jako tło zagęszczają dodatkowo i tak ciężką już atmosferę. Ale „Skandynawskie lato” to również książka zwracająca uwagę na ludzi starszych – ich niespełnione pragnienia (kapitalny tekst „Letnie marzenie” opowiadający z perspektywy osoby starszej o niezrealizowanej nigdy chęci uczestnictwa w letniej kolonii) oraz powracające lęki i tajemnice sprzed lat (utrzymana w ciemnej, kryminalnej stylistyce historia dwóch seniorek, które biwakując na oddalonej od cywilizacji wyspie, muszą stawić czoła niespodziewanie dającej o sobie znać przeszłości). Jeśli dodamy do tego jeszcze teksty utrzymane w baśniowej konwencji, w której pierwsze skrzypce grają spersonifikowane zwierzęta i rośliny („Mniszek i pszczoła”, „Szczęśliwa rodzina”), okazuje się, że prezentowana część serii reprezentuje szerokie spektrum literackich motywów, gatunków, chwytów i zabiegów, których różnorodność przemawia tylko na korzyść zbioru.

Ta książka jest niczym muzyczna składanka lub playlista na Spotify, która utrzymana została w lubianej przez nas stylistyce, gdzie oprócz znanych utworów pojawiają się również takie, o których nie mieliśmy pojęcia. Z prawie trzydziestu autorek i autorów, jakich teksty włączono do „Skandynawskiego lata”, większość z nas rozpozna Hansa Christiana Andersena, Tove Jansson (czyli panią od Muminków) i Astrid Lindgren, autorkę „Dzieci z Bullerbyn”. Osoby bardziej zaznajomione z informacjami z szeroko pojętej kultury i sztuki dostrzegą na liście nazwisko pierwszej kobiety nagrodzonej Noblem w dziedzinie literatury (Selma Lagerlöf), a ci, dla których skandynawska proza nie ma tajemnic, cieszyć będą się z obecności tekstów Jónasa Hallgrímssona (islandzkiego pisarza i poety doby romantyzmu), Dorthe Nors (finalistki Nagrody Bookera z 2017 roku), a także doskonale znanej na polskim rynku autorki kryminałów Karin Fossum.

Jak często bywa przy tego typu książkach, lektura i jej sposób zależy od samego czytelnika. „Skandynawskie lato” nie jest powieścią, więc nie wymusza klasycznego śledzenia fabuły od pierwszej do ostatniej strony. W tym wypadku można sięgać i wybierać przypadkowe opowiadania, zanurzać się w pojedyncze historie lub działy (książka podzielona została na cztery części: Miasto, Droga, Letnisko, Pocałunek, które mogą stanowić jakąś wskazówkę dla potencjalnego odbiorcy). Taka dowolność, wespół z niewielką obszernością poszczególnych tekstów, doskonale sprawdzi się w wakacyjnej rzeczywistości. Zbiór daje możliwość dłuższego zaczytania się, jak i krótkiej rozrywki; zagłębienia się w lekturze na leżaku na plaży, jak i w zaciszu mieszkania po upalnym dniu spędzonym w rozżarzonym, betonowym mieście; i w końcu – jak każda literatura – jest odskocznią od rzeczywistości, małą przyjemnością, na którą powinniśmy sobie pozwolić nie tylko tego lata.

* Wszystkie cytaty za wydaniem: Mistrzowie opowieści. Skandynawskie lato, pod red. Justyny Czechowskiej, wyd. Wielka Litera, Warszawa 2022.

Mistrzowie opowieści. Skandynawskie lato, pod red. Justyny Czechowskiej, wyd. Wielka Litera, Warszawa 2022.

Mateusz Kołodziej
Mateusz Kołodziej

Nauczyciel j. polskiego, autor książek, były bloger muzyczny.