Lekceważone głosy mieszkańców i przymusowe wysiedlenia. Co dalej z CPK?

Rząd PiS, planując budowę Kolei Dużych Prędkości z projektowanego Centralnego Portu Komunikacyjnego do Ostrawy, zamierza przekopać woj. śląskiego niemal jak Mierzeję Wiślaną, nie licząc się z nikim, ani niczym. Lekceważone są głosy mieszkańców, którzy nie zgadzają się z planami budowy szybkiej kolei. Setki domów zostanie zburzonych, a ich mieszkańcy wysiedleni. Buldożery mają nawet rozjechać niedawno wybudowany kościół w Mszanie. Tymczasem Sejmik Województwa Śląskiego odrzucił propozycję PO powołania doraźnej komisji sejmiku ds. planowanego przebiegu tras Kolei Dużych Prędkości.

– Na terenie 15 gmin trwają protesty mieszkańców – zwraca uwagę poseł PO Krzysztof Gadowski podczas konferencji prasowej posłów i radnych PO w Katowicach, zwołanej przed obradami Sejmiku Województwa Śląskiego. – Mieszkańcy blokują skrzyżowania, ulice, piszą petycje, listy, zbierają podpisy pod apelami do rządu. Jednak rząd chce centralnie przeprowadzić przebieg kolei dużej prędkości bez konsultacji z mieszkańcami. Ich wagi nie zostały w ogóle uwzględnione. Nikt nie patrzy na to, co mogą stracić, a oni mogą stracić cały dorobek życia.

Jak się okazuje, planowany przebieg tras kolejowych pociągnie za sobą wyburzenia wielu budynków, domów wielorodzinnych i instytucji. W gminie Mszana – na przykład – jedna z propozycji przewiduje likwidację 128 domów, zakłady pracy, a nawet kościół wybudowany kilka miesięcy temu. W Orzeszu buldożery mają rozjechać 140 gospodarstw domowych, w tym budynki wielorodzinne i zakłady pracy. Podobne plany obejmą Czerwionkę-Leszczyny i Łaziska Górne. W wielu gminach zniszczone zostaną świeżo zrealizowane projekty, w tym inwestycje finansowane z unijnych środków.

W efekcie spółka CPK potnie linią kolejową miasta Śląska i Zagłębia, zdewastuje osiedla, domy, parki, a także tereny objęte ochroną środowiska, w tym Pustynię Błędowską i Śląski Ogród Botaniczny w Mikołowie. Dwa lata temu pisowski marszałek woj. śląskiego obiecał okrągły stół, debatę o kolejowej inwestycji i uzgodnienia, ale nic nie zrobił.

– Najwięcej oburzenia i wątpliwości budzi kwestia przymusowych wysiedleń i wywłaszczeń, a przede wszystkim odszkodowań – mówi posłanka PO Gabriela Lenartowicz. – Podczas konsultacji przedstawiciele CKP, a tak naprawdę rządu, nie byli w stanie odpowiedzieć na pytania, jaki jest stan prawny i czego mogą się spodziewać mieszkańcy pozbawieni często wielopokoleniowych domów, odarci z dorobku całego życia. Co gorsze, konsultanci wprowadzają mieszkańców w błąd, łudząc ich, że przy wywłaszczeniach odszkodowanie będzie mogło pokryć odtworzenie domu. I że wywłaszczone pole albo teren inwestycyjny będzie można odkupić w innym miejscu. To nieprawda.

– Wywłaszczony właściciel np. wielopokoleniowego domu dostanie tak naprawdę psie pieniądze, za które nawet małego mieszkanka nie będzie mógł sobie kupić – dodaje G. Lenartowicz. – Będzie musiał wyprowadzić się z wywłaszczonego domu w ciągu 30 dni od daty wydania decyzji administracyjnej, mimo, że będzie mógł odwołać się do sądu w tej sprawie. Nie przewiduje się także żadnych odszkodowań za utratę wartości nieruchomości sąsiadującej, które nie będą wywłaszczone.

Mimo apeli posłów i radnych PO, sejmik po burzliwej dyskusji odrzucił w głosowaniu propozycję powołania doraźnej komisji, która miałaby zająć się stałym monitorowaniem prac przy budowie CPK i KDP.

Platforma Obywatelska Śląskie

Informacja Prasowa
Informacja Prasowa

Opublikowany tekst jest nadesłanym do nas materiałem prasowym. Jeżeli chcesz wysłać do nas informacje o swoim projekcie, jakimś wydarzeniu lub problemie pisz na redakcja@slaskaopinia.pl.